reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2017

reklama
Nomi nie wstydź się płakać, to zdrowe wyrzucić z siebie emocje. Normalne że jest Ci przykro. Tule Cię mocno[emoji130]
Ja z dobrymi wieściami po wizycie. Dzidziuś ma 3cm. Chyba spało bo jego ruchy były bardzo delikatne. Serduszko biło 174 razy na minutę. Mam do czwartku czas żeby zdecydować się na test Pappa. Porozmawiałam z mężem i nie będę tego robić. Samo usg genetyczne mi wystarczy. I tak nie usunelabym, więc po co się niepotrzebnie martwić. Jestem dobrej myśli mam 28 lat, więc ryzyko teoretycznie nie jest duże. Niech się dzieje wola nieba.
 
Nomi nie wstydź się płakać, to zdrowe wyrzucić z siebie emocje. Normalne że jest Ci przykro. Tule Cię mocno[emoji130]
Ja z dobrymi wieściami po wizycie. Dzidziuś ma 3cm. Chyba spało bo jego ruchy były bardzo delikatne. Serduszko biło 174 razy na minutę. Mam do czwartku czas żeby zdecydować się na test Pappa. Porozmawiałam z mężem i nie będę tego robić. Samo usg genetyczne mi wystarczy. I tak nie usunelabym, więc po co się niepotrzebnie martwić. Jestem dobrej myśli mam 28 lat, więc ryzyko teoretycznie nie jest duże. Niech się dzieje wola nieba.
Wyszlismy z mężem z dokładnie takiego samego założenia i tez nie robiliśmy:) czasem to badanie to tylko zupełnie niepotrzebny stres.
 
Leżę w tym cholernym szpitalu i pomimo iż to moja 5-ta stracona ciąża to boli mnie to przeokropnie. Łzy mi napływają średnio co pół godziny. Najchętniej po wszystkim zrobiłabym badanie genetyczne QF-PCR. Bada się materiał po poronieniu, po łyżeczkowaniu, który jest przechowywany w szpitalu i można to zrobić nawet do kilku tygodni po poronieniu. Oprócz płci utraconego dziecka sprawdzane są anomalie chromosomowe, które mogły być powodem poronienia. Niestety koszt wynosi od 850 do 1000 zł. A jak nie zrobię tego testu to już mi tu w szpitalu powiedzieli,że powinnam zrobić badanie genetyczne kariotypu zarówno ja jak i mąż. Wtedy wychodzą nieprawidłowosci w chromosomach. Np moja gineklog powiedziała,że może być tak że jak dzidzia jest chlopczykiem to ma wady a dziewczynka to nie ma, bo nasze chromosomy jak się łączą to coś tam się dzieje. Z tego na pewno skorzystam tym bardziej że na NFZ jest darmowe jeśli było to już 2-gie poronienie

No właśnie nie miałam. Jakieś 3 tyg temu przestała mi smierdziec wędlina i zaczęłam ją jeść. Później coraz lepsze samopoczucie dużo energii, 2 tyg temu przeszły mdłości, z tydzień temu przestały boleć piersi. Jedynie siusianie co troche pozostało. Nawet w nocy.
Teraz najgorsze dla mnie jest to, że wiem że jeszcze mam dzidzie w brzuchu. Już serduszko nie bije ale wiem że tam jest . Chyba wolałabym samoistnie krwawic niż czekać na decyzję jak je usunąć. Jest to bardzo ciężkie przeżycie. Dlatego co trochę poplakuje. Aż mi wstyd . Kobieta dorosła ponad 30 ka na karku a ryczy jak dzidzia. Ach życie czemuś ty nas tak doświadczasz. Ja powiem szczerze, myślę teraz zupełnie inaczej niż nasza koleżanka. O ciąży kolejnej nie myślę zastanawiam się czy w ogóle robić kolejne podejście. To już moja 6-ta ciąża a mam tylko 1 dziecko. Nie wiem czy chce przechodzić przez ten stres i horror po raz kolejny. Poza tym ja po nowym roku skończę 36 lat więc .... No cóż .... Zobaczymy
.
Nomi, jeśli jednak postanowisz, że będziesz się starać to napisz mi.priv.
Brałaś jakieś leki przy tej ciąży, bo rozumiem, że skoro to 5 ta utracona to lekarz nie prowadził Cię bez leków? Jakie badania robiłaś po poronieniach? Na zespół? Na mutacje? Immunologiczne. Wiem, że teraz to nie jest czas, żeby o tym pisać, ale wierzę, że po pewnym czasie i Tobie się uda. Tylko trzeba konkretnej diagnozy i dopasowanego leczenia. Jeśli będziesz gotowa to podeślę Ci link do forum dzięki któremu jestem na tym etapie, którym jestem. Okazuje się, że nie jesteś sama, bo są tam dziewczyny, które straciły 7 ciąż a teraz są prawie na półmetku w szczęśliwej ciąży.

Napisane na HUAWEI TIT-L01 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Dziewczyny na prawdę współczuję wam tych wszystkich straconych ciąż nawet sobie nie wyobrażam ile Was to wszystko emocjonalnie kosztuje. U mnie to była piąta ciąża ale pierwsza stracona, ból niesamowity na szczęście aż sama się dziwię jak szybko do siebie doszłam ale to tylko i wyłącznie dzięki moim wspaniałym dzieciom gdybym ich nie miała...
Nomi wiem jak się teraz czujesz ale jak już fizycznie będzie po wszystkim to przede wszystkim tak jak dziewczyny piszą wypłacz się ile tylko potrzebujesz. Przytulam kochana bardzo jak i pozostałe :blink:
 
Nomi, jeśli jednak postanowisz, że będziesz się starać to napisz mi.priv.
Brałaś jakieś leki przy tej ciąży, bo rozumiem, że skoro to 5 ta utracona to lekarz nie prowadził Cię bez leków? Jakie badania robiłaś po poronieniach? Na zespół? Na mutacje? Immunologiczne. Wiem, że teraz to nie jest czas, żeby o tym pisać, ale wierzę, że po pewnym czasie i Tobie się uda. Tylko trzeba konkretnej diagnozy i dopasowanego leczenia. Jeśli będziesz gotowa to podeślę Ci link do forum dzięki któremu jestem na tym etapie, którym jestem. Okazuje się, że nie jesteś sama, bo są tam dziewczyny, które straciły 7 ciąż a teraz są prawie na półmetku w szczęśliwej ciąży.

Napisane na HUAWEI TIT-L01 w aplikacji Forum BabyBoom
No u mnie 5 ta ciąża utracona tyle że to się dość w czasie rozłożyło. Zaczęło się w 2007 ciążą pozamaciczną. Do 2012 r były jeszcze 2 ciąże poronione. Później urodziłam córe w 2013 a powiedzmy o dzidzie czyli sexik bez zabezpieczenia zaczęliśmy się starać od kwietnia ale w czerwcu poronienie w 7 tyg. Teraz nawet za bardzo nie planowałam. Niestety żadnych badań genetycznych nie robiłam. Zrzucalam to na endometrioze na którą choruje. A teraz z leków brałam tylko dufaston i zamiennik acardu.
Dzięki dziewczynki za słowa otuchy. Oczy mnie już szczypią - pewnie od łez. Ale faktycznie płacz troszkę pomógł. Uspokoilam się
 
reklama
Do góry