reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

...::Mamusie grudniowe 2013::.. :)

reklama
Dziewczyny,

"Przysłuchiwałam" się Waszej rozmowie - poród SN vs CC. W zasadzie mogę się wypowiedzieć o jednym i drugim.. choć porodu naturalnego nie dane mi było przeżyć do końca.
Poród miałam wywoływany tydzień po terminie. Przez pierwsze dwa dni pobytu na oddziale leżałam pod oksy bez żadnych rezultatów. Dookoła chodzili lekarze i śmiali się, że mimo piszących się wysokich skurczów ja nie czuję kompletnie nic :-) A cały ten czas przeleżałam na porodówce pod kroplówką z komórką w dłoni. Trzeciego dnia powiedzieli mi, że "albo rybka albo pipka" i w jakiś sposób dziś na pewno urodzę, bo nie mogą mnie dłużej tak trzymać. Pomyślałam "uffff nareszcie coś się ruszy". Z rana znowu zapuścili mi oksy, po 2 czy 3h nic się nie działo. Skurcze się pisały a ja dalej umierałam z nudów :-D:-D Przyszedł ordynator i z uśmiechem na ustach pyta się mnie- "chce Pani dziś urodzić?".. pomyślałam sobie co za kretyn! I ledwo zdążyłam kiwnąć głową a już miałam przebity pęcherz płodowy i zwiększoną dawkę oksytocyny. I teraz wiedziałam, że się zacznie... I tak było. Startowałam z rozwarciem na ledwo 2cm. Upłynęło jakieś 30min i skurcze nabrały siły, ale były do zniesienia. A po 1h były już co minutę przy rozwarciu 4cm. I tak rozpoczęło się to co najgorzej wspominam- masaż szyjki, mega skurcze i nie postępujące rozwarcie. W międzyczasie Małej zaczęło spadać dość wyraźnie tętno i w przeciągu 5min leżałam już na stole operacyjnym, żeby po następnych kilku minutach zobaczyć swoje kochane dzieciątko.

Wiem, że mogłam oszczędzić Wam szczegółów.. ale chciałam tym samym przekazać, że porody są bardzo nieprzewidywalne. Ja przygotowując psychicznie do porodu nawet nie pomyślałam, że mogę mieć CC. Teraz dziękuję Bogu, że tak się stało! I w tym momencie mając wybór (z racji niedługiego odstępu między porodami) wybieram bez wahania CC, o którym przed pierwszym porodem w życiu bym nie pomyślała.

Zazdroszczę witamice jej przeżyć. Też chciałabym móc tak pięknie opowiadać o swoim porodzie, ale niestety 3 dni męczarni zakończonych CC nie mogę wspominać dobrze. Choć upłynęło już 10 miesięcy i trochę inaczej o tym myślę to nikt nie namówi mnie na poród SN.


To chyba tyle w temacie!
 
Ostatnia edycja:
zupa jarzynowa a'la Kasia:
do garnka wrzucam: piers z kurczaka, dwie marchewki pokrojone w talarki, kawalek selera, kawalek pora, pietruszke i ze dwa ziemniaczki pokrojone w kostke - to wszystko swierze, zalewam woda. gotuje, doprawiam pieprzem, sola, pol lyzeczki bulionu wolowego, pol lyzeczki bulionu rosol z kury. po kilkunastu minutach dodaje jarzynke mrozona, mam taka swoja ulubiona z groszkiem, fasolka szparagowa, marchewka i kalafiorem. (Kaufland, ale to w berlinie). Gotuje az warzywa beda miekkie. ok 100 ml smietany mieszam z lyzeczka maki i wlewam do goracej zupki (czyli zabielanie) i zupka gotowa :)
tego selera i pora to zazwyczaj wyciagam i wyrzucam. staram sie zeby bylo tam wiecej jarzynek niz ziemniaczkow :)
 
Cześć dziewczęta :),

Pogoda tyfusowa, czekam na tę piękną wiosnę!!! Jej, zimno:wściekła/y: Dzięki za ciepłe słowo :*.

Baśka dobrze, że jesteście w domku. Mam nadzieję, że będzie już wszystko dobrze, jesteś pod dobrą opieką:tak:

ewa81 oby wszystko się szybko wyjaśniło pozytywnie. Trzymam kciuki baaardzo mocno!

witaminka jesteś niesamowita. Stworzona do macierzyństwa jak nic:tak:.
 
Baśka- mi od razu dali fenoterol, więc chyba nie było z Tobą aż tak źle. Nic się nie martw, skurcze się zdarzają w ciąży, musisz o siebie dbać i przede wszystkim się nie nadwyrężać, nie dźwigać, a na bank wszystko skończy się dobrze! U mnie się było podobnie, a urodziłam Filonka w terminie.

Aia- super! :-D

Maua_she- dokładnie to miałam na myśli...


Ja dzisiaj mam wizytę, trochę się denerwuję, no ale co ma być to będzie. Filip chory i gorączkuje, bardzo płacze i marudzi, zęby idą dalej, więc jest wesoło.

Dziewczyny, czy wam też robi się czasami słabo? Ja mam cały czas wrażenie, że zemdleję...non stop mi słabo...
 
Pauletta mi też robi się słabo, u mnie to oznaka początków anemii. Już ostatnio miałam niską hemoglobinę, przy kolejnych badaniach będzie już na pewno poniżej normy.

Mój bąbel jak zwykle wstał o 5.30, poszlalał 2 godziny a teraz znowu śpi. Mam więc chwilę żeby pobuszować po necie :) Słoneczko w końcu wyszło więc koniecznie trzeba się dziś gdzieś ruszyć z domu.
 
Ostatnia edycja:
Pauletta, może nie cały czas ale mam takie momenty. Raz zemdlałam w kościele, a ostatnio zrobiło mi sie słabo w domu. Poczułam się tak samo jak wtedy w kościele, więc szybko położylam sie do łóżka (a właściwie na nie padłam) i czekałam aż mi przejdzie. Na co dzień mam problem żeby wejść na 2 piętro, mimo że przed ciążą byłam bardzo aktywna fizycznie
 
.......
Ja dzisiaj mam wizytę, trochę się denerwuję, no ale co ma być to będzie. Filip chory i gorączkuje, bardzo płacze i marudzi, zęby idą dalej, więc jest wesoło.

Dziewczyny, czy wam też robi się czasami słabo? Ja mam cały czas wrażenie, że zemdleję...non stop mi słabo...
To będę trzymać kciuki za wizytę i nie denerwuj się tak, będzie dobrze

Mi w pierwszej ciąży było słabo i miałam anemię, nawet mdlałam czasami, teraz mam jak na razie dobre wyniki i nie robi mi się słabo.

Aia ufff jak dobrze, że u Was wszystko ok, mogę się zapytać ciebie jak wyglądały te badania inwazyjne?

BAŚKA najgorsze już za Wami teraz będzie tylko lepiej
 
reklama
Do góry