Szczerze powiedziawszy spokój, jaki mi sugerujesz aga221122 w sposób bardziej zasadny stałby się moim udziałem, gdybym potrafiła w swoim otoczeniu wskazać więcej kobiet będących w ciąży, które tak jak ja nigdy nie miały robionego wymazu, cytologii etc. a jednocześnie borykają się [nie tylko w trakcie ciąży] z nawracającymi infekcjami pochwy, których leczenie antybiotykami daje niewielkie i krótkotrwałe skutki. Niestety o ile wzrok mnie nie myli, trudno wskazać osoby, którym takie badanie nie zostałoby wykonane tym bardziej, w przypadku opisanych wyżej okoliczności.
Nie staram się podważyć kompetencji mojego lekarza, co więcej -bardzo chcę wierzyć w jego fachowość, a także słuszność i celowość stosowanych przezeń praktyk.
Chcę tylko powiedzieć, że byłabym spokojniejsza, gdyby zostały mi zlecone i wykonane badania, które powszechnie zaleca się ciężarnym, a które zamiast zaszkodzić, mogą pomóc w zdiagnozowaniu i leczeniu ewentualnych schorzeń, koniec końcem zagrażających zdrowiu dziecka.
W moim mniemaniu ciąża to taki stan, kiedy kobieta chciałaby przedsięwziąć szczególne środki ostrożności, bo lepiej dmuchać na zimne, aniżeli później pluć sobie w brodę, że się było zbyt ufnym i niedostatecznie dociekliwym w sprawach najwyższej wagi.
Odrobina ostrożności i sceptycyzmu tutaj nie może zaszkodzić i wierzę, że właśnie w moim przypadku owe zaniepokojenie jest i pozostanie czymś takim, i że nie będę później zarzucać sobie zaniedbania i wygodnictwa. Najwygodniej jest twierdzić, że lekarze są fachowcami w swojej dziedzinie, a różnice wynikają z faktu, że każdy ma własne sposoby. Jest w tym wiele prawdy, i owszem, ale nie jest to reguła.
Lepiej dla mnie, że miałam okazję poznać przynajmniej 4 osoby [spotkane jednego dnia w poczekalni u mojego lekarza] które pozostają jego pacjentkami od kilku i kilkunastu lat, których ciąże [czasem dwie i więcej] w przeszłości i obecnie prowadził i wszystko było i jest w jak najlepszym porządku. Widziałam nawet dwójkę takich szkrabów -to oczywiście mnie uspokaja i pozwala ufać, że facet zna się na rzeczy. Z resztą nie ma żadnego sensownego wytłumaczenia dla twierdzenia, że może nie chcieć wykonać mi wymazu z pochwy ze względu na brak wiedzy, czy błędy w sztuce lekarskiej. Nie ma też w tym żadnego interesu. Jeśli temu zaniechał, to najpewniej z powodów, jakie mi podał. Mam tylko nadzieje, że jako doświadczony lekarz wie, co jest warte czego, ot co.
Może po prostu fakt ten jest szczególnie dla mnie niepokojący ze względu na to, że znajduję się w grupie ryzyka, gdyż w mojej rodzinie zdarzył się przypadek raka szyjki macicy, zatem wiem, że z cytologią powinnam być regularnie za pan brat -choć w ciąży nie z powodu zagrożenia rakiem, a po prostu wyeliminowania innych nieprawidłowości.
Co do USG - w żadnym razie to co pisałam na temat celowości wykonywania go w moim przypadku podczas każdej wizyty nie było podszyte poirytowaniem. Była to neutralna wypowiedź, którą chciałam ustosunkować się do postów dziewczyn mówiących o częstotliwości ich badania. Nie oczekuję od lekarza maślanych oczek i zapierających dech w piersiach, comiesięcznych prezentacji postępów rozwoju mojego maleństwa z dokładnymi objaśnieniami. Informacja o tym, że dzieciątko rozwija się prawidłowo w zupełności mi wystarczy. Tym bardziej, że podczas moich wizyt w gabinecie bardziej zaprzątam sobie głowę innymi zagadnieniami, w związku z zagrożeniem przedwczesnym porodem. Istotą sprawy jest fakt, że w przypadku np. rzeczonego już paciorkowca, zagrożenie dla dziecku pojawia się dopiero w momencie porodu, a to nie jest jedyny taki przypadek dolegliwości.
I jeszcze raz podkreślam, że z powodów do niepokoju, które poruszam w tym i poprzednich postach, nie podnoszę krzyku paniki, a po prostu szeroko omawiam swoje niepokoje.
W dalszych kwestiach swoje doświadczenia konfrontuje z waszymi i to wszystko, od tego przecież jest ten wątek i forum, by właśnie takimi informacjami się wymieniać.