reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Majowe mamy 2017

reklama
Po długiej nieobecności... Rozpakowana. Zresztą to już wiecie. :) moja @Martussa82 przekazała Wam już tą wiadomość. :) coś o porodzie na sam początek.
Chwała Bogu, że miałam swoją położna, jej pomoc była warta miliony. Była ze mną każda minute przy porodzie. Ogólnie od 1 skurcze nieregularnie, o 3 co 5 minut dosyć silne że leżałam na podłodze w domu. Położna była u mnie przed 5 zbadala mnie i jechałysmy na porodowke. Przed 6 w szpitalu, znieczulenie jakieś (nie wiem co to było) dozylnie, wcześniej dwa czopki. O 9 pełne rozwarcie. Od 7 czekałam na anestezjologa bo chciałam znieczulenie zewnatrzoponowe. Koło 8 próbował się wkluć w kręgosłup. Pech tak chciał ze trafić nie umiał i były 3 próby. I uwaga, to też nie jest przyjemne, według mnie ciężko ogarnąć temat żeby się nie ruszać przy tym zabiegu na cholernie bolesnych skurczach. Mnie trzymały dwie osoby... Nie wspomnę o dolegliwościach z tym związanych po porodzie bo kręgosłup to mnie tak rypie,że.... :)
Wszystko byłoby super bo koło 9 dali mi info, że godzina dwie i mały wychodzi. Bóle nie do zniesienia. Główka była już na dole - mogłam ja dotknąć. Milion pozycji na łóżku porodowym, przy parciu wychodził jak była przerwa od skurczu to się cofał. Płacz, lamęt, błaganie o Cc ( podobno 95% porodów tak wygląda). Już koło 10-11 opadłam z sił, wymioty, ból... Trzy dawki znieczulenia zop. I dalej nic. Oxy była podana, widocznie też wiele nie pomogła...
I w końcu... O 12:15 mój syn - Nikodem Piotr pojawił się na świecie. Owinety 4 razy pepowina, siny, nie płakał.. Po minucie usłyszałam jego płacz. 9 pkt w skali. Wszystko trwało tak długo przez pepowinę. Kiedy ja go wypierałam, on cofał się bo ciągnęła go pępowina.
Obyło się bez nacięcia, mam dwa szwy przy ujściu pochwy no i strzeliły mi hemoroidy...

12:15... Godzina nie przypadkowa. Dokładnie o tej godzinie i minucie został pogrzebany jego tata. Możecie wierzyć lub nie...
Wszyscy na porodowce płakali ze wzruszenia. Dzień który zmienił moje życie. Myślę, że nie tylko moje...

Taki mały, a już taki przystojny :)
 
@Martussa82, tak jak ustaliliśmy. ;) jeszcze raz wspomnę o tym, że ból nie kończy się na porodzie. Obkurczanie macicy też daje trochę po dupie, no a sytuacja na dole... Można puścić wodzę fantazji. :)
Tak ja zapomniałam już o całym bólu. Kocham małego najbardziej na świecie. Jest małym cudem, dzięki niemu życie ma sens :)

Co do znieczulenia zop - miałam 3 dawki, nie wiem czy cokokwiek dało, a boli teraz jak cholera. ;)
 
Alez tu ruch dzis! Ja padam po calym dniu szoferowania z mezem i tesciami. Zeby nie bylo - dzien bardzo mily, ale wyczerpujący. No i wialo tak, ze az dziwne, ze jeszcze mam glowe ;)

@Klaudia - wzruszylam sie i ja. Bol przejdzie, wspomnienia o nim tez, a Twoj nowy obiekt westchnien zostanie :) cudnie, ze już jestescie razem :)

Napisane na ONE E1003 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Do góry