Dotkass, rozumiem Twoje nastroje doskonale.... a mnie mój mąż wnerwia twierdząc, ze jego zdaniem urodzę dopiero w przyszłym tygodniu. Oczywiście wiem, że jest to mozliwe, ale mam ochotę go strzelić!
Ja mam jutro termin porodu z pierwszego usg. Na razie nic zupełnie się nie dzieje, skurcze wręcz ustały. Dziś dzwoniłam na Starynkiewicza w sprawie ktg, też powiedzieli, żeby nie przyjeżdżać.
Zastanawiam się, czy nie zacząć siać paniki i nie uderzyć po prostu do szpitala twierdząc, że nie czuję ruchów dziecka itp. Pokazać potworne nogi, upierać się przy zaburzeniach rytmu serca, żeby mi może przebili chociaż pęcherz z nadzieją, że coś ruszy (bo ponoć wtedy powinno). A z drugiej strony się denerwuję i boję, wolałabym żeby zaczęło się samo...
Ja mam jutro termin porodu z pierwszego usg. Na razie nic zupełnie się nie dzieje, skurcze wręcz ustały. Dziś dzwoniłam na Starynkiewicza w sprawie ktg, też powiedzieli, żeby nie przyjeżdżać.
Zastanawiam się, czy nie zacząć siać paniki i nie uderzyć po prostu do szpitala twierdząc, że nie czuję ruchów dziecka itp. Pokazać potworne nogi, upierać się przy zaburzeniach rytmu serca, żeby mi może przebili chociaż pęcherz z nadzieją, że coś ruszy (bo ponoć wtedy powinno). A z drugiej strony się denerwuję i boję, wolałabym żeby zaczęło się samo...