Witam Was dziś pięknie...jeden dzień mnie nie było i przez 30 min czytałam posty z wczoraj 
wisienka87 trzymaj się...wierzę że zarówno z Tobą jak i dzidzią wszystko będzie dobrze...
bubblesżyczę Ci zdrowego dzieciątka i szybko gojącej się rany po nacięciu
Już dziś zostaniesz realną mamą - gratuluję!!!
salsera ze stolarzami to tak bywa...po prostu oni wszyscy mają czas...składałam kiedyś - na przestrzeni 3 lat - zamówienia do wykonania różnych przedmiotów u rożnych stolarzy i firm stolarskich...żadni nie wyrobili się w terminie. Oni po prostu biorą wszystkie zamówienia jakie są w danej chwili ale nie patrzą na to że nie wyrobią się z czasem realizacji...z ostatniego hita...to czekałam 2 miesiące na komandora od stycznia (mieli wtedy przyjechać montować) byli tydzień temu..a zamówienie złożyłam w listopadzie
Mieszkałam mając ciuchy w kartonach przez pół roku prawie.
Żelka,melia współczuję prasowania...ja mam je za sobą...krzyż mnie bolał okrutnie...ale postanowiłam że przez pierwszy miesiąc może dwa będę prasować...a tak nie, bo ja tego nie cierpię...choć te małe ciuszki to naprawdę sprawiały mi przyjemność..rozczulałam się nad każdym obrazkiem, wstążeczką czy koroneczką...bo one takie słodkie...więc życzę wytrwałości i małych zagnieceń
a ja?wczoraj cały dzień byłam w poznaniu, wyprawa do tego lekarza że hej 130 km...wszystko byłoby oki gdyby nie to że musiałam o 5 wyjechać bo mój K. miał zebranie w UMiG w Wolsztynie...więc do poznania mieliśmy najpierw 100km - potem od 7 czekałam na mojego do 11 - i potem gazem kolejne 120 do poznania..u Gina wszystko dobrze..mała rośnie jak na drożdżach 2900 ważyła, 34 cm obwód główki, kość udowa 7 cm (jak od kurczaka
), od razu zrobiono mi KTG (tym razem nagrałam serduszko na komórkę i rozesłałam dziadkom...oszaleli i dzwonki sobie porobili z tego)...skurczy nie ma, ruchy w porządku. I o 15 przebić się przez poznań - graniczy z cudem...ale o 18 byliśmy w domu..od razu położyłam się spać...brzuch mi się stawiał, napinał i bolał..bałam się że coś się dzieje...ale skoro ja byłam zmęczona to mała też...Teraz wizyta 4.05 - mam nadzieję że do niej dotrwam...bo w sumie to już będzie 39 tydzień...ale nie wiem czy kolejny raz przeżyje taką wyprawę...mój Gin polecił bym przygotowała się jakby co że mnie na oddział na Polną weźmie...choć ja nie chce..chcę rodzic w moim prowincjonalnym szpitalu. Zacisnę nogi mocno!!!
wisienka87 trzymaj się...wierzę że zarówno z Tobą jak i dzidzią wszystko będzie dobrze...
bubblesżyczę Ci zdrowego dzieciątka i szybko gojącej się rany po nacięciu
salsera ze stolarzami to tak bywa...po prostu oni wszyscy mają czas...składałam kiedyś - na przestrzeni 3 lat - zamówienia do wykonania różnych przedmiotów u rożnych stolarzy i firm stolarskich...żadni nie wyrobili się w terminie. Oni po prostu biorą wszystkie zamówienia jakie są w danej chwili ale nie patrzą na to że nie wyrobią się z czasem realizacji...z ostatniego hita...to czekałam 2 miesiące na komandora od stycznia (mieli wtedy przyjechać montować) byli tydzień temu..a zamówienie złożyłam w listopadzie
Żelka,melia współczuję prasowania...ja mam je za sobą...krzyż mnie bolał okrutnie...ale postanowiłam że przez pierwszy miesiąc może dwa będę prasować...a tak nie, bo ja tego nie cierpię...choć te małe ciuszki to naprawdę sprawiały mi przyjemność..rozczulałam się nad każdym obrazkiem, wstążeczką czy koroneczką...bo one takie słodkie...więc życzę wytrwałości i małych zagnieceń
a ja?wczoraj cały dzień byłam w poznaniu, wyprawa do tego lekarza że hej 130 km...wszystko byłoby oki gdyby nie to że musiałam o 5 wyjechać bo mój K. miał zebranie w UMiG w Wolsztynie...więc do poznania mieliśmy najpierw 100km - potem od 7 czekałam na mojego do 11 - i potem gazem kolejne 120 do poznania..u Gina wszystko dobrze..mała rośnie jak na drożdżach 2900 ważyła, 34 cm obwód główki, kość udowa 7 cm (jak od kurczaka