Brownie1992
Moderator
- Dołączył(a)
- 10 Listopad 2022
- Postów
- 8 877
Odpowiem Ci tak trochę niewprost. Ja nie dopytywałam o jakość komórek.Ja gniję w robocie i prawie nikogo tu dziś nie ma u mnie - cisza i spokój
Tylko ja na chłopski rozum nie rozumiem jak stymulacja ma poprawić jakość komórki jajowej? To co na komórkę wpływa to wiek, niskie amh, stres, palenie papierosów, alkohol, zaburzenia hormonalne (np. wyskoki insuliny obniża jakość), to co jemy (cukier), aktywność fizyczna lub jej brak, ect.. Stymulacja ma na celu zmusić jajeczka do rośnięcia i uwolnienia więc może zwiększyć szansę przez ich większą ilość, ale nie rozumiem tego jak ma to poprawić ich jakość skoro tam nie ma komórek macierzystych ani osocza bogatopłytkowego, które ewentualnie mogłyby jakość poprawić? Ktoś wam to wytłumaczył to dziewczyny? Pytam z czystej ciekawości jakie są medyczne udokumentowane powody przepisywania stymulacji kobietom normalnie owulującym. Do mnie nie przemawia hasło "lepsza jakość" bez udokumentowania tego badaniami, ale nie zgłębiałam tematu aż tak bardzo. Wiem, ze na poprawę jakości obstrzykuje się jajniki osoczem bogatopłytkowym, ale nie ma zmiłuj tego w stymulacji nie ma.
Wiem jedynie tyle, że stymulacje stosuje się oprócz oczywistości czyli inseminacja i in vitro to także przy niepłodności idiopatycznej. Już na wątku marcowym czy kwietniowym nie pamiętam kto, ale ktoś na mnie wyjechał, że mam swoje owulacje i jestem pojebana, bo dostałam od lekarki propozycje przeprowadzenia 3 miesięcznej stymulacji i ją przyjęłam. Nie znam się aż tak mocno na medycynie. Mogłam sie nie decydować bo mam własny rozum. Ale się zdecydowałam bo uważam, że dawka nie jest duża, robię to pod opieką lekarza. Mam 3-4 usg w trakcie każdego stymulowanego cyklu. Chcę mieć poczucie, że zrobiłam tyle ile mogłam żeby mieć chociaż jedno dziecko jeśli będzie mi to dane.