reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe mamy 2017

Olga, odpowiednie słowa się nie znajdą. Dobrze że znalazlas jakieś pocieszenie. Pewnie długo jeszcze będzie to w tobie siedzieć, ale nie obwiniaj się. Robicie wszystko , żeby się udało. Mąż jest z tobą na dobre i na złe. Chodzi o to żeby się wspierać. Podobnie byś ty postąpiła, gdyby on miał jakiś problem. O to chodzi w miłości.
 
reklama
Hej
Też czytałam wczoraj jej wpis, smutno mi się zrobiło i złapałam doła. A to co robi to oczywiście, że czysty marketing.

ZdechłaKura- ja ruszam jutro na protest.
 
Dalej nie śpię. Choć to okropnie zabrzmi, ccieszę się, że mam towarzyszki niedoli. ;) Mam wielką "ochotę" zwymiotowac, ale jak sobie pomyślê o kwasie zol.w buzi... :( ratuję się hollsami.
Jak zabijacie czas? Ja w końcu zainstalowalam insta i czytałam mamegin. Mam tak czasami, że jak się na czymś zafiksuje to koniec. Dziewczyna jest niezła. Praca, dom, robienie wpisów, snapow, jeszcze ten wrześniowy wyklad. Człowiek zaczyna mieć kompleksy : D ale mnie to cieszy, bo ma ciekawy styl. :)
Miłego dnia. Pora odpalic horror na cda, bo i tak niczego gorszego od dzisiejszego spotkania nie będzie. .. :p



Ja odnosnie ig i tego bloga.Gdy proniłam 3 ciaze w drodze desperacji napisalam do niej @ z prosba o porade w jakim kierunku mam pojsc.Nie dostalam niedy odpowiedzi.Moze dlatego ze jestem z daleka i nigdy w jej gabinecie nie będę.Ale weszly do sprzedazy przez jej meza testy za 3000 tys zl dostalam obszernego @ z odpowiedzią i na kazde pytanie odnosnie zakupu dostalam odpowiedz.
Poronienie to trauma i nikomu nie zycze ale tutaj mi przychodzi tylko jedno "Syty glodnego nie zrozumie"do czasu jak widać.
Moze kogos urazic ten post ze jestem bez serca ale moze moje terazniejsze doswiadczenia z mezem i zycie dalo mi po dupie.
Wszystkie te blogi i ig to tylko kasa w ladnym opakowniu jak bombonierka..

Napisane na SM-G920F w aplikacji Forum BabyBoom

Też wczoraj czytałam mamęginekolog i popłakałam się bo zdaje sobie sprawę jaka to przykra i bolesna sprawa.
Jagi ja do niej kiedyś napisałam i wyobraź sobie że odpisała mi tego samego dnia tyle że jak mam być szczera to odpowiedz była trochę niespójna i jakby niedokończona.
Wiadomo że to jest marketing, nie jest to jedyny profil który obserwuje i zorientowałam się już dawno że to są całkiem niezłe pieniądze a polecane produkty przez tzw blogerki to zazwyczaj czysta reklama a one mają z tego niezłą kasę.

Dzięki dziewczyny :*. Miałam juz tu nie zaglądać, wczoraj miałam etap nic nie chce widzieć, z nikim nie chcę rozmawiać, najlepiej jakby jakis samochód mnie przejechał, problem byłby z głowy, mąż znalazłby sobie inna, ktora pewnie szybciej niz ja urodzilaby mu dziecko. Pewnie pomyślicie "co za głupoty", ale ja wczoraj tak sie czułam, był moment buntu, zaprzeczania, beznadziei, bezsilności. Najgorsze jeszcze przede mną, bo na razie jest decyzja, odstawione leki, poronienie przyjdzie w najbliższych dniach, pamietam jaki to ból fizyczny... o psychicznym nie wspomnę. Ten widok wydalonego pęcherzyka :(. Życie niestety dość boleśnie nas doświadcza, ale wspomniany przez Was wpis mamyginekolog wczoraj mi pomógł. Siedziałam na IP, z powodu długiego czasu oczekiwania weszłam na insta i mówię do męża "pamiętasz jak mówiłam Ci o tej babce ginekolog? Właśnie roni tak jak ja". Pomógł mi fragment o tym, żeby się nie obwiniać. Wiadomo, po kolejnej stracie pojawiają sie różne myśli, najpierw jest bunt, szukanie nadziei, że moze stanie sie cud, niedowierzanie, obwinianie siebie lub lekarzy, a najlepiej wszystkich wokół. Pojawiają sie myśli "co ze mnie za kobieta skoro nie moge wydać na świat upragnionego potomstwa?". Ten wpis bardzo mi pomógł, powinno sie o poronieniu mówić głośno… :(
Dziękuję Wam wszystkim za słowa wsparcia :*.

Poronienie to straszna rzecz choć nigdy tego nie przeżyłam chyba że nieświadomie.
Wiadomo jak to jest z kobietami że często obwiniamy się bez sensu za różne rzeczy które przytrafiają się w życiu. Choć myśląc racjonalnie wiemy iż nie jest to nasza wina. Zastanawiałam się długi czas co jest gorsze poronienie czy staranie się o dziecko przez kilka naprawdę długich lat. Ja nigdy w ciąży nie byłam, to będzie moje pierwsze dziecko i być może jedyne ze względu na wiek.
Starając się tyle lat kobieta przechodzi różne etapy a ja ostatnio miałam bardzo traumatyczne przejścia i było naprawdę mało prawdopodobne że zajdę w ciąże naturalnie. W październiku mieliśmy iść do kliniki choć i do tego była sceptycznie nastawiona bo miałam etap że dziecka zapewne mieć nie będę.
Szczerze to do tej pory nie mogę uwierzyć że jestem w ciąży mimo testów, wyników, usg jest to dla mnie nieprawdopodobne. Ale jak napisała Jagi "syty głodnego nie zrozumiem" i tyczy się to wielu sytuacji także tych związanych z macierzyństwem lub jest brakiem.





Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Jagi06 nie przejmuj się facetem. Odczekaj, zrozumie, sam przyjdzie

ZdechłaKura ciekawa jestem reakcji. Moja mama nie wie i ani mnie ani P nie spieszy sie powiedzieć. No ale jej reakcje nietrudno przewidzieć. Zadowolona raczej nie bedzie. Chociaż życie potrafi zaskoczyć

Dadzi nie dołuj się

Ja nie idę na protest. No boję się. Lekarz kazał mi leżeć więc wolę nie ryzykować. Chociaż popieram go. Dzisiaj czytałam fajny tekst na Matki Polki Fanaberie i zgadzam się z nim w pełni. Swoją drogą to jest jedyny blog którego czytam i mogę polecić. Nie jest to pisanie dla kasy, tylko z potrzeby serca

Napisane na LG-D280 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ja chyba jestem jakaś nieczuła w takim razie.
Poronienie nie było dla mnie żadną trauma. Owszem, byłam rozczarowana, zawiedziona. Ale zdecydowanie bardziej niż za dzieckiem, płakałam za planami, które z nim wiązałam.
Może dlatego że to było bardzo wcześnie?
Pierwsze dni były straszne, ale już kilka tyg później prawie nie pamiętałam o sprawie.





Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
rukmini to nie jest nieczułość, każdy to przeżywa na swój sposób, mamy do tego prawo. Mi było bardzo smutno jak poroniłam, ale szybko doszłam do siebie. Też mi było szkoda snutych moich planów i że nic z tego nie wyjdzie, ale nie wyjdzie teraz....bo pięć miesięcy później byłam w ciąży :) U mnie też to była wczesna ciąża 5/6 tc, co innego chyba się czuje jak ciąża jest starsza - nawet taka jak teraz, ja mam wrażenie że tyle czasu już w niej jestem...W tedy nie widziałam serduszka, teraz już tak więc mogło by być trudniej po stracie. No ale zawsze można to sobie wytłumaczyć, że tak musiało być, że dziecko źle się rozwijało, że natura wie co robi....więc ja staram się jakoś bardzo nie nakręcać tą ciąża i to 12 tyg mieć do tego trochę dystansu, że wszystko może się zdarzyć...

Jakoś wpadłam w temat zusu i kontrolina l4...wiecie, wyjście po dziecko do przedszkola można jakoś wytłumaczyć, ale wyjście na uczelnie już chyba gorzej....Wiem, że zazwyczaj kontrolują kobiety które pobierają duży zasiłek, te które podpisały umowę będąc już w ciąży i te które zgłosił do kontroli pracodawca. Nie należę do tego grona. Zarabiam średnio, pracuje w tej firmie 4 rok i pracodawca na bank na mnie nie doniesie.
Szperam w necie, szukam informacji. Łukasz mój na szkoleniu, jak wróci to z nim pogadam, on się zna na takich sprawach...
Jak któraś z Was się zna na tym to piszcie...
 
Ja się bardzo boję usg genetycznego i gdy poroniłam, poczułam też ulgę, bo ten strach minął.
Teraz się jeszcze nie umiem w pełni cieszyć ciążą, bo bardzo się boję..
Mam 36 lat, więc może nie być dobrze.

Choć moja szwagierka miała 21 lat i urodziła syna z ciężką wadą serca (żył tylko 7 mies), więc wiek to nie wszystko.. Ale i tak się boję.

Z ZUSem to nie wiem.. Zastanawiam się, kiedy iść na zwolnienie. Mam własną działalność gospodarczą, ale teraz przy synku i w ciąży nie mam siły pracować i to, co zarobie, idzie na składki i podatki.. Żyjemy tylko z pensji męża.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Hej, ja przeżyłam i długie ( 2 lata) starania i poronienie i starania wspominam gorzej. Jak podjęliśmy decyzję o drugim dziecku to właśnie możliwością powtórki problemów z zajsciem bardziej się stresowałam. Jak już zaszłam to oczywiście wciąż się denerwuje czy sie uda.
Po poronieniu szybko sobie poradziłam. Wiedziałam około tydzień wcześniej ze coś jest nie tak bo mimo bijacego serduszka om różniło się od usg o 2 tygodnie a ovu była monitorowania. Przygotowałam się na najgorsze. Więc kiedy powtórzyłam usg i serduszko już nie biło to byłam zdruzgotana, ale nie aż tak jak się tego spodziewałam. W pt miałam lyzeczkowanie, a w sobotę i niedziele prowadziłam po 8 godzin szkolenia ( z własnego wyboru, czułam że szybki powrót do pracy to dla mnie ratunek). To była moja pierwsza ciąża. Z drugiej mam córeczkę. Oczywiście denerwowałam się dużo bardziej niż gdybym wcześniej nie straciła ciąży. Ale macie rację, dla mnie też to była żałoba po planach i wyobrażeniach, nie po dziecku. Teraz boje się genetycznego.

Napisane na HTC Desire 820 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Też się długo staraliśmy o pierwsze dziecko.
4 lata.
Tak mi psychika siadła, że ciężko opisać.
Tego chyba nie da się zrozumieć, jeśli się nie przeżyło. [emoji17]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry