reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Majowe kreseczki wysikują wszystkie laseczki 🌺🌹🌻

Ja gotuję. Wada mieszkania na wygwizdowiu, czyli nawet jakby się chciało coś zamówić to niezbyt jest co.
Mam kilka sprawdzonych przepisów, dzięki którym mam obiad w 15 minut. Do tego thermomix ułatwia życie. Często zdarza mi się wrzucić warzywa i filet z kurczaka lub rybę do piekarnika i obiad sam się robi. Raczej gotuję na bieżąco, często na dwa dni, nigdy nie robię dwudaniowych obiadów, zawsze mam w słoikach jakiś bigos, leczo czy coś. Za to mam pierdolca na punkcie wędlin (sama robię).
Co do tipów na sprzątanie to staram się na bieżąco wrzucać brudne naczynia do zmywarki. Wtedy mam poczucie względnego porządku ;)
Właśnie tego mi brakuje na wsi. Zamawiania żarcia... bo czasem żywcem nie ma co zamówić i trzeba jechać.
Co do zmywarki to ja wkładam na bieżąco, a mój mąż zawsze zostawia na wyspie 😆
 
reklama
Właśnie tego mi brakuje na wsi. Zamawiania żarcia... bo czasem żywcem nie ma co zamówić i trzeba jechać.
Co do zmywarki to ja wkładam na bieżąco, a mój mąż zawsze zostawia na wyspie 😆
To jak macie wyspę to pewnie masz kuchnię w aneksie?
Ja mam kuchnię oddzielną, bo za dużo czasu w niej spędzam i za dużo "smrodu" generuję :D Więc nawet jak mam bałagan i goście zjawiają się niespodziewanie to zamykam drzwi i już :D
 
Dziewczyny, może żeby się rozruszać przy poniedziałku to pogadamy o tipach? Ostatnio były tipy na sprzątanie to teraz może o kuchennych. Co się Wam sprawdza w kuchni? Jakie macie sposoby na przechowywanie, organizację, może zakupy? A może jakieś szybkie posiłki? A może w ogóle nie gotujecie i jecie na mieście ? 🙂
odkąd kiedyś mole mi się zaległy w szafce cargo i musiałam wywalić pokaźne (jak jeszcze mieszkałam sama kupowałam wszystko „na zaś”) zapasy kasz, makaronów, mąk itp. akurat jak się zaczął covid i w sklepach puste półki były 😤 to teraz w kuchni wszystko trzymam w opisanych pojemnikach i bardzo mi to odpowiada, dorzucam foto szuflady z przyprawami (tez była robiona pod wymiar słoiczków), pozostałe produkty mam w większych pojemnikach. Pozwala mi się to też opanować z kupowaniem wszystkiego, co może kiedyś będzie zjedzone 😉 bo muszę czekać na wolny pojemnik zanim kupię jakąś głupotkę😂 sprzątanie kuchni jest łatwe bo zlew i płyta indukcyjna są zlicowane z blatem oraz obowiązuje zakaz zostawiania czegokolwiek na wierzchu/blacie. Stać może tylko ekspres do kawy (zawsze podstawiam miseczkę żeby mi nie kapało do ociekacza bo miseczkę łatwiej umyć codziennie niż ociekacz) oraz miska z owocami. Nawet czajnik chowamy do szafki jak nie jest używany 😆 mam kuchnię otwartą na pokój i inaczej jestem nieszczęśliwa, na szczęście Stary ma tak samo. Jedynie zawsze rozwala swoje suple na blacie ale na to mu przymykam oko bo przynajmniej mogę łatwo kontrolować czy przyjmuje odpowiednie dawki 😉
Zakupy - większe zawsze robi Stary z przygotowaną wspólnie listą, po mniejsze chętnie chodzę sama w tygodniu lub razem, żeby wyrobić dzienny limit kroków - około 5000 tysięcy w dwie strony wychodzi więc lubię się przejść.
Stary też gotuje, czeka z obiadem (on zdalnie pracuje głównie, ja z biura) i szykuje mi posiłki do roboty. W weekendy najczęściej wyjeżdżamy, a jak jesteśmy to jemy na mieście/zamawiamy.

Dania na szybko- uwielbiam makaron z bazyliowym pesto, w sezonie hoduję własną bazylię to zawsze mam. Tak samo zawsze mam oliwę, orzechy, parmezan i czosnek😅 ewentualnie warzywa na patalenię plus mięsko z nogi z kurczaka, doprawione bardziej orientalnie i szybkie danie gotowe. Stary często też gotuje i mrozi bulion, na którym szybko można zrobić zupę lub leczo, do którego potem sobie tylko ogarnia jakieś mięsko a ja lubię samo warzywne.

