Nie wiem co lepsze brak wsparcia, czy wsparcie "toksyczne" na zasadzie- wszystko co robisz jest źle, masz zrobić tak a nie inaczej. Dzięki temu jeśli rzeczywiście podejmuje jakąś decyzję, napewno nie wtajemniczam ich w to. Złe wersje znam i sama potrafię sobie wyprodukować a koniec końców i tak ja ponoszę konsekwencje swoich wyborów.(nawet jeśli byłyby "jedyną słuszną" opcja wybraną przez kogoś innego). I dopiero niedawno przypadkiem usłyszałam, że jednak jakoś sobie radzę- no niesamowite, doprawdy jakbym tego nie zauważyła![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Na decyzję o ślubie była reakcja" nie można tego jakoś odwołać?" przy czym przez ostatnie lata był wałkowany tylko ten temat,że zanim się obudzę, to będzie za późno.
Doszliśmy do wniosku ,że nie ma sensu informować ich o maluchu, zaoszczędzimy moich nerwów.
Jakoś nie przeraża mnie fakt, że maja do mnie kilkaset km, ewentualnie jest teściowa prawie na miejscu, która jest miła i pomocną osobą, więc jakby było ciężko będziemy w tą stronę kombinować.
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Na decyzję o ślubie była reakcja" nie można tego jakoś odwołać?" przy czym przez ostatnie lata był wałkowany tylko ten temat,że zanim się obudzę, to będzie za późno.
Doszliśmy do wniosku ,że nie ma sensu informować ich o maluchu, zaoszczędzimy moich nerwów.
Jakoś nie przeraża mnie fakt, że maja do mnie kilkaset km, ewentualnie jest teściowa prawie na miejscu, która jest miła i pomocną osobą, więc jakby było ciężko będziemy w tą stronę kombinować.
Ostatnia edycja: