reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Luty 2012

OlciaLolcia :-D trzymaj i nie puszczaj!!!!
Ja dziewczyny mam swietnego usypiacza, krzyzowki :tak:na mnie zawsze dziala!!m sie troche meczy zasypiajac przy swietle,ale ja przynajmniej nie chodze po mieszkaniu do 1 albo 2 w nocy.Ksiazki tak nie dzialaja bo ja chce wiedziec co bedzie dalej i sie rozbudzam.
Maron nie denerwuj sie , moze ma taki dzien.Moja czasami tylko takie smyranie robila, a na drugi dzien szalenstwo,az mojemu marudzilam to sie smial, ze jak malo sie rusza to panika,a jak kopie to marudze:-DDzisiaj pobrykala moze 2 min i tez teraz spi.
Suzi- cos o tym wiem, teraz jak odbieram tel , to moje pierwsze slowa : NIE NIE RODZE JESZCZE.:-D
Dzisiaj mamuska zmienila nastawienie i powiedziala ze teraz to ja moge te dwa tyg przenosci.Wtedy jak ona wroci to malenka bedzie miala tylko tydzien a nie miesiac.:-D
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ale mi się brzuchol obniżył... Tzn już wcześniej się obniżył, ale dzisiaj jak wstałam to tak patrzę a on daleeeekooo w dole :-p. Może dlatego tak mnie te pachwiny bolą... Dzidź uciska.... Hmmm... Ja tam problemów z zasypianiem nie mam :-D Tylko w nocy się budzę, ale to też tylko jak mnie coś boli. Junior z reguły usypia razem ze mną :-p
 
mnie się ciężko zasypia, bo nie mogę dobrej pozycji znaleźć, strasznie bolą mnie pachwiny i mam wrażenie, że główkę czuję bardzo nisko, bo mnie coś uciska jak chcę się przekręcić z jednego boku na drugi ;)

dziś na obiad robię pomidorówkę, moja ulubiona zupa :D

no mały się rozruszał na całego ;p brzuch mi cały faluje i dobrze, niech sobie kopie, nie ważne, że boli, ważne, że go czuję :)
 
Dzień Dobry,ja też nockę nie przespaną miałam w sumie to niby mnie nic nie bolało ale jakoś dziwnie się czułam ciągle mi się wydawało ze mam mokro tam na dole no i łaziłam do wc jak wściekła,dziś rano jak wstałam znowu zauważyłam że chyba czop pomału wychodzi kilka dni temu jak się podcierałam był przezroczysty śluz a dziś taka wydzielina niby śluz niby galaretka wielkości 1,5cm może 2cm,dzidzia też rusza się wolniej tak jak wczoraj ale daje znaki wiec juz tym się nie martwię tylko nie wiem czy ten czop to tak może pomału wychodzić ????
bo przy Natali odszedł mi w całości w szpitalu,a teraz co dzieli się na dni:-D kurcze nic już nie rozumię, dziewczyny mam jechać na IP żeby to sprawdzić czy jeszcze czekać??? w sumie mnie nic nie boli czasem po kuje tam na dole ale sama już nie wiem.


U nas na Śląsku są ferie wiec Natalka nie chodzi do przedszkola w tej chwili jesteśmy same w domu bo mąż pojechał po zakupy a teściowa gdzieś wyrwała się na kawe do koleżanki jak ona to zgrabnie mówi:-D
 
Ostatnia edycja:
daissy_ podejrzewam, że Munie po tych traumatycznych wydarzeniach dochodzi do siebie. Szkoda, że żadna z nas nie ma do niej nr telefonu bo wiedziałybyśmy co i jak.

Mitra pewnie nam się rozpakowała bo milczy od kilku dni. Tak samo Agacinka1221

Suzi86 po ślubie mój tata powiedział mojemu m, że lepiej dla niego jak będziemy z nimi na wspólnej kuchni bo jakbym miałam mu gotować to od poniedziałku do soboty byłaby na obiad pomidorowa a w niedzielę pomidorówka :-D Ta zupa chyba nigdy mi się nie znudzi. Znalazłam ostatnio na nią ciekawy przepis, muszę wypróbować. Chociaż trochę musi minąć bo w zeszłym tygodniu na obiad była :-D
 
