No patrze, ze wszystkie
sie za sprzatanie wziely, a ja mam to z glowy, bo moj maz posprzatal juz czesc, a reszte bedzie konczyl jutro, ja zrobilam tlyko salatke sledziowa i mam mu jutro obciac wlosy.
Ale jaki dzisiaj mialam szalony dzien, wstalam o 5.00 rano, o 7.00 poszlam z psem i do piekarni, potem o 8.00 pojechalismy do zusu, potem na 9.00 polecialam do Armaniego i takie rarytaski wyciagnelam, ze kisiel w gaciach po kolana
potem mialam klientke, potem do fryzjera, a po fryzjerze na zakupy, kupilam kocyk, tetry,butelki i smoczki, potem do domku umyc sie, potem po meza do pracy jeszcze raz do domu i do tesciow na obiad. I to ja caly dzien za fajera, przebieralam sie ze 3 razy tak sie upocilam i ani jednego skurczu, wiec ja chyba bede odporna na wszelkie wywolywacze porodu
teraz tak mnie noga drze, ze chyba zaraz wybuchnie, a z cisnieniem tez cos musialo byc, bo chwilami tak mi sie krecilo w glowie, ze myslam, ze padne...