Tylko mnie pomacali i KTG obejrzeli, trochę mnie martwi ten wynik bo lasce na przeciwko jest w 38 tygodniu przy 30 powiedzieli że jadą na porodówkę. Dali mi teraz chwilę wolnego bo mówią że może te skurcze z powodu macanek są.
reklama
Skurcze nie są bardzo bolesne, plecy bardziej mnie bolą. Nie powiedzieli jaka jest waga ale około 1400- 1500 powiedzieli w zeszłym tygodniu. Laska obok mnie pocieszyła ona 11 lat temu urodziła syna w 33 tygodniu, i wszystko z nim w porządku, nawet mu tlenu nie musieli podawać po tych zastrzykach.
aga_biedronka
Aktywna w BB
Witajcie moje drogie!
Długo mnie nie było, dopadły mnie straszne skurcze i nie mogłam przy kompie siedzieć, już trochę przeszło, pod warunkiem że cały czas leżę, niby lekarz mówi że trzy skurcze na dobę są dopuszczalne ale i tak strasznie się martwię bo to jeszcze dużo za wcześnie...
Długo mnie nie było, dopadły mnie straszne skurcze i nie mogłam przy kompie siedzieć, już trochę przeszło, pod warunkiem że cały czas leżę, niby lekarz mówi że trzy skurcze na dobę są dopuszczalne ale i tak strasznie się martwię bo to jeszcze dużo za wcześnie...
_Roszpunka_
szczęśliwa mamusia :)
styna cieszę się że jeszcze nie urodziłaś!!
mam nadzjeę że wytrzymasz jak najdłużej choć widać Nadinka tego nie chce... yhhh
ja Trzymam kciuki za Ciebie i małą .. zeby wszytsko się uspokoiło.... &&&&
Ja dzisiaj wstałam z okropnym bólem gardła...
śliny nie mogę przełknąć cały dzień..
dziś jadę do szpitala na macankę więc znów mnie nie będzie..
ale jak wrócę to mam nadziejęże styna nadal bedzie w 2paku
mam nadzjeę że wytrzymasz jak najdłużej choć widać Nadinka tego nie chce... yhhh
ja Trzymam kciuki za Ciebie i małą .. zeby wszytsko się uspokoiło.... &&&&
Ja dzisiaj wstałam z okropnym bólem gardła...
śliny nie mogę przełknąć cały dzień..
dziś jadę do szpitala na macankę więc znów mnie nie będzie..
ale jak wrócę to mam nadziejęże styna nadal bedzie w 2paku
Hope
podwójna mama :-)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2010
- Postów
- 5 041
Styna to dobra waga, to dobrze Dzisiaj waży pewnie mniej więcej 1700 a nawet dwukilogramowe wcześniaczki puszczają do domu. W to, że mała szybko będzie samodzielna nie wątpię, 33 tygodniowe maluszki są już w pełni rozwinięte, tylko nieco mniejsze i mogą wymagać wspomagania w oddychaniu czy jedzeniu, ale to nic, będzie dobrze. Niech malutka jeszcze posiedzi w brzuszku.
Ale powiem, że podziwiam cię, z takim spokojem i opanowaniem piszesz, my chyba bardziej panikujemy. Ale tylko ty wiesz ile cię to kosztuje. Pamiętaj, nie jesteś sama!
Ale powiem, że podziwiam cię, z takim spokojem i opanowaniem piszesz, my chyba bardziej panikujemy. Ale tylko ty wiesz ile cię to kosztuje. Pamiętaj, nie jesteś sama!
reklama
marzena9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Październik 2005
- Postów
- 2 976
Ja też z wrażeń wczoraj zasnąć nie mogłam a potem obudziłam się o 5 rano i dalej spać się nie dało. Przysnęłam koło 7.
Zalałam sobie wczoraj laptopa. Piwem karmi. Jak go szlag trafił to nie wiem jak będę z Wami gadać bo na stacjonarnym (teraz siedze) to mnie wyrzuca co chwilę z netu i to nie robota. Zaraz zawiozę lapciaka do naprawy ale mam lęki. Czytać będę choćby z telefonu ale gorzej z pisaniem.
Styna kochana fatalnie, że skurcze znów się pojawiają. Jak leżałam z tym moim zagrożeniem poronienia w szpitalu to na sali ze mną leżała laska co miała tak samo jak Ty. Z niczego zaczęły się skurcze porodowe. Dostawała leki ale trzymali ją jakoś 2 tygodnie w szpitalu niestety. Wypuścili jak dobiła do 36 tygodnia i zapowiedzieli, że najdalej za tydzień wróci bo skurcze pojawiają się nadal. Na leki reagowała różnie, ale udawało się poród wstrzymywać. Podobno po tygodniu brania zastrzyków na płucka sytuacja już jest dobra. U tej panienki skurcze raz były silne a raz słabe, często sama była zdziwiona jak na ktg się pisały a ona nic nie czuła. W każdym razie ich regularność ma większe znaczenie niż siła. Jak miała na zapisie jeden czy dwa mocne to lekarze nie wariowali, ale jak pojawiały się nawet słabsze ale regularnie to było gorzej. To tyle co pamiętam z tych kilku dni z nią na sali. W każdym razie nie daj się kobieto i nie śpiesz się do domu za bardzo bo jak Nadia sobie wymyśliła wychodzić to każdy dzień na wagę złota. A my tu dzielnie kciukasy trzymamy.
Zalałam sobie wczoraj laptopa. Piwem karmi. Jak go szlag trafił to nie wiem jak będę z Wami gadać bo na stacjonarnym (teraz siedze) to mnie wyrzuca co chwilę z netu i to nie robota. Zaraz zawiozę lapciaka do naprawy ale mam lęki. Czytać będę choćby z telefonu ale gorzej z pisaniem.
Styna kochana fatalnie, że skurcze znów się pojawiają. Jak leżałam z tym moim zagrożeniem poronienia w szpitalu to na sali ze mną leżała laska co miała tak samo jak Ty. Z niczego zaczęły się skurcze porodowe. Dostawała leki ale trzymali ją jakoś 2 tygodnie w szpitalu niestety. Wypuścili jak dobiła do 36 tygodnia i zapowiedzieli, że najdalej za tydzień wróci bo skurcze pojawiają się nadal. Na leki reagowała różnie, ale udawało się poród wstrzymywać. Podobno po tygodniu brania zastrzyków na płucka sytuacja już jest dobra. U tej panienki skurcze raz były silne a raz słabe, często sama była zdziwiona jak na ktg się pisały a ona nic nie czuła. W każdym razie ich regularność ma większe znaczenie niż siła. Jak miała na zapisie jeden czy dwa mocne to lekarze nie wariowali, ale jak pojawiały się nawet słabsze ale regularnie to było gorzej. To tyle co pamiętam z tych kilku dni z nią na sali. W każdym razie nie daj się kobieto i nie śpiesz się do domu za bardzo bo jak Nadia sobie wymyśliła wychodzić to każdy dzień na wagę złota. A my tu dzielnie kciukasy trzymamy.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 345 tys
- Odpowiedzi
- 113
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 259
- Wyświetleń
- 29 tys
Podziel się: