reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe kreseczki wysikują wszystkie laseczki 🌺🌹🌻

Wykończy mnie już to wszystko. Rozumiem kiedy jest jakaś konkretna przyczyna niepłodności (brak owu, słabe nasienie) to jest chociaz wiadomy powód dlaczego ciąży nie ma i można coś robić w tym kierunku. Niepłodność idiopatyczna ssie. 🤡🤬
A coś z immunologii badaliście? Coraz częściej właśnie tam widzę problem
 
reklama
Wykończy mnie już to wszystko. Rozumiem kiedy jest jakaś konkretna przyczyna niepłodności (brak owu, słabe nasienie) to jest chociaz wiadomy powód dlaczego ciąży nie ma i można coś robić w tym kierunku. Niepłodność idiopatyczna ssie. 🤡🤬
rozumiem, że jesteś zmęczona i sfrustrowana, ale to nie jest tak, że jak wiesz, to już z górki. Ja patrzę na to inaczej, bo mam po prostu inną perspektywę. Ja wiem, że mamy problem z nasieniem, ale nic mnie tak nie boli jak pocieszanie mnie, że "przynajmniej wiesz". Nie, wolałabym, by tego problemu nie było. Problemy z nasieniem to bardzo trudny problem, owszem, leczy się to, ale leczenie nie gwarantuje sukcesu. Prawda jest taka, że wyniki mojego męża po trzech miesiącach jego pracy mogą wyjść identycznie tragiczne. Jasne, mogą wyjść super i mogę zajść w ciążę, ale prawda jest taka, że większe prawdopodobieństwo jest takie, że nie będzie poprawy albo poprawa będzie tak minimalna, że dalej nie będziemy mieli szans na naturalne zajście w ciążę i nie wiem jak mój mąż to zniesie. Tak, jest ivf, ale do niego też trzeba mieć jakieś zdrowe plemniki, żeby dojść do 5dniowej blastki.
Po stronie kobiety podobnie może być np. z PCOS - jasne, można zajść bez problemu mimo tego schorzenia, a można podchodzić do stymulacji przy braku owulacji, ale z tego co pisała Avy nie ma gwarancji, że w tych pękających pecherzykach jest w ogóle komórka jajowa.

Niepłodność to trzon i ja nie rozdzielalabym tego w ten sposób, że idiopatyczna jest trudniejsza i cięższa do zniesienia od tej, w której przyczyna jest znana. Frustracja i ból, które obie niosą, są te same, złość tylko jest na coś odrobinę innego.
 
A propo immunologi to powiem Wam, ze myślałam, ze w to pójdę, ale nie mam siły. Za dużo mnie to wszystko kosztowało i dalej kosztuje, żeby znów ładować hajs i energię w coś co może nic nie dać. Póki co stosujemy zasadę "co bedzie to będzie". Trudno. Bezdzietne lambadziary też mają prawo do szczęścia.
 
rozumiem, że jesteś zmęczona i sfrustrowana, ale to nie jest tak, że jak wiesz, to już z górki. Ja patrzę na to inaczej, bo mam po prostu inną perspektywę. Ja wiem, że mamy problem z nasieniem, ale nic mnie tak nie boli jak pocieszanie mnie, że "przynajmniej wiesz". Nie, wolałabym, by tego problemu nie było. Problemy z nasieniem to bardzo trudny problem, owszem, leczy się to, ale leczenie nie gwarantuje sukcesu. Prawda jest taka, że wyniki mojego męża po trzech miesiącach jego pracy mogą wyjść identycznie tragiczne. Jasne, mogą wyjść super i mogę zajść w ciążę, ale prawda jest taka, że większe prawdopodobieństwo jest takie, że nie będzie poprawy albo poprawa będzie tak minimalna, że dalej nie będziemy mieli szans na naturalne zajście w ciążę i nie wiem jak mój mąż to zniesie. Tak, jest ivf, ale do niego też trzeba mieć jakieś zdrowe plemniki, żeby dojść do 5dniowej blastki.
Po stronie kobiety podobnie może być np. z PCOS - jasne, można zajść bez problemu mimo tego schorzenia, a można podchodzić do stymulacji przy braku owulacji, ale z tego co pisała Avy nie ma gwarancji, że w tych pękających pecherzykach jest w ogóle komórka jajowa.

