milkaklaudia
Fanka BB :)
Jestem tego samego zdania. Porównując nawet jaka byłaby umieralnosc dzieci w tamtych czasach a jaka jest teraz. I to nie o to chodzi ze kiedyś byłyśmy silniejsze niż Teraz. Wtedy też więcej kobiet umieralo przy porodach.Karlik, ja myślę, że to kwestia informacji. My dzisiaj mamy internet, telewizję itp. i możemy się dzielić informacjami o swoich problemach i sukcesach. Kiedyś, jak kobieta miała problemy w ciąży, lub dziecko było "chorowite" to wiedziały o tym co najwyżej sąsiadki, a nie społeczność z całego świata
No i oczywiście doskonale rozwinięta medycyna. Nasze babcie jak miały problemy to poroniły w pierwszych tygodniach i nawet o tym nie wiedziały. Po prostu "spóźnił im się okres". Dzisiaj diagnostyka jest bardzo wczesna i od razu zaleca się leżenie, odpoczywanie, dzięki temu więcej ciąż jest donoszonych. Poziom dzietności jest przypuszczam na podobnym poziomie, bo z drugiej strony mamy antykoncepcję, której kiedyś nie było i nawet jak na 100 ciąż było 50 poronień, to i tak nie miało to większego wpływu na przyrost naturalny.
Więc to nie jest tak, że my jesteśmy "słabsze". My po prostu możemy sobie na to pozwolić, bo mamy zdobycze technologii, które ułatwiają nam życie na każdym kroku.
Oczywiście to są moje wydumane spostrzeżenia, bez żadnej podstawy statystyczno/naukowej
Wydaje mi się że teraz jesteśmy bardziej narzekajacym społeczeństwem, możemy w każdym momencie iść na l4 a kiedyś kobiety w polu do końca ciąży musiały pracować. I kiedy płód był słaby to dochodziło do poronienia. Przykład u mnie w rodzinie: mojej babci dwóch synów zmarło jeden odrazu po porodzie a drugi miesiąc później. Najprawdopodobniej wina lekarzy oczywiście nic nie było naglosnione i babcia nie walczyła aby wyjaśnić sprawę i kokosa ukarać.
Ja też wczoraj miałam ćwiczenia na szkole rodzenia ale bardzo lekkie były. Ćwiczenia oddechowe i mięśni Kegla. Trochę rozciagajacych. Kto nawet ich nie mógł wykonywać to poprostu nie ćwiczył wszystkiego.
Co do chrzcin to też Klaudie chrzcimy. Ja się cieszę że zostałam ochrzczona przez rodziców bo żyjemy w katolickiej rodzinie. Nie chodzimy co niedzielę do kościoła ale wierzymy w Boga.