reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Majowe kreseczki wysikują wszystkie laseczki 🌺🌹🌻

Też niestety wiem :( Byłam zawsze bardzo ciekawa uczucia ruchów dziecka w brzuchu. I tak sobie myślę, że może i na samo macierzyństwo przez adopcję mam szanse, nawet zawsze mówiłam, że chciałabym... a kiedy spotkała mnie taka sytuacja, to nie chce jej podejmować, bo nie mogę mieć swoich, ale chciałabym mieć na tyle otwarte serce, żeby to zaadaptowane dziecko nie było wypełnieniem, a celem. W tym momencie takiego serca nie mam.
tak... Np z perspektywy tego, co mnie spotkało na równi z "odpuść" denerwuje mnie tekst "przecież mozecie adoptowac.. tyle jest dzieci do kochana". Ta. Tylko czy ja je pokocham? Jak swoje? Czy kiedy zacznie być nieznośne nie będe miała ochotę mu wykrzyczeć "nie jesteś moim dzieckiem"? Dzieci do adopcji to nie towary w sklepie, po które się idzie, bierze z półki i zabiera do domu. A czasem ludzie tak do tego podchodzą, jakby adopcja to było takie hop siup. Substytut ciaży i posiadania dziecika. Dla mnie tak nie jest. To nie jest takie proste.
 
reklama
tak... Np z perspektywy tego, co mnie spotkało na równi z "odpuść" denerwuje mnie tekst "przecież mozecie adoptowac.. tyle jest dzieci do kochana". Ta. Tylko czy ja je pokocham? Jak swoje? Czy kiedy zacznie być nieznośne nie będe miała ochotę mu wykrzyczeć "nie jesteś moim dzieckiem"? Dzieci do adopcji to nie towary w sklepie, po które się idzie, bierze z półki i zabiera do domu. A czasem ludzie tak do tego podchodzą, jakby adopcja to było takie hop siup. Substytut ciaży i posiadania dziecika. Dla mnie tak nie jest. To nie jest takie proste.
Też to słyszałam od przyjaciółki. A co to za problem? Zaadoptuj. Jak miałam dwadzieścia lat i teoretyzowałam na te tematy, to też adopcja wydawała mi się prosta. Teraz wiem, że trzeba być bardzo dojrzałym i mieć uformowane do tego serce, bo inaczej wyrządzi się sobie i temu dziecku ogromną krzywdę.
 
Też to słyszałam od przyjaciółki. A co to za problem? Zaadoptuj. Jak miałam dwadzieścia lat i teoretyzowałam na te tematy, to też adopcja wydawała mi się prosta. Teraz wiem, że trzeba być bardzo dojrzałym i mieć uformowane do tego serce, bo inaczej wyrządzi się sobie i temu dziecku ogromną krzywdę.
dokładnie, takie to się proste wydaje wszystkim, nie możesz zajść to adoptuj. Ale o tym, jaką drogę trzeba przejść by się zakwalifikować, to nikt nie myśli. Tak samo jak o ttm, że dzieci do adopcji nie spadają z drzew, podobno ogromną większość dzieci w domach dziecka ma nieuregulowaną sytuację prawną i nie można ich adoptowac. Do tego to są dzieci często z dużo większymi potrzebami, po przejściach, z traumami wczesnodziecięcymi, FAS, trzeba być naprawdę dobrze przygotowanym i GOTOWYM na wszelki trudności. Bycie rodzicem adopcyjnym to nie jest takie hop siup.
 
dokładnie, takie to się proste wydaje wszystkim, nie możesz zajść to adoptuj. Ale o tym, jaką drogę trzeba przejść by się zakwalifikować, to nikt nie myśli. Tak samo jak o ttm, że dzieci do adopcji nie spadają z drzew, podobno ogromną większość dzieci w domach dziecka ma nieuregulowaną sytuację prawną i nie można ich adoptowac. Do tego to są dzieci często z dużo większymi potrzebami, po przejściach, z traumami wczesnodziecięcymi, FAS, trzeba być naprawdę dobrze przygotowanym i GOTOWYM na wszelki trudności. Bycie rodzicem adopcyjnym to nie jest takie hop siup.
wiecie, droga jaką trzeba przejść do adopcji to jest jedno, ale to, czy ktoś jest w stanie pokochać takie dziecko to drugie. Każdemu się wydaje, ze adopcja to takie zastępstwo dla ciaży i dziecka. Dla mnie nie, dla mnie moja ciąża i moje dziecko to jest zupełnie inna sytuacja niż adopcja i jednak nie moje dziecko. Nie mówię, ze gorsza czy coś, ale ja osobiście, nie umiem postawić znaku równości - dziecko urodzone przeze mnie = dziecko adoptowane. Dla mnie to dwie rózne sytuacje. I moze dlatego nie myślę o adopcji? Nie wiem sama. Cięzki temat.
 