Niepłodność to trzon i ja nie rozdzielalabym tego w ten sposób, że idiopatyczna jest trudniejsza i cięższa do zniesienia od tej, w której przyczyna jest znana. Frustracja i ból, które obie niosą, są te same, złość tylko jest na coś odrobinę innego.

Wiem nigdy nie ma gwarancji… Zastanawiam się jak poprawić jakość komórek bo może tam leży problem. Nie jestem sfrustrowana ja już jestem wku*wiona
 
Wykończy mnie już to wszystko. Rozumiem kiedy jest jakaś konkretna przyczyna niepłodności (brak owu, słabe nasienie) to jest chociaz wiadomy powód dlaczego ciąży nie ma i można coś robić w tym kierunku. Niepłodność idiopatyczna ssie. 🤡🤬
endometrioza niestety ale powoduje niepłodność. I myśle ze to ona jest przyczyna niepowodzeń, niestety ale tez nie ma na to reguły. Np kobiety z IV stopniem zaawansowania potrafią zajść w kilka miesięcy a kobiety z I po kilku latach. Wszystko tez zależy od ulokowania zmian. Mysle ze w Twoim przypadku to ona powoduje problemy z zajściem
 
A propo immunologi to powiem Wam, ze myślałam, ze w to pójdę, ale nie mam siły. Za dużo mnie to wszystko kosztowało i dalej kosztuje, żeby znów ładować hajs i energię w coś co może nic nie dać. Póki co stosujemy zasadę "co bedzie to będzie". Trudno. Bezdzietne lambadziary też mają prawo do szczęścia.
No ja też zrezygnowałam z immunologii po nieudanym in vitro. Tam się zawsze coś znajdzie, co ma mniejszy lub większy wpływ. Ale ostatecznie przekonały mnie do tego, żeby nie iść, przypadki, że mimo jakiś nieprawidłowości dziewczyny w ciążę zachodziły i to ,że zdanie lekarzy jest podzielone. Ja we wszystkie ciąże zaszłam szybko, a późniejsze in vitro, mimo że miałam nienajgorszą blastkę i do tego przebadaną nie dało ciąży. Teraz będzie trudniej, bo jestem starsza i przekroczyłam magiczną barierę 40 lat, gdzie się sypie wszystko z mega przyspieszeniem.
 
Aaa dupa z tym wszystkim, mówię Wam 😜
Mieliśmy problem z nasieniem- udało się podnieść parametry na suplach. Mam pcos- żre wszystko jak należy, a i tak nie sposób sprawdzić, czy ma to sens.
Jeśli teraz nie pykło, to w kolejnym cyklu laparo-histero-cośtamblabla. I niby fajnie, coś się zadzieje, może coś wzruszą i pyknie. A jak nie pyknie, to ciekawe ile się będę podnosić…
I tak sobie podróżuję przez życie ze staraniami 🤡
 
reklama
endometrioza niestety ale powoduje niepłodność. I myśle ze to ona jest przyczyna niepowodzeń, niestety ale tez nie ma na to reguły. Np kobiety z IV stopniem zaawansowania potrafią zajść w kilka miesięcy a kobiety z I po kilku latach. Wszystko tez zależy od ulokowania zmian. Mysle ze w Twoim przypadku to ona powoduje problemy z zajściem

Może i masz rację. Tylko ze tej endometriozy nie ma nawet na macicy ani jajnikach ani jajowodach 🤡. Daje sobie czas chyba do końca roku, może krócej i będę robiła ivf
 
Do góry