Rodzina mojego męża ma zupełnie inną kulturę spożywania posiłków niż była u mnie. U nich zawsze pięknie nakryty stół, krochmalony obrus i serwetki, dwa dania z deserem itp. U mnie się rzucało garść widelców na środek i każdy sobie sam brał 🤣 w tygodniu na obiad zawsze była tylko zupa, a mięcho w niedzielę. Teraz mamy względny kompromis. Wystarczy jedno danie i bez obrusa ale do stołu zawsze siadamy razem, eliminujemy rozpraszacze i patrzymy sobie w oczy 😉
 

Załączniki

  • IMG_9543.jpeg
    IMG_9543.jpeg
    186,5 KB · Wyświetleń: 71
Ja gotuję. Wada mieszkania na wygwizdowiu, czyli nawet jakby się chciało coś zamówić to niezbyt jest co.
Mam kilka sprawdzonych przepisów, dzięki którym mam obiad w 15 minut. Do tego thermomix ułatwia życie. Często zdarza mi się wrzucić warzywa i filet z kurczaka lub rybę do piekarnika i obiad sam się robi. Raczej gotuję na bieżąco, często na dwa dni, nigdy nie robię dwudaniowych obiadów, zawsze mam w słoikach jakiś bigos, leczo czy coś. Za to mam pierdolca na punkcie wędlin (sama robię).
Co do tipów na sprzątanie to staram się na bieżąco wrzucać brudne naczynia do zmywarki. Wtedy mam poczucie względnego porządku ;)
masz jakiś sprawdzony przepis na taką słoikową konserwę? Chodzi za mną ten smak odkąd kiedyś koleżanka narobiła zapachu w pokoju socjalnym 😅
 
Czyli tutaj Flo dobrze wyznaczyło owulacje w 20 dniu cyklu? Czy jednak mogła być później bo taka wyższa tem to jednak utrzymywała sie dopiero kilka dni później :p To wykres z poprzedniego cyklu. (Pierwszych wysokich temperatur nie brałam pod uwagę bo to był kac 😂)
mogła być 20 dnia cyklu a mogła być też 3 dni później. Ciężko powiedzieć jeśli akurat wtedy byłaś po alkoholu. Mi na kacu temperatura skacze wysoko. Mierz skrupulatnie a z czasem załapiesz. Tzn obyś nie musiała już :D
 
Ja nie lubię gotować. Umiem ale nie lubię. Konczą mi się pomysły na obiady, pytam starego co chce a on odpowiada „obojetnie” i już mnie kur wica strzela. Teraz jestem częściej w domu niż on wiec staram się żeby zawsze coś było ale nienawidzę tego 😂 Ostatnie 4 lata to praktycznie mnie w garach nie było, miałam taką prace, ze nie było mnie w domu całe dnie. Więc stary gotował, odpowiadało mi to 😂 Czasem zamawiamy ale rzadko, mieszkamy w małym mieście i tu nie ma za bardzo wyboru, wszystko się przejadło, same kebaby i pizza bez szału. Do większego miasta mamy 30km więc jak tam jesteśmy to zawsze coś skubniemy.
Aha No i jak już kiedyś pisałam, nie mamy zmywarki więc to jeszcze potęguje tą niechęć do gotowania 🤣
 
odkąd kiedyś mole mi się zaległy w szafce cargo i musiałam wywalić pokaźne (jak jeszcze mieszkałam sama kupowałam wszystko „na zaś”) zapasy kasz, makaronów, mąk itp. akurat jak się zaczął covid i w sklepach puste półki były 😤 to teraz w kuchni wszystko trzymam w opisanych pojemnikach i bardzo mi to odpowiada, dorzucam foto szuflady z przyprawami (tez była robiona pod wymiar słoiczków), pozostałe produkty mam w większych pojemnikach. Pozwala mi się to też opanować z kupowaniem wszystkiego, co może kiedyś będzie zjedzone 😉 bo muszę czekać na wolny pojemnik zanim kupię jakąś głupotkę😂 sprzątanie kuchni jest łatwe bo zlew i płyta indukcyjna są zlicowane z blatem oraz obowiązuje zakaz zostawiania czegokolwiek na wierzchu/blacie. Stać może tylko ekspres do kawy (zawsze podstawiam miseczkę żeby mi nie kapało do ociekacza bo miseczkę łatwiej umyć codziennie niż ociekacz) oraz miska z owocami. Nawet czajnik chowamy do szafki jak nie jest używany 😆 mam kuchnię otwartą na pokój i inaczej jestem nieszczęśliwa, na szczęście Stary ma tak samo. Jedynie zawsze rozwala swoje suple na blacie ale na to mu przymykam oko bo przynajmniej mogę łatwo kontrolować czy przyjmuje odpowiednie dawki 😉
Zakupy - większe zawsze robi Stary z przygotowaną wspólnie listą, po mniejsze chętnie chodzę sama w tygodniu lub razem, żeby wyrobić dzienny limit kroków - około 5000 tysięcy w dwie strony wychodzi więc lubię się przejść.
Stary też gotuje, czeka z obiadem (on zdalnie pracuje głównie, ja z biura) i szykuje mi posiłki do roboty. W weekendy najczęściej wyjeżdżamy, a jak jesteśmy to jemy na mieście/zamawiamy.

