Witajcie dziewczynki :-) trzy dni mnie nie było i już nie jestem w stanie Was nadrobić
A więc tak. W piątek byłam z Polą na szczepieniu. przy okazji się zmierzyłyśmy i zważyłyśmy - 60cm i 5835g więc idealnie :-) ciesze się, bo martwiłam się walką Poli z moimi cyckami a tu jednak jej kaprys to jest. Dostałam skierowanie do neurologa na skontrolowanie tego napięcia (wolę się upewnić, że wszystko jest ok, dziś będę się umawiać ... ) Szczepionki nie było w przychodni więc musiałam kupić w aptece i zapłaciłam 201zł :/ i to z jakąs zniżką na kartę apteki... wrrr. No trudno najważniejsze, że mamy to za sobą. Był płacz, pot i nerwy, ale szybko się niunia uspokoiła przy cycu. Popołudniu troszkę płaczliwa była, ale jak się zdrzemnęła to wróciła do normalności :-) od kilku dni ładnie sypia 21:30 - 5:30 co, mnie w szczególności, bardzo cieszy zobaczymy jak dlugo będzie chciała tak sypiać. Jak wstanie o 5:30 to zazwyczaj do 6 je i kładziemy się po krótkiej zabawie znów spać. Dziś np. spałyśmy do 10. Fantastyczne uczucie.
W piątek jak pamiętacie miał przyjechać teść. I przyjechał. Ledwo z małżem wytrzymaliśmy ten weekend...
W sobotę przez to, że padało pojechaliśmy na Marywilską żeby kupić małżowi spodnie do pracy, jednak nie kupiliśmy teść w momencie kiedy kupił sobie jakieś tam buty stwierdził, że bolą go nogi i plecy więc musimy iść, a nie przeszliśmy nawet jednej hali. Trudno, pojedziemy sobie sami, będzie lepiej.
W niedzielę na szczęście pojechali o 11 bo do Babci jeszcze musieli na obiad jechać. I tu też się wkurzylam, bo wywołaliśmy dla Babci kilka zdjęć Poli, bo rzadko widzi swoją prawnusię i żeby miała chociaż co wspominać sobie i dzwonie do niej popołudniu czy dostała zdjęcia a ona "tak, tak, ale Zbyszek kilka sobie wziął". No kur... to nie może powiedzieć że chce i wybrać sobie nawet i mu wywołamy albo sam to zrobi? Tylko Babci zabiera cieszyłam sie niesamowicie, że niedziela jest dla Nas. Pojechaliśmy do Blue City szukać spodni i niestety mam za wysokiego małża więc zrobiliśmy zakupy na obiad i mieliśmy spędzić miło popołudnie. I co? Zarówno Polcia jak i Eryk po obiedzie usnęli i obydwoje spali od 18 do 21 obudziłam Polę na kąpiel, bo wiedziałam, że zaraz wstanie z okrzykiem "JEEEEEEEŚĆ!!" wtedy i Eryk sie obudził. Kąpiel była krotka, bo tak jak myślałam, Niunia była głodna. To nic :-) zjadła i szybciutko poszła spać. I znów wstała o 5:30.
Włączył mi w weekend małż film o ktorym mówiłyście (wczoraj próbowałam Was podczytać) i obejrzeliśmy 30 sek po czym ja zapłakana kazałam wyłączyć i cały dzień myślałam o tym dziecku jak bardzo chciałabym je przytulić i wziąć do siebie... mąż też był roztrzęsiony. Koszmar.
Idę Was troszkę podczytać :-)
A więc tak. W piątek byłam z Polą na szczepieniu. przy okazji się zmierzyłyśmy i zważyłyśmy - 60cm i 5835g więc idealnie :-) ciesze się, bo martwiłam się walką Poli z moimi cyckami a tu jednak jej kaprys to jest. Dostałam skierowanie do neurologa na skontrolowanie tego napięcia (wolę się upewnić, że wszystko jest ok, dziś będę się umawiać ... ) Szczepionki nie było w przychodni więc musiałam kupić w aptece i zapłaciłam 201zł :/ i to z jakąs zniżką na kartę apteki... wrrr. No trudno najważniejsze, że mamy to za sobą. Był płacz, pot i nerwy, ale szybko się niunia uspokoiła przy cycu. Popołudniu troszkę płaczliwa była, ale jak się zdrzemnęła to wróciła do normalności :-) od kilku dni ładnie sypia 21:30 - 5:30 co, mnie w szczególności, bardzo cieszy zobaczymy jak dlugo będzie chciała tak sypiać. Jak wstanie o 5:30 to zazwyczaj do 6 je i kładziemy się po krótkiej zabawie znów spać. Dziś np. spałyśmy do 10. Fantastyczne uczucie.
W piątek jak pamiętacie miał przyjechać teść. I przyjechał. Ledwo z małżem wytrzymaliśmy ten weekend...
W sobotę przez to, że padało pojechaliśmy na Marywilską żeby kupić małżowi spodnie do pracy, jednak nie kupiliśmy teść w momencie kiedy kupił sobie jakieś tam buty stwierdził, że bolą go nogi i plecy więc musimy iść, a nie przeszliśmy nawet jednej hali. Trudno, pojedziemy sobie sami, będzie lepiej.
W niedzielę na szczęście pojechali o 11 bo do Babci jeszcze musieli na obiad jechać. I tu też się wkurzylam, bo wywołaliśmy dla Babci kilka zdjęć Poli, bo rzadko widzi swoją prawnusię i żeby miała chociaż co wspominać sobie i dzwonie do niej popołudniu czy dostała zdjęcia a ona "tak, tak, ale Zbyszek kilka sobie wziął". No kur... to nie może powiedzieć że chce i wybrać sobie nawet i mu wywołamy albo sam to zrobi? Tylko Babci zabiera cieszyłam sie niesamowicie, że niedziela jest dla Nas. Pojechaliśmy do Blue City szukać spodni i niestety mam za wysokiego małża więc zrobiliśmy zakupy na obiad i mieliśmy spędzić miło popołudnie. I co? Zarówno Polcia jak i Eryk po obiedzie usnęli i obydwoje spali od 18 do 21 obudziłam Polę na kąpiel, bo wiedziałam, że zaraz wstanie z okrzykiem "JEEEEEEEŚĆ!!" wtedy i Eryk sie obudził. Kąpiel była krotka, bo tak jak myślałam, Niunia była głodna. To nic :-) zjadła i szybciutko poszła spać. I znów wstała o 5:30.
Włączył mi w weekend małż film o ktorym mówiłyście (wczoraj próbowałam Was podczytać) i obejrzeliśmy 30 sek po czym ja zapłakana kazałam wyłączyć i cały dzień myślałam o tym dziecku jak bardzo chciałabym je przytulić i wziąć do siebie... mąż też był roztrzęsiony. Koszmar.
Idę Was troszkę podczytać :-)