Madzia86G
Fanka BB :)
Możliwe, że dlatego że jest to trochę tak opisane w skrócie ale też tak ... wszystko na raz.Ok, nie wiem w takim razie skąd ten pierwszy post. Jakby ktoś zupełnie inny pisał o swoim mężu.
Tamten pierwszy tak męczy swoją żonę, że ona już nie wie jak mu dać znać, że jest zmęczona. Chciałaby być mu równa, więc poszłaby do pracy. Seks z nim nie sprawia jej tak wielkiej przyjemności, bo nie czuje z jego strony wsparcia, zrozumienia, a jedynie "ból, rozdrażnienie i zdenerwowanie". Chciałaby, żeby zrozumiał, dlaczego przed dziećmi wszystko było okej, a teraz kilka razy pod rząd ona odrzuca jego zaloty, aż w końcu on da jej spokój. Seks jest ostatnim o czym myśli.
No mi to nie wygląda na wyznanie kogoś, kto ma fajnego partnera seksualnego, który myśli przede wszystkim o nas, a nie o sobie, zależy mu, żebym była zadowolona i podekscytowana naszym współżyciem oraz żebym postrzegała seks jako coś fajnego, oderwanie się od rzeczywistości i prozy dnia codziennego. Przebija mi nierówny układ sił, brak zrozumienia po obu stronach, zmęczenie materiału, a seks wydaje się być tylko objawem ważniejszego problemu.
Aczkolwiek może źle odczytałam ten pierwszy komentarz.
To nie jest proces i sytuacja z jednego miesiąca, ale która rozciąga sie w czasie na prawie 2 lata.
Tak, było między nami sztywno, chłodno, czasami nadal jest - nie ukrywam . W końcu nasze życie to nie jest kopiuj - wklej takiego samego schematu z jednego dnia.
Raz ja.mam gorszy dzień, ale przecież.i on również. Więc tak, nadal zdarzają się spiny .
Ale jest więcej zrozumienia niż np jeszcze rok temu.
Staramy się dużo ze sobą rozmawiać. Czasami on jest zmęczony, czasami ja jestem mega rozdrażniona.
Ale jeśli miałabym porównać obecną sytuację do tej gdy byłam np pół roku po porodzie , to obecnie zdecydowanie nasze relacje są dużo spokojniejsze i takie bardziej ... nie wiem jak to trafnie ująć dojrzalsze niż kiedyś ?
Jakby nie było, nadal uczymy się takiego życia rodzinnego, na pewno oboje nie chcemy tego schrzanić.
Mąż ma na uwadze moje przemęczenie, bo ma, obecnie naprawdę ma.
Ale ja też nie mogę udawać, że nie zdaję sobie sprawy z tego, że i on ma swoje potrzeby.
Pewne jest to, że oboje obecnie wierzymy, że to się wszystko z czasem też unormuje.