Dania na szybko- uwielbiam makaron z bazyliowym pesto, w sezonie hoduję własną bazylię to zawsze mam. Tak samo zawsze mam oliwę, orzechy, parmezan i czosnek😅 ewentualnie warzywa na patalenię plus mięsko z nogi z kurczaka, doprawione bardziej orientalnie i szybkie danie gotowe. Stary często też gotuje i mrozi bulion, na którym szybko można zrobić zupę lub leczo, do którego potem sobie tylko ogarnia jakieś mięsko a ja lubię samo warzywne.

Rodzina mojego męża ma zupełnie inną kulturę spożywania posiłków niż była u mnie. U nich zawsze pięknie nakryty stół, krochmalony obrus i serwetki, dwa dania z deserem itp. U mnie się rzucało garść widelców na środek i każdy sobie sam brał 🤣 w tygodniu na obiad zawsze była tylko zupa, a mięcho w niedzielę. Teraz mamy względny kompromis. Wystarczy jedno danie i bez obrusa ale do stołu zawsze siadamy razem, eliminujemy rozpraszacze i patrzymy sobie w oczy 😉
Też mam takie pojemniczki (podobne), fajnie się sprawdzają :)
Zazdroszczę, że Twój partner gotuje, bo mojego kuchnia parzy :D
Ja mam wszystko naustawiane, bo muszę mieć pod ręką krajalnicę, toster, maszynkę do mięsa, czajnik i inne pierdoły ;)
 
odkąd kiedyś mole mi się zaległy w szafce cargo i musiałam wywalić pokaźne (jak jeszcze mieszkałam sama kupowałam wszystko „na zaś”) zapasy kasz, makaronów, mąk itp. akurat jak się zaczął covid i w sklepach puste półki były 😤 to teraz w kuchni wszystko trzymam w opisanych pojemnikach i bardzo mi to odpowiada, dorzucam foto szuflady z przyprawami (tez była robiona pod wymiar słoiczków), pozostałe produkty mam w większych pojemnikach. Pozwala mi się to też opanować z kupowaniem wszystkiego, co może kiedyś będzie zjedzone 😉 bo muszę czekać na wolny pojemnik zanim kupię jakąś głupotkę😂 sprzątanie kuchni jest łatwe bo zlew i płyta indukcyjna są zlicowane z blatem oraz obowiązuje zakaz zostawiania czegokolwiek na wierzchu/blacie. Stać może tylko ekspres do kawy (zawsze podstawiam miseczkę żeby mi nie kapało do ociekacza bo miseczkę łatwiej umyć codziennie niż ociekacz) oraz miska z owocami. Nawet czajnik chowamy do szafki jak nie jest używany 😆 mam kuchnię otwartą na pokój i inaczej jestem nieszczęśliwa, na szczęście Stary ma tak samo. Jedynie zawsze rozwala swoje suple na blacie ale na to mu przymykam oko bo przynajmniej mogę łatwo kontrolować czy przyjmuje odpowiednie dawki 😉
Zakupy - większe zawsze robi Stary z przygotowaną wspólnie listą, po mniejsze chętnie chodzę sama w tygodniu lub razem, żeby wyrobić dzienny limit kroków - około 5000 tysięcy w dwie strony wychodzi więc lubię się przejść.
Stary też gotuje, czeka z obiadem (on zdalnie pracuje głównie, ja z biura) i szykuje mi posiłki do roboty. W weekendy najczęściej wyjeżdżamy, a jak jesteśmy to jemy na mieście/zamawiamy.

Dania na szybko- uwielbiam makaron z bazyliowym pesto, w sezonie hoduję własną bazylię to zawsze mam. Tak samo zawsze mam oliwę, orzechy, parmezan i czosnek😅 ewentualnie warzywa na patalenię plus mięsko z nogi z kurczaka, doprawione bardziej orientalnie i szybkie danie gotowe. Stary często też gotuje i mrozi bulion, na którym szybko można zrobić zupę lub leczo, do którego potem sobie tylko ogarnia jakieś mięsko a ja lubię samo warzywne.

Rodzina mojego męża ma zupełnie inną kulturę spożywania posiłków niż była u mnie. U nich zawsze pięknie nakryty stół, krochmalony obrus i serwetki, dwa dania z deserem itp. U mnie się rzucało garść widelców na środek i każdy sobie sam brał 🤣 w tygodniu na obiad zawsze była tylko zupa, a mięcho w niedzielę. Teraz mamy względny kompromis. Wystarczy jedno danie i bez obrusa ale do stołu zawsze siadamy razem, eliminujemy rozpraszacze i patrzymy sobie w oczy 😉
o super pomysł, właśnie jestem na etapie rysowania kuchni ze stolarzem, nawet nie pomyślałam żeby zrobić taką szufladę na wymiar. Ja to ogólnie podziwiam ludzi którzy tak myślą do przodu przy projektowaniu domu, my ze starym to przy budowie hajla bajla byle do przodu i jakoś to będzie 😂
 
reklama
Do góry