reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mama u lekarza

Kiedy byłam na pierwszej wizycie u mojego lekarza [chodzę prywatnie] byłam w 7 tygodniu ciąży i wówczas usłyszałam, że nie będzie robił mi wymazu z pochwy, bo po tym się może zdarzyć krwawienie i młode przyszłe mamy niepotrzebnie się stresują. No i nie miałam wymazu do dziś. Poza tym na infekcje pochwy brałam już natamycynę i pimafucin, dawało efekt ale na krótko. Martwię się, bo wy tutaj piszecie o tym, że wykrywają wam paciorkowca, a skoro ja nie miałam wymazu to chyba mogłoby się tak zdarzyć, że nie wiedziałabym nawet, że mam coś takiego. Nie dostałam też żadnego polecenia by liczyć ruchy dziecka, we wtorek mam wizytę więc może wtedy coś takiego mi poleci zrobić. Poza tym USG mam robione przy każdej wizycie, ale w sumie lekarz je dla siebie robi, żeby pomiarów dokonywać. Bo nie wygląda to tak, że każdorazowo on odwraca monitor w moją stronę i pokazuje mi gdzie co jest itd. O swoim łożysku wiem tyle co wyczytuję z karty, że jest na ścianie przedniej i bocznej lewej, a jaki to ma związek z dojrzałością, nie wiem. A przez to, że mam te pieprzoną infekcję pochwy już od 3 wizyt jestem badana każdorazowo na 'ulubionym' fotelu.
Teraz w poniedziałek idę zrobić ostatnią morfologię, nie wiem jak z moczem. Zobaczymy czego się dowiem. No i popytam też lekarza o te wszystkie inne wizyty w przypadku chęci skorzystania ze znieczulenia itd. Żałuję, że wcześniej nie poszperałam po forach, przynajmniej wiedziałabym o co ewentualnie dopytać podczas comiesięcznych wizyt.
 
reklama
Rufka nie stresuj się!!! Jak nie masz problemów, to liczyć ruchów nie musisz, tylko pilnować i pamiętać czy maluch się wiercił w ciągu dnia. A co do paciorkowca, ja też nie mam tego badania, jakoś nie ryczę z tego powodu. Przy każdej wizycie USG mam robione, czasem lekarz coś powie, a czasem, że wszystko ok. Jeśli mówi, że wszystko ok no to mu wierzę, bo sama i tak się nie zbadam:-):-):-). Mi zawsze pokazuje malucha na monitorze, ale teraz kiedy siedzi główką w dół, to mało już widzę z tego USG, więc nie masz co płakać. Każda wizyta jest na helikopterze. Myślę, że każdy lekarz ma jakieś podejście i myślę, że nie należy się sugerować zawsze opiniami o innych lekarzach i uznawać swojego za złego. Gdyby krzywdził nagminnie swoje pacjentki, myślę, że nie byłby już lekarzem.
 
Nie ma co się stresować, każdy lekarz ma swoje preferencje i dla każdego jest ważne co innego. Najważniejsze ro zachować zdrowy rozsądek.
Widocznie lekarz przy badaniu nie stwierdza potrzeby robienia posiewu, jeśli nie tak dawno była robiona cytologia (tak słyszałam).
Ja np. miałam tylko raz robioną toxoplazmozę, cytomegalii nie miałam wcale, więc każda z nas z tego co widzę ma różnie.
 
Aga trochę się nie zgadzam z Tobą co do nieliczenia ruchów. Są ustalone normy co do częstotliwości ruchów płodu. Często przy pomocy liczenia ruchów można wyeliminować wszelkie zagrożenia dla zdrowia dzidziusia. Co z tego że pamiętasz że dzidziuś wiercił się w ciągu dnia skoro np poruszył się 2 razy. To wszystko zdarza się bardzo rzadko, ale zanim stanie się najgorsze dzidzia po prostu traci na aktywności. Nie trzeba mieć patologicznej ciąży żeby zwracać uwagę na liczbę ruchów. Tym bardziej że po 30 tygodniu te ruchy powinny być regularne i wyraźnie wyczuwalne. Każda ciężarna powinna mieć w ciągu dnia chociaż godzinkę żeby spokojnie poleżeć i policzyć chociaż do 10. U mnie w szpitalu liczenie ruchów zleca się każdej ciężarnej.
 
A moj gin. jak sie go spytalam o liczenie ruchow powiedzial mi ze to niepotrzebny stres bo co mi da czy policze tych ruchow pare mniej albo wiecej .Kazda matka poczuje gdy cos jest nie tak, kazde dziecko ma swoje dni raz sie rusza mniej raz wiecej.Pisze tylko to co mi lekarz powiedzial tez sie zdziwilam bo wlasnie o te liczenie ruchow pytalam.No i ja nie liczylam wogole.:confused:
 
Antar, jeśli masz na myśli Karową to nie jest prawdą, że liczenie ruchów zleca się każdej ciężarnej:no: mnie nie zlecono, choć pani dr to poważna kobitka, bardzo ceniona przez ciężarówki. Robię to oczywiście na własną rękę dla dobra naszej Zosi:-) Czytałam, że masz zamiar rodzić na Karowej, ja zrezygnowałam na rzecz Madalińskiego (głównie ze względu na mozliwość indywidualnej opieki położnej) po tym jak w trakcie mojego pobytu na IP tuż przed Świętami, mąż podpytał jak wygląda sytuacja i pani przyznała, że odesłali 12 rodzących!
Dziewczyny:-)Tak więc nie łamcie się nie tylko Wrocław jest przeładowany;-)
Pielęgniarka naczelna na Madalińskiego mówiła nam na spotkaniu, że wszystkie szpitale są pełne w okolicach pełni księżyca:tak:W lutym to przypada w okolicach 9 chyba...
 
A moj gin. jak sie go spytalam o liczenie ruchow powiedzial mi ze to niepotrzebny stres bo co mi da czy policze tych ruchow pare mniej albo wiecej .Kazda matka poczuje gdy cos jest nie tak, kazde dziecko ma swoje dni raz sie rusza mniej raz wiecej.Pisze tylko to co mi lekarz powiedzial tez sie zdziwilam bo wlasnie o te liczenie ruchow pytalam.No i ja nie liczylam wogole.:confused:
Moja lekarka mowi tak samo.Zreszta w Polsce moja ginka tez miala takie podejscie :tak:
Ja w pierwszej ciazy tez sie martwilam jak synek malo sie ruszal, liczylam ruchy ,ale teraz to mozna powiedziec,ze jestem weteranka i po prostu gdyby cos sie dzialo to bym wiedziala.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Szczerze powiedziawszy spokój, jaki mi sugerujesz aga221122 w sposób bardziej zasadny stałby się moim udziałem, gdybym potrafiła w swoim otoczeniu wskazać więcej kobiet będących w ciąży, które tak jak ja nigdy nie miały robionego wymazu, cytologii etc. a jednocześnie borykają się [nie tylko w trakcie ciąży] z nawracającymi infekcjami pochwy, których leczenie antybiotykami daje niewielkie i krótkotrwałe skutki. Niestety o ile wzrok mnie nie myli, trudno wskazać osoby, którym takie badanie nie zostałoby wykonane tym bardziej, w przypadku opisanych wyżej okoliczności.
Nie staram się podważyć kompetencji mojego lekarza, co więcej -bardzo chcę wierzyć w jego fachowość, a także słuszność i celowość stosowanych przezeń praktyk.
Chcę tylko powiedzieć, że byłabym spokojniejsza, gdyby zostały mi zlecone i wykonane badania, które powszechnie zaleca się ciężarnym, a które zamiast zaszkodzić, mogą pomóc w zdiagnozowaniu i leczeniu ewentualnych schorzeń, koniec końcem zagrażających zdrowiu dziecka.
W moim mniemaniu ciąża to taki stan, kiedy kobieta chciałaby przedsięwziąć szczególne środki ostrożności, bo lepiej dmuchać na zimne, aniżeli później pluć sobie w brodę, że się było zbyt ufnym i niedostatecznie dociekliwym w sprawach najwyższej wagi.
Odrobina ostrożności i sceptycyzmu tutaj nie może zaszkodzić i wierzę, że właśnie w moim przypadku owe zaniepokojenie jest i pozostanie czymś takim, i że nie będę później zarzucać sobie zaniedbania i wygodnictwa. Najwygodniej jest twierdzić, że lekarze są fachowcami w swojej dziedzinie, a różnice wynikają z faktu, że każdy ma własne sposoby. Jest w tym wiele prawdy, i owszem, ale nie jest to reguła.
Lepiej dla mnie, że miałam okazję poznać przynajmniej 4 osoby [spotkane jednego dnia w poczekalni u mojego lekarza] które pozostają jego pacjentkami od kilku i kilkunastu lat, których ciąże [czasem dwie i więcej] w przeszłości i obecnie prowadził i wszystko było i jest w jak najlepszym porządku. Widziałam nawet dwójkę takich szkrabów -to oczywiście mnie uspokaja i pozwala ufać, że facet zna się na rzeczy. Z resztą nie ma żadnego sensownego wytłumaczenia dla twierdzenia, że może nie chcieć wykonać mi wymazu z pochwy ze względu na brak wiedzy, czy błędy w sztuce lekarskiej. Nie ma też w tym żadnego interesu. Jeśli temu zaniechał, to najpewniej z powodów, jakie mi podał. Mam tylko nadzieje, że jako doświadczony lekarz wie, co jest warte czego, ot co.
Może po prostu fakt ten jest szczególnie dla mnie niepokojący ze względu na to, że znajduję się w grupie ryzyka, gdyż w mojej rodzinie zdarzył się przypadek raka szyjki macicy, zatem wiem, że z cytologią powinnam być regularnie za pan brat -choć w ciąży nie z powodu zagrożenia rakiem, a po prostu wyeliminowania innych nieprawidłowości.
Co do USG - w żadnym razie to co pisałam na temat celowości wykonywania go w moim przypadku podczas każdej wizyty nie było podszyte poirytowaniem. Była to neutralna wypowiedź, którą chciałam ustosunkować się do postów dziewczyn mówiących o częstotliwości ich badania. Nie oczekuję od lekarza maślanych oczek i zapierających dech w piersiach, comiesięcznych prezentacji postępów rozwoju mojego maleństwa z dokładnymi objaśnieniami. Informacja o tym, że dzieciątko rozwija się prawidłowo w zupełności mi wystarczy. Tym bardziej, że podczas moich wizyt w gabinecie bardziej zaprzątam sobie głowę innymi zagadnieniami, w związku z zagrożeniem przedwczesnym porodem. Istotą sprawy jest fakt, że w przypadku np. rzeczonego już paciorkowca, zagrożenie dla dziecku pojawia się dopiero w momencie porodu, a to nie jest jedyny taki przypadek dolegliwości.
I jeszcze raz podkreślam, że z powodów do niepokoju, które poruszam w tym i poprzednich postach, nie podnoszę krzyku paniki, a po prostu szeroko omawiam swoje niepokoje.
W dalszych kwestiach swoje doświadczenia konfrontuje z waszymi i to wszystko, od tego przecież jest ten wątek i forum, by właśnie takimi informacjami się wymieniać.
 
Do góry