reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majowe kreseczki wysikują wszystkie laseczki 🌺🌹🌻

Może nie powinnam się wypowiadać, jako że nasze starania są dużo krótsze niż większości z was + u nas w końcu doszło do ciąży, więc teoretycznie wiem że w tą ciąże zajść mogę (liczę, że to nie był wyjątkowo-cudowny złoty strzał 🤡), tak więc nawet nie śmiem utożsamiać się z waszą frustracją, absolutnie.
Ale mam takie luźne przemyślenia, że ja osobiście chyba gorzej zniosłabym sytuacje gdzie wystąpiłaby u nas niepłodność idiopatyczna niż gdybym wiedziała gdzie leży problem. Oczywiście, ta wiedza mogłaby mi nic sensownego nie dać, bo pomimo leczenia mogłoby to nie dać żadnej poprawy, więc ja w żaden sposób nie twierdze, że coś jest lepszą a coś gorszą sytuacją. Ale dla mnie, osobiście, ta niewiedza byłaby dla mnie utrapieniem. To też wynika z mojego charakteru, ja zawsze muszę mieć ostatnie słowo, muszę drążyć temat, nie potrafię "odpuścić" albo robić czegoś połowicznie. Dlatego też wiem, że taka sytuacja każdego cyklu doprowadzałaby mnie do białej gorączki.
Tylko tak jak mówię, to są tylko i wyłącznie moje luźne przemyślenia. 🤔
 
reklama
No i ujjjj wielki 2 bombelki (nie moje) i 3 dzędzelki.
Nie moglam czekac do 12 na kolezanke bo osrałabym się wiec pojechalam sama + zakupu, skoro juz bylam i siury zbieralam, bo przed wyjściem chcialo mi sie sikać. No i dupa, nawet biorąc pod uwage, ze siki 1h 20 min trzymane to cis powinno byc a nie ma 🙎‍♀️🤷‍♀️
moje oczy chyba szwankują bo jak patrzę na to zdjęcie to widzę cień. Trzymam kciuki żeby to nie była tylko moja wyobraźnia 😅
 
rozumiem, że jesteś zmęczona i sfrustrowana, ale to nie jest tak, że jak wiesz, to już z górki. Ja patrzę na to inaczej, bo mam po prostu inną perspektywę. Ja wiem, że mamy problem z nasieniem, ale nic mnie tak nie boli jak pocieszanie mnie, że "przynajmniej wiesz". Nie, wolałabym, by tego problemu nie było. Problemy z nasieniem to bardzo trudny problem, owszem, leczy się to, ale leczenie nie gwarantuje sukcesu. Prawda jest taka, że wyniki mojego męża po trzech miesiącach jego pracy mogą wyjść identycznie tragiczne. Jasne, mogą wyjść super i mogę zajść w ciążę, ale prawda jest taka, że większe prawdopodobieństwo jest takie, że nie będzie poprawy albo poprawa będzie tak minimalna, że dalej nie będziemy mieli szans na naturalne zajście w ciążę i nie wiem jak mój mąż to zniesie. Tak, jest ivf, ale do niego też trzeba mieć jakieś zdrowe plemniki, żeby dojść do 5dniowej blastki.
Po stronie kobiety podobnie może być np. z PCOS - jasne, można zajść bez problemu mimo tego schorzenia, a można podchodzić do stymulacji przy braku owulacji, ale z tego co pisała Avy nie ma gwarancji, że w tych pękających pecherzykach jest w ogóle komórka jajowa.

Niepłodność to trzon i ja nie rozdzielalabym tego w ten sposób, że idiopatyczna jest trudniejsza i cięższa do zniesienia od tej, w której przyczyna jest znana. Frustracja i ból, które obie niosą, są te same, złość tylko jest na coś odrobinę innego.
dokładnie. myślę, że wszedzie dobrze gdzie nas nie ma.
Kiedyś na forum jeszcze na początku starań przeczytałam, że super jak wyjdzie złe nasienie bo suple, dietka i będzie cacy. No i co? Jajco. My ponad rok walczymy z nasieniem i tego nie da się tak łatwo naprawić, baaa znaleźć przyczynę dlaczego jest słabe? Geny, choroba czy coś.

A można mieć milion schorzeń i zajść bez problemu 🤷🏻‍♀️

Więc niepłodność to trzon, nie ważne z jakiego powodu.
 
Może i masz rację. Tylko ze tej endometriozy nie ma nawet na macicy ani jajnikach ani jajowodach 🤡. Daje sobie czas chyba do końca roku, może krócej i będę robiła ivf
U mnie tez wszystko niby było czyste , mam ,,tylko” zrosty i guza a starania trwały rok.
Daj sobie czas , wdraz odpowiednia dietke i suple a będzie dobrze ❤️ myśle ze u mnie to ,,zadziałało” , stan zapalny się zmniejszył, organizm odżywił i wyszło. Albo to cud albo to dzięki diecie i suplementów 🤷‍♀️
Ogólnie u mnie ta ,,laparo” zaostrzyła wszystko dlatego jestem bardzo przeciwna takim zabiegom bo zrobiona przez niedoświadczonych lekarzy może zaostrzyć chorobę. Dodatkowo ona nie daje 100% pewnosci ze choroba nie wróci.
 
dokładnie. myślę, że wszedzie dobrze gdzie nas nie ma.
Kiedyś na forum jeszcze na początku starań przeczytałam, że super jak wyjdzie złe nasienie bo suple, dietka i będzie cacy. No i co? Jajco. My ponad rok walczymy z nasieniem i tego nie da się tak łatwo naprawić, baaa znaleźć przyczynę dlaczego jest słabe? Geny, choroba czy coś.