dokładnie, takie to się proste wydaje wszystkim, nie możesz zajść to adoptuj. Ale o tym, jaką drogę trzeba przejść by się zakwalifikować, to nikt nie myśli. Tak samo jak o ttm, że dzieci do adopcji nie spadają z drzew, podobno ogromną większość dzieci w domach dziecka ma nieuregulowaną sytuację prawną i nie można ich adoptowac. Do tego to są dzieci często z dużo większymi potrzebami, po przejściach, z traumami wczesnodziecięcymi, FAS, trzeba być naprawdę dobrze przygotowanym i GOTOWYM na wszelki trudności. Bycie rodzicem adopcyjnym to nie jest takie hop siup.
Ale i tak jak się wstępnie interesowałam tematem, to raczej ja bym nie przeszła kwalifikacji, bo wieku 20-25 lat mam pokaźną kartotekę na NFZ na różne terapie, a z tego co się orientowałam, to kandydaci na rodziców adopcyjnych nie mogą mieć "problemów" psychicznych. I wiadomo, że dla mnie tamten czas to było wyczołgiwanie się z dzieciństwa... ale ślad został. I może coś w tym jest... może jednak mimo licznych terapii i pracy nad sobą nie nadaję się na mamę. Chociaż to obrzydliwie niesprawiedliwe, bo rozumem wiem, że właśnie przez to, co przeszłam i jaką pracę włożyłam w pracę, to właśnie super się nadaję... bo jestem świadoma wielu mechanizmów, nauczona komunikacji itp.
 
Ale i tak jak się wstępnie interesowałam tematem, to raczej ja bym nie przeszła kwalifikacji, bo wieku 20-25 lat mam pokaźną kartotekę na NFZ na różne terapie, a z tego co się orientowałam, to kandydaci na rodziców adopcyjnych nie mogą mieć "problemów" psychicznych. I wiadomo, że dla mnie tamten czas to było wyczołgiwanie się z dzieciństwa... ale ślad został. I może coś w tym jest... może jednak mimo licznych terapii i pracy nad sobą nie nadaję się na mamę. Chociaż to obrzydliwie niesprawiedliwe, bo rozumem wiem, że właśnie przez to, co przeszłam i jaką pracę włożyłam w pracę, to właśnie super się nadaję... bo jestem świadoma wielu mechanizmów, nauczona komunikacji itp.
ktoś, kto przeszedł terapię przynajmniej pracował nad traumami. A brak terapii nie śwkiadczy o braku problemów psychicznych... eh.
Wiecie tu też wchodzi, że na adopcje jest masa rzeczy które tzreba spełnić, a zeby patusy spłodziły dziecko to jedyne co muszą spełnić to włożyć fiutka do pipy.
 
ktoś, kto przeszedł terapię przynajmniej pracował nad traumami. A brak terapii nie śwkiadczy o braku problemów psychicznych... eh.
Wiecie tu też wchodzi, że na adopcje jest masa rzeczy które tzreba spełnić, a zeby patusy spłodziły dziecko to jedyne co muszą spełnić to włożyć fiutka do pipy.
Okropna niesprawiedliwość :( Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
 
Ja żałuję dwóch rzeczy. Partnera, który mnie zmanipulował i dla którego zwiałam z domu, majac 18 lat,( kłóciłam sie z mamą strasznie…. Obie powiedzialysmy sobie wiele przykrych słow, wiem tez dzisiaj ze zmieniło to duzo w naszej relacji na lepsze)teraz wiem ze to był egoista, do takiego stopnia ze ma w dupie własną córke, która majac juz swoje dziecko 4 letnie i 22 lata, potrzebowała pomocy, doswiadczyla przemocy, a ojciec mial ją w dupie i chciał załatwic aborcje aby pozbyc sie „problemu”. Z drugiej strony nie wiem czy spotkalabym swojego obecnego partnera i to tez dotyczy decyzji studiów. Po maturze poszłabym w koszary, na studia wojskowe, po 5 latach byla bym podporucznikiem i pięłabym sie w gore, jednak, wyszlo inaczej, studia cywilne i służba przygotowawcza, pracowałam w czynnej służbie wojskowej, po urlopie macierzynskim nie wrocilam juz, ale mamy swoje gospodarstwo agro. I na dzien dzisiejszy nie wiem czy dałabym rade tam pracowac, poród sprawił ze mam POCHP, astma sie pogorszyła, doszło do
rozedmy płucnej, trenuje i biegam, ale to nie taki wysiłek jaki zdarza sie w Monie. Gdyby nie tamte doświadczenia, nie byłabym tą osobą jaką jestem….
 
Hejo, @Brownie1992 przepisz mnie proszę z pauzy na 19. Ten miesiąc mam na luzie ale minimalna szansa jest bo majówka była zakrapiana i nie tylko 😈, więc pewnie i tak będę testować 😏 Co prawda nie nastawiam się bo wyniki cukrzycowe męża wyszły średnio i pewnie póki tego nie ogarniemy to nic nie wyjdzie no ale… może zdarzy się cud 🥲
W ogóle wczoraj oglądałam Teorie Wielkiego Podrywu, urodziło sie tam dziecko i jak padło zdanie „jesteś świetna mama…” no aż mi łzy poleciały bo zaczęłam się zastanawiać czy kiedykolwiek to usłyszę
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jak zwykle tylko testowa no coz
 

Załączniki

  • 4c60bbae-37c0-4519-b3d9-df3dccc99b80.jpeg
    4c60bbae-37c0-4519-b3d9-df3dccc99b80.jpeg
    16,1 KB · Wyświetleń: 102
Do góry