U nas kiepsko, nawet nie chce mi się często pisać. Czuje, że zaczynam już jechać na rezerwie. Natalka weszła w okres, gdzie nie śpi. Trwa to od Bożego Narodzenia i zaczęło się z dnia na dzień. Zasypia o północy, o 1 w nocy, budzi się o 7.30. Czasem w ciągu dnia zaliczy drzemkę, czasem wcale. Zęba nie mamy ani jednego. Ja jestem powoli coraz bardziej bezsilna. Nic nie pomaga, nic, a próbowałam już wszystkiego, ona po prostu ma jakieś nadludzkie siły i nie chce spać. Oboje ż mężem jesteśmy już coraz bardziej zmęczeni, ja czuje że nie mam kompletnie czasu na nic. Chęci na cokolwiek zresztą też juz coraz mniej. Jeszcze ostatnio usłyszałam od mojej mamuśki, że Natalka coś mało gaworzy. No świetnie wydawać takie opini3, gdy widzi się wnuczek raz na jakiś czas, jeszcze po dowiezieniu do niej, bo wiadomo, że sama nie przyjedzie pomoc, mimo że daleko nie ma.
Nie wiem czy to żeby, czy coś innego. Jest coraz bardziej marudna. Wieczorami robimy wszystko żeby ją wyciszyć, a ona zje po kąpieli i nagle oczy jak 5 zł i pełne pobudzenie. I tak do polnocy, albo i dluzej.
Zastanawiam się co si3 dzieje, czytam, szukam. Masakra... i czuje się coraz bardziej wyczerpana i zdolowana.
W przyszłym tygodniu idę do pediatry na szczepienie, więc powiem o wszystkim.
Oczywiście raczkowac, pełzac nie chce, każde położenie na brzuszek kończy się wręcz histeria.
Na spacerze nie zasypia też, nawet spacery stały się meczarnia, bo też nie śpi tylko marudzi cały spacer, bo nie może zasnąć...
No i to tyle u mnie...