Cześć laski! :-) Tak Was podczytuje codziennie po trochu, ale i tak nie nadążam
aninaaa witamy w naszym gronie
blair tylko wypoczywaj i niczym się nie stresuj, zdrówka!
krisowa, geniusia, Suzi86 moja wiedza na temat dzieci i tego jak się nimi zajmować też jest na zerowym poziomie :/ Jakiś czas temu próbowałam raz przewinąć i ubrać małą bratowej... masakra jakaś była, ani jedno ani drugie mi nie wyszło. Nie wiem, może przy swoim dziecku jest inaczej? Eh, ale taka szkoła rodzenia przyda się na pewno i w tym miesiącu razem z małż będziemy się rozglądać. Dobrze wiedzieć, że od 25tyg zaczyna się chodzić bo tego oczywiście też nie wiedziałam.
mama Niki, *Vanilia* różnie to bywa. U mnie w domu np. rodzice zawsze faworyzowali brata, bo młodszy i w ogóle wychuchany na prawo i lewo. Moja mama też całe życie go we wszystkim wyręczała, nawet głupi talerz zawsze po nim odnosiła, sprzątała w pokoju, ścieliła łóżko itp, a on nawet nie wiedział jak się zmywa i dosłownie nie umiał chleba pokroić. Jak zaczął chodzić teraz ze swoją żoną, to od razu mu się odmieniło (tylko w stosunku do niej) oczywiście dziecko nie planowane, żadnej porządnej szkoły pracy itp. Ona u nas całą ciążę przesiedziała i też nawet szklanki po sobie nie zmyła, wszystko brat robił, bo ona tak chciała. Teraz jest tak samo, on pracuje, ona z dzieckiem siedzi. Brat przychodzi z pracy to zaczyna sprzątać, zajmować się małą, prasuje, gotuje lub jedzie po zakupy. Ona cały dzień przesiedzi i nawet dziecku zupy nie ugotuje, tylko słoiczki. Nie to, żebym miała coś przeciwko, że on wszystko robi-ich życie i bardzo dobrze, że on pomaga bo mój ojciec w domu też nigdy nawet palcem nie kiwnął.
Ja z małż dzielimy się obowiązkami, przyznam, że teraz on czasami nawet więcej robi w domu niż ja (po tym jak się dowiedział o ciąży). Nie to, że zawsze i od razu zrobi wszystko o co go poproszę bo też lubi się wykręcać (zależy jaki ma dzień
), ale nie narzekam, jest dobrze. U niego w domu ojciec też coś tam czasami robi, a dzieci były uczone żeby pomagać rodzicom. Wydaje mi się, że dużo zależy nie tylko od wychowania, ale i od charakteru.
My jesteśmy ze sobą prawie 10 lat, a po ślubie trochę ponad 3 lata. Dziecko planowaliśmy ze 2 lata temu, ale zawsze coś po drodze wyskakiwało, a to studia, praca itp i tak się to cały czas odwlekało.
Co do seksu to u mnie przez pierwsze 3 miesiące było okropnie. Dla mnie przytulanki mogły nie istnieć, małż niby był wyrozumiały choć nie zawsze i czasami kłótnie z tego wychodziły. Kiedyś już pisałam na forum jakie to 'fajne' akcje z nim miałam
Teraz gdzieś od miesiąca jest lepiej tzn. ja mam dużo więcej chęci niż na początku (zobaczymy jak długo), ale na pewno wieczorem do niczego się nie nadaję. W każdym razie jest poprawa
Dziś mam wolne jupi
małż w pracy, a ja lecę zaraz na zakupy i trzeba jakiś obiad zrobić. Jeszcze wieczorem mamy mieć gości, przynajmniej mieszkanie mam ogarnięte
Później do Was zajrzę.
Miłego dnia!