Digitalis trochę mnie uspokoiłaś, że w drodze raczej wody nie odejdą, bo miałam taką wizję, że zakupy w Tesco robimy a za mną ścieżka wody się ciągnie :szok:
Ani83, w wc to w sumie najlepsze rozwiązanie na odejście wód, bo nie trzeba będzie z mopem ganiać.
Co co instynktu "tacierzyńskiego", to ja narzekać nie mogę, codziennie rano jest powitanie z Nami, Synek daje piętkę Tacie, później Mąż wychodząc do pracy żegna się z Synkiem i ze mną, a po pracy wita się z Nim, rozmawia i na prawdę nie może się już go doczekać. Wczoraj mieli bardzo poważną rozmowę odnośnie jazdy na łyżwach i Tatuś zadawał pytania a Synek MOCNO dawał sygnały, że wie o co chodzi i że chce już w grudniu pojeździć :-D
Chouettw, ja mam też taki ból jak rwa kulszowa, przeszywający, jakby ktoś igłę wbijał w pośladek, ale tak w sam nerw, aż w pół zginam się z bólu, ale na sekundę i mija. Ja myślę, że Dzidzie gdzieś na nerw naciskają. Co do choroby Męża, to wszystko się składa na to, że Dzidzia musi poczekać na luty, bo teraz tatusiem trzeba się opiekować ;-)
Dagrab, to ja się jeszcze lepiej ustawiłam, mamy oddzielne konta, no i ustaliliśmy, że ja swojej kasy nie ruszam, ewentualnie tylko na Dzidzię i na siebie, a z Jego idzie na resztę, w ten sposób lepiej widać ile mamy zaoszczędzonej kasy ;-), ja przelewam Mu kasę, jak schodzi od 0, zazwyczaj związane jest to z biletami na samolot :baffled:. Kobietko, Ty się ciesz i korzystaj, że będziesz miała siostrę pod bokiem, zawsze to obiad pomoże zrobić, pozmywa czy zamiecie, a Ty w tym czasie położysz się obok Tynki i sobie kimniecie. Chyba że będziemy miały takie szczęście jak Cyśka, że Dzieci będą tylko jadły i spały, no ale ja się raczej negatywnie nastawiam i wolę się pozytywnie zaskoczyć.
Isia, jak ja bym chciała być taka zorganizowana jak Ty, wszystko zaplanowane, finanse w jednym palcu, no i ciągle na pełnych obrotach, a przecież 2 małych dzieci jeszcze, super.
Hooba, Geniusia, Mamusia Blaneczki, Betibeti, my cierpliwie czekamy przynajmniej do Walentynek, później będziemy pewnie tak jak teraz dziewczyny: ćwiczenia, herbatki, przytulanki:-D
Co do zakupów, to my za dużo miejsca też nie mamy, ale zawsze gdzieś się poupycha, a jak u nas są często promocje za pół ceny lub kup 1 drugie gratis, to korzystamy. Wczoraj kupiłam 4 płyny do mycia rąk, 2 żele pod prysznic sobie, choć 2 w domu, no ale jakbym czekała że mi się coś kończy, to promocję ciężko wtedy wypatrzeć.
Pluszacze, jeszcze tylko 4 dni i będziesz tuliła Leonka, ale suuuuuuper :-):-):-)
Olcia, Ty zacznij pisać Harlekina, normalnie aż dreszczyk mnie przeszedł i gęsia skórka na rękach się pojawiła. Rany, jak w filmie, no ale macie taaaaaaaaaaaaki doping, że choćby się waliło i paliło, musi być dobrze. :-):-):-) Ja jeszcze trzymam kciukasy, by wypadło na niego, że ma Cię do szpitala wieść, to wtedy od razu będzie związany z Juniorkiem, a w szpitalu każdy będzie mu gratulował, a kto wie, może i do przecięcia pępowiny go zawołają...
Suzi, to że dzwonią, to znaczy że się martwią i czekają, ale trzeba się nauczyć asertywności, bo jak 3tyg przed terminem tacy natrętni, to po porodzie będą pewnie na głowie siedzieli :baffled:

Co do naszych wspólnych dolegliwości, to ja też dołączam do klubu codziennych bóli @, kłucia w okolicach szyjki, o twardnieniu brzucha nawet nie wspomnę. Jeśli chodzi o obiad, to u nas też wczoraj na kolacje była pizza, a przedwczoraj na obiad :zawstydzona/y: no ale to Mąż ma takie zachcianki, w końcu też jest w ciąży :rofl2: a mi też po głowie pomidorówka chodzi, dziś zrobię rosołek na podudziach z kurczaka, kurczaka zjemy z frytkami, bo później pół roku frytki będą z głowy, a jutro dodam koncentratu i będzie pomidorówka z makaronem, o!
Wczoraj jak byliśmy w kościele, pomodliłam się za nasze forum, byśmy miały lekkie porody, by dzieciaczki zdrowe się porodziły, za Adasia i Dominisia zdrówko w szczególności się pomodliłam, a na koniec czekała nas super niespodzianka. Z gościną w katedrze był Chór jakiś znany, no i ksiądz coś mówił, że zaprasza po mszy na krótki koncert, no i już chcieliśmy wychodzić, a oni zaczęli śpiewać :szok::szok::szok: no i siedzieliśmy do samego końca. Chodzili po kościele w zależności od pieśni, by było lepsze nagłośnienie, normalnie dolby surround był chwilami, śpiewali po Hiszpańsku, Łacinie, Angielsku i w języku dla nas nie zrozumiałym, ale tak pięknie, że aż łzy mi poleciały ze wzruszenia. Piotrusiowi też się podobało, ogólnie w kościele to non stop się wierci.
 
Dzień dobry :)
Ja dochodzę do siebie po ciężkim tygodniu. Najpierw synek był chory i wymiotował przez dwa dni (a raczej noce), potem wirus przeszedł na męża, a na końcu chyba zahaczył i mnie. Z synkiem byłam u lekarza, więc dostał lekarstwa i już tamten tydzień miał wolny od przedszkola, a od dzisiaj ferie się zaczęły. Mąż leczył się domowymi sposobami, a i mi jakoś przeszło.

Co do nocy, to obowiązkowo ok, 3 rano budzę się i muszę iść do wc. Rano zawsze budzę się z obolałym brzuchem. Chyba lepiej mu, jak siedzę, a nie leżę ;)

Cieszę się, że na dworze mamy piękne słoneczko, chociaż z domu się nie ruszam, bo ślisko i zimno, -8 st.C, w nocy -15 było. Mąż w drodze powrotnej z rehabilitacji zakupy zrobił, więc na szczęście nie muszę nigdzie wychodzić :-D

Na obiad nie mam żadnego szczególnego pomysłu, jakoś gotować mi się ostatnio nie chce :-( więc będą po prostu kotlety z ziemniakami i sałatka. A taką pomidorową to bym nawet i zjadła ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
hello
ja sie leniwie witam z wami:) u mnie nadal nic... juz zmeczona jestem tym czekaniem, a nie wspomne o tych tel:/ juz mnie draznia...
OLCIA-"Ps kocham cie" to jeden z moich ulubionych filmow:) i zawsze na nim rycze:pp
milego dnia!!
 
Do góry