Witajcie Kobietki
Dawno nie zaglądałam na główny wątek...
Dziś ostatni dzień maja, więc
salsera i reszta nierozpakowanych majówek - na porodówkę marsz;-)! Ale tak serio, co się odwlecze, to nie uciecze, jak mówią - a w tym przypadku to prawda;-)
Moja mała daje mi nieźle popalić. No, nie zapeszając, dziś jest w miarę grzeczna...
Ale wczoraj nie spała od 14.30 do około 22... jedzenie, przebieranie, chwila ciszy, wycie i tak w kółko... a ja sama w domu, bo M ma popołudniówki.... straszne to było... i straszna ze mnie matka, jak słyszę ten wrzask, to nie wytrzymuję nerwowo... jestem bliska załamki:-(i mam ochotę na siłę uciszyć własne dziecko... bo ona nie płacze, tylko od razu wyje... jak powiedziała doktórka - krzykaczka i złośnica (cóż, charakterek pewnie za mamą
). Oby to sie nie powtarzało za często, bo skończę w wariatkowie...
I zazdroszczę Wam z tymi spacerkami... ja na razie wychodzę z małą tylko jak M jest w domu, bo jestem za słaba, żeby wózek znieść z 3 piętra (nawet sama gondolkę z dzieckiem...), a kupowałam jeden z lżejszych wózków... póki co mała leży w gondoli przy otwartych drzwiach balkonowych, ale ja w domu świruję widząc piękna pogodę... Więc reasumując, cieszcie się, jesli macie kogoś do pomocy
Hmm, ale się rozpisałam... chyba musiałam się wygadać - czasem pomaga;-)