Jestem dopiero. Ja nie wiem do końca jak to jest z tym zwolnieniem, ile czasu ma pracodawca. Nic ta babka w zusie mi nie powiedziała, tyle że dotarło i oni mają dwa tygodnie, żeby naliczyć to może na pierwszego dostanę i się nie zdziwię jak za dwa miesiące jedną po drugiej wypłatę... Się zobaczy. Nie chce mi się nawet denerwować, żeby ten ciul nie miał satysfakcji ;-)
Ta linia mi się jeszcze nie tworzy, choć czytałam, że to powoli ten czas. Ale skoro piszecie, że nie zawsze jest to może się nie pojawi...
My zjedliśmy naleśniki. Mąż na słodko, wymyślił sobie z dżemem, bananem i pomarańczą polane polewą czekoladową :-) A ja skromnie na słono z paróweczką i serkiem
No i po tym usnęliśmy, tak jak myślałam. Mąż to miał prawo, bo w końcu 20 godzin pracy za nim, ale ja...aż wstyd ;-)
Za to Wy się rozpisałyście, aż ciężko nadążyć