A można mieć milion schorzeń i zajść bez problemu 🤷🏻‍♀️

Więc niepłodność to trzon, nie ważne z jakiego powodu.
a Wy bardzo złe macie wyniki?

Kurde u nas jeszcze miesiąc, a ja z coraz większą obawą odliczam. Strasznie się martwię o męża, co będzie jak te wyniki nie poprawia się znacząco. Tak jak do tej pory nie mogłam się doczekać, tak nadszedł ten długo wyczekiwany maj i zaczynam robić w gacie
 
a Wy bardzo złe macie wyniki?

Kurde u nas jeszcze miesiąc, a ja z coraz większą obawą odliczam. Strasznie się martwię o męża, co będzie jak te wyniki nie poprawia się znacząco. Tak jak do tej pory nie mogłam się doczekać, tak nadszedł ten długo wyczekiwany maj i zaczynam robić w gacie
po roku supli ruch się podwyższył ale nadal poniżej normy, żywotność skoczyła, ilość też ładna bo w 1ml 50 mln ale morfo z 3% spadło na 1% 🙆🏻‍♀️ więc leży dalej ruch i morfo..
 
Dziękuję dziewczyny , że sprowadziłyście mnie na ziemię, ja doczytałam trochę dzisiaj też rano o tych wynikach i już mi trochę lepiej. Ten stres z tych kilku dni opadł już trochę, muszę się jakoś trzymać ostatnio za dużo sobie biorę do głowy i to trochę wszystko faktycznie mnie przytłoczyło ( szczególnie starania).

Ciesze się że mam Was i , że tak wspieracie i rozumiecie. 🥰
Hej, ja tak zza krzaka czasem podczytuje i akurat u nas tez były starania ponad 1,5 roku bez jasnej przyczyny, a wyniki męża były bardzo podobne do tych, które wczoraj wrzuciłaś. Jemu powiedziała lekarka, że są naprawdę ok i tak go pozytywnie nastawiła, że on w ogóle był bardzo zadowolony po rozmowie. Powiedziała mu, ze ta gęstość to typowy problem lekkiego odwodnienia, że morfologia 3% to jest pikuś i ze wahania są możliwe nawet po przeziębieniu ale można to szybko nadrobić dbaniem o siebie i suplami. Poza tym opowiedziała mu jakie czary potrafią zrobić ze spermą przed inseminacją. Był po tej wizycie super zmotywowany, grzecznie żarł tabletki, a w dzień inseminacji (nie wiem jak🙈) oddał dla pewności podwójna próbkę. Do dzisiaj nie wiemy co było konkretna przyczyną niepowodzeń i co ostatecznie zaważyło na powodzeniu ale do dzisiaj jestem wdzięczna tej lekarce, ze tak potrafiła poprowadzić tą rozmowę.
Może porada dobrego androloga też Wam obojgu pomoże, bo interpretacja badań oparta na wiedzy i doświadczeniu plus psychologiczne podejście naprawdę mogą zdziałać cuda. Jemu doda pewności siebie i da jakiś konkretny plan działań, a z Ciebie tez zdejmie spory ciężar.
A do wszystkich dziewczyn czapka z głów za tyle wsparcia i dobre słowo💕
 
reklama
Może nie powinnam się wypowiadać, jako że nasze starania są dużo krótsze niż większości z was + u nas w końcu doszło do ciąży, więc teoretycznie wiem że w tą ciąże zajść mogę (liczę, że to nie był wyjątkowo-cudowny złoty strzał 🤡), tak więc nawet nie śmiem utożsamiać się z waszą frustracją, absolutnie.
Ale mam takie luźne przemyślenia, że ja osobiście chyba gorzej zniosłabym sytuacje gdzie wystąpiłaby u nas niepłodność idiopatyczna niż gdybym wiedziała gdzie leży problem. Oczywiście, ta wiedza mogłaby mi nic sensownego nie dać, bo pomimo leczenia mogłoby to nie dać żadnej poprawy, więc ja w żaden sposób nie twierdze, że coś jest lepszą a coś gorszą sytuacją. Ale dla mnie, osobiście, ta niewiedza byłaby dla mnie utrapieniem. To też wynika z mojego charakteru, ja zawsze muszę mieć ostatnie słowo, muszę drążyć temat, nie potrafię "odpuścić" albo robić czegoś połowicznie. Dlatego też wiem, że taka sytuacja każdego cyklu doprowadzałaby mnie do białej gorączki.
Tylko tak jak mówię, to są tylko i wyłącznie moje luźne przemyślenia. 🤔
Tez tak uważam.
Ja nie przyjmuję diagnozy niepłodności idiopatycznej. To dla mnie żadna diagnoza.
Aczkolwiek przyczyn jest mnostwo i po prostu ciężko znaleźć tę trafną.
 
Do góry