Flower - mnie obudził listonosz o 9.30 i też wyrwał z fajnego snu
Vanilia - nie martw się, ja rodziłam bez ZZO, mój poród przebiegał tak szybko, że nie zdążyli mi podać, jak to usłyszałam to oczywiście siły mi opadły i byłam przerażona, że tak na żywca ale powiem śmiało, spokojnie do przeżycia, ból jest ale dało sie wytrzymać i znieść, szybka piłka i po sprawie.....wszystko zależy jak szybko akcja postępuje....ale bez ZZO też się da urodzić
Jak słucham Waszych opowieści o szpitalach to aż strach....ja jestem zadowolona z mojego gina, prowadził też moją 1 ciążę, poza skracającą szyjką nie miałam problemów więc nie wiem na ile sprawdziłby się w awaryjnych warunkach ale wolę nie sprawdzać...pracuje w szpitalu w którym będę rodzić, atmosferę i opiekę wspominam bardzo dobrze, wprawdzie nie oczyścili mi dziecka z wód dokładnie i w pewnym momencie zaczęła mi sinieć ale jak tylko zawołałam pomoc to reakcja natychmiastowa, żadnego olewactwa, wytłumaczono mi od razu co się stało, nie z łaski tylko najnormalniej w świecie pomoc.
tam też trafiłam z poronieniem ponad rok temu, mojego lekarza nie było ale ten co mnie badał wykazał się taktem, takim ludzkim podejściem, też wyjaśnił co się stało, co teraz, dostałam takie zwyczajne ludzkie słowa pocieszenia....mam nadzieję, że jednak coraz więcej z nas spotka się z dobrymi warunkami i ludzmi bo niekiedy nie od sprzetu, szpitala tylko od ludzi zalezy cała akcja, na kogo się trafi...
Olcia a dlaczego nie chcesz żeby był przy porodzie? oczywiście jesli On sam chce być
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
....bliska i życzliwa osoba to niekiedy 90% sukcesu całego porodu, to naprawdę ważne jak się ma kogoś zaufanego koło siebie, kto zadba o nas i chocby słowem wspomoże..ja rodziłam z mężem i to była super decyzja.....bałam się, że będzie mnie dekoncentrował pytaniami jak się czuję, gadaniem itd. ale On był jakby stworzony do tej sytuacji, dokładnie mówił to co chciałam słyszeć, ile chciałam słyszeć, wspierał mnie, powtarzał jaka jestem dzielna, bez niego nie wiem jakbym sobie poradziła.
Nie odezwałam się praktycznie słowem podczas porodu, mąż o wszystko pytał, omawiał, ja tylko się stosowałam, nie krzyczałam żeby nie tracić sił, pod koniec na słowa lekarza "proszę się postarać ostatni raz" wyrzuciłam : łatwo powiedzieć i się pośmiał, że myślał że już się nic nie odezwę
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
.
Za to po wszystkim jak mnie szyli, po tej euforii pierwszego kontaktu z małą nawijałam jak szalona, mieli ubaw ze mnie
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
.
ja dzisiaj lepiej, już nie mam tak twardego brzucha ale dzisiaj postanowiłam poleżeć, nie miałam takiego nakazu ale po wczorajszym dzisiaj poleżę, wyjdziemy tylko wieczorem do kina.
Boli mnie za to w pachwinie, tak kłuje z jednej strony....