Oj zalatany dzionek, zalatany.
U lekarza najwazniejsze kazal sie uspokoic na razie. Przed 15 stycznia raczej nie bedziemy go wyciagac. USG co 2 tygodnie i poczawszy od tego poniedzialku mam sie stawiac co TYDZIEN na NST (nie wiem jak jest po polsku, podlaczaja mnie do aparatury i mierza dziecka tetno, ruchy i czy sa skurcze). Ale generalnie kazal sie nie martwic i zrelaksowac na swieta.
No a porodowka generalnie bardzo pozytywnie. Bardzo mnie zdziwilo bo sa bardzo prorodzinni. Dzieciaki normalnie z nami chodzili i dostali od pani pielegniarki takie male pakunki z kredkami, malowanka, pieluszka, zabawka i po baloniku "jestem duza siostra/duzym bratem".
Poza nami byly jeszcze 3 pary ale wszystko pierwszy raz (to sie odezwalam weteranka co?). :-)
Jesli chodzi o wystroj no to jest OK, zadnego szoku nie ma: lozko, fotel dla taty, tv/dvd (pielegniarka zachecala zeby sobie jakis film przywiezc dla zabicia czasu), kacik do obrobienia dzidziusia, lazienka, wanna z hydromasazem ale jedna na oddzial a nie tak jak z Karen, ze w kazdym pokoju...
No po tym Karen szpitalu to ja rozpuszczona jestem bo tam byl skorzany wypoczynek z rozkladana kanapa dla taty, sztuczny kominek no i na oko juz wystroj ladniejszy.
Ale za to te ich praktyki mi bardzo przypadly do gustu. Stawiaja zeby bylo jak najbardziej naturalnie i kameralnie. Zaczecaja tatusia do pomocy przy pierwszej kapieli, duzo pielegniarki pokazuja, ba nawet dvd z instrukcja daja jak kapac, przewijac itp.
A co najbardziej mnie ucieszylo to, ze maja internet bezprzewodowy wiec zabiore ze soba lapka i bede mogla od razu do rodzicow zadzwonic na Skypie i im pokazac dzidzia.
Jedyne co myslalam, ze padne to jak laska powiedziala, ze maja taki zwyczaj, ze nastepnego dnia po porodzie maja specjalny obiad dla nowych rodzicow i mozna sobie wybrac co sie chce i oni zamowia, steka czy pizze.
No ale pisalam Wam, ze tutaj nikt nie slyszal o diecie dla karmiacych. Po urodzeniu mi normalnie dali fasolke, wolowine z grzybami, sok pomaranczowy, kawe a jak mi M przywozil jedzenie nasze i nie jadlam ichniego to mnie pielegniary ochrzanily, ze nie jem i nie rozumialy co to wogole jest dieta dla karmiacej matki.
Kupilam te przystawiane lozeczko czy kolyske czy nie wiem jak to zwac. Jestem super szczesliwa bo normalnie za $30 jak nic a czysciutkie, niezniszczone i super funkcjonalne.
Tymbardziej, ze przewijak nie wypalil. Pojechalismy i nie dosc, ze do laski dzwonilam 30 minut wczesniej, ze juz jedziemy. Musielismy 20 minut jeszcze na nia czekac. A przewijak no jakas laska nienormalna, jeszcze w nim miala pelno rzeczy, brudny, obdrapany, posklejany tasma, z tylu dziura.
Takze zrezygnowalam z niego ale teraz jak juz mam te male lozeczko i tam nadstawke do przewijania to nie mam presji zeby przewijak kupowac.
Tymbardziej, ze nie mam i tak gdzie tego na razie postawic.
OK lece na obiadek. Trzymajcie sie zwarte!
U lekarza najwazniejsze kazal sie uspokoic na razie. Przed 15 stycznia raczej nie bedziemy go wyciagac. USG co 2 tygodnie i poczawszy od tego poniedzialku mam sie stawiac co TYDZIEN na NST (nie wiem jak jest po polsku, podlaczaja mnie do aparatury i mierza dziecka tetno, ruchy i czy sa skurcze). Ale generalnie kazal sie nie martwic i zrelaksowac na swieta.
No a porodowka generalnie bardzo pozytywnie. Bardzo mnie zdziwilo bo sa bardzo prorodzinni. Dzieciaki normalnie z nami chodzili i dostali od pani pielegniarki takie male pakunki z kredkami, malowanka, pieluszka, zabawka i po baloniku "jestem duza siostra/duzym bratem".
Poza nami byly jeszcze 3 pary ale wszystko pierwszy raz (to sie odezwalam weteranka co?). :-)
Jesli chodzi o wystroj no to jest OK, zadnego szoku nie ma: lozko, fotel dla taty, tv/dvd (pielegniarka zachecala zeby sobie jakis film przywiezc dla zabicia czasu), kacik do obrobienia dzidziusia, lazienka, wanna z hydromasazem ale jedna na oddzial a nie tak jak z Karen, ze w kazdym pokoju...
No po tym Karen szpitalu to ja rozpuszczona jestem bo tam byl skorzany wypoczynek z rozkladana kanapa dla taty, sztuczny kominek no i na oko juz wystroj ladniejszy.
Ale za to te ich praktyki mi bardzo przypadly do gustu. Stawiaja zeby bylo jak najbardziej naturalnie i kameralnie. Zaczecaja tatusia do pomocy przy pierwszej kapieli, duzo pielegniarki pokazuja, ba nawet dvd z instrukcja daja jak kapac, przewijac itp.
A co najbardziej mnie ucieszylo to, ze maja internet bezprzewodowy wiec zabiore ze soba lapka i bede mogla od razu do rodzicow zadzwonic na Skypie i im pokazac dzidzia.
Jedyne co myslalam, ze padne to jak laska powiedziala, ze maja taki zwyczaj, ze nastepnego dnia po porodzie maja specjalny obiad dla nowych rodzicow i mozna sobie wybrac co sie chce i oni zamowia, steka czy pizze.
No ale pisalam Wam, ze tutaj nikt nie slyszal o diecie dla karmiacych. Po urodzeniu mi normalnie dali fasolke, wolowine z grzybami, sok pomaranczowy, kawe a jak mi M przywozil jedzenie nasze i nie jadlam ichniego to mnie pielegniary ochrzanily, ze nie jem i nie rozumialy co to wogole jest dieta dla karmiacej matki.
Kupilam te przystawiane lozeczko czy kolyske czy nie wiem jak to zwac. Jestem super szczesliwa bo normalnie za $30 jak nic a czysciutkie, niezniszczone i super funkcjonalne.
Tymbardziej, ze przewijak nie wypalil. Pojechalismy i nie dosc, ze do laski dzwonilam 30 minut wczesniej, ze juz jedziemy. Musielismy 20 minut jeszcze na nia czekac. A przewijak no jakas laska nienormalna, jeszcze w nim miala pelno rzeczy, brudny, obdrapany, posklejany tasma, z tylu dziura.
Takze zrezygnowalam z niego ale teraz jak juz mam te male lozeczko i tam nadstawke do przewijania to nie mam presji zeby przewijak kupowac.
Tymbardziej, ze nie mam i tak gdzie tego na razie postawic.
OK lece na obiadek. Trzymajcie sie zwarte!