oj wisnia jak cie czytam to jakbys o mnie pisala tez czesto mam wyrzuty sumienia ze w ciagu dnia za malo glaszcze czy rozmawiam z bablem w brzuszku z pierwsza ciaza to caly dzien siedziala z reka na brzuszku i czekalam na kopniaczki a teraz poprostu nie mam na to czasu :-( wiecej obowiazkow no i jest 2letni wymagajacy chlopczyk ktorego nie wolno spocic z oka hehe moj maly alpinista wszedzie go pelno:-)
reklama
Joasiek
Mamy lutowe'07 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2006
- Postów
- 5 063
Byloby swietnie miec dwojeczke, az sie rozmarzylam... ale...
Po pierwsze to moj luby ledwo sie biedaczek z mysla o jednym oswoil.. chyba nie bylby zachwycony gdybym mu teraz wyjechala z tym pomyslem
Po drugie to mialam naprawde duuuuuzo szczescia, ze udalo mi sie w ta ciaze zajsc przy moim PCO i braku owulacji, lekarz dawal mi minimalne szanse
A trzecie... u mnie sytuacja rodzinno-finansowa jest zgola odwrotna niz u Ciebie, Wiśnia Tzn glownie ja utrzymuje dom, tak sie akurat poukladalo, moze dlatego ze tak zostalam wychowana (wychowalam sie w niepelnej rodzinie bez ojca) no i trafilam do fajnej firmy.
W tej chwili szefostwo poszlo mi na reke i pracuje na pól etatu w domku, a i tak zarabiam wiecej od mojego chlopa
Nie wiem jak byloby, gdyby za rok sytuacja sie powtorzyla.. i tak siedze juz w domu od konca czerwca, bo najpierw wzielam urlop, potem 5tyg. zwolnienia lekarskiego (mialam krwawienia i okropne bole, niemal nie moglam chodzic i wstawalam tylko do wc) a teraz przeniesienie pracy do domku. Nie wyobrazam sobie raczej pracowac w firmie z brzuszkiem, zbyt stresujaca mam prace i raczej zle by sie to skonczylo.
Ale wszystko w sumie moze sie zmienic.. jeszcze rok, dwa temu nie przypuszczalam ze bede niedlugo z brzuszkiem chodzila, nie wierzylam ze sie uda... a wczesniej nie bylam na to wogole zdecydowana, ale gdy juz w koncu tego zapragnelam to stalo sie :-)
Chciec to móc, o!
Po pierwsze to moj luby ledwo sie biedaczek z mysla o jednym oswoil.. chyba nie bylby zachwycony gdybym mu teraz wyjechala z tym pomyslem
Po drugie to mialam naprawde duuuuuzo szczescia, ze udalo mi sie w ta ciaze zajsc przy moim PCO i braku owulacji, lekarz dawal mi minimalne szanse
A trzecie... u mnie sytuacja rodzinno-finansowa jest zgola odwrotna niz u Ciebie, Wiśnia Tzn glownie ja utrzymuje dom, tak sie akurat poukladalo, moze dlatego ze tak zostalam wychowana (wychowalam sie w niepelnej rodzinie bez ojca) no i trafilam do fajnej firmy.
W tej chwili szefostwo poszlo mi na reke i pracuje na pól etatu w domku, a i tak zarabiam wiecej od mojego chlopa
Nie wiem jak byloby, gdyby za rok sytuacja sie powtorzyla.. i tak siedze juz w domu od konca czerwca, bo najpierw wzielam urlop, potem 5tyg. zwolnienia lekarskiego (mialam krwawienia i okropne bole, niemal nie moglam chodzic i wstawalam tylko do wc) a teraz przeniesienie pracy do domku. Nie wyobrazam sobie raczej pracowac w firmie z brzuszkiem, zbyt stresujaca mam prace i raczej zle by sie to skonczylo.
Ale wszystko w sumie moze sie zmienic.. jeszcze rok, dwa temu nie przypuszczalam ze bede niedlugo z brzuszkiem chodzila, nie wierzylam ze sie uda... a wczesniej nie bylam na to wogole zdecydowana, ale gdy juz w koncu tego zapragnelam to stalo sie :-)
Chciec to móc, o!
Chciec to móc, o!
dokladnie tak, cieszcie sie ciaza, dzidziusiem, jesli macie miec jeszcze jedno to je bedziecie mieli, samo przyjdzie ;-)
czekam na info od promotorki, cos czarno to widze aaaaaaaaaaa
tak sobie czytam te wasze wynurzenia i przyszla mi na mysl pewna sprawa ktora nie daje mi spokoju. mam 22 lata, przez ostatnie trzy lata studiowalam dziennie i pracowalam na pol etatu, od dwoch lat jestem z moim mezczyzna, od poltora roku mieszkamy razem, pol roku temu zwolnilam sie z pracy (on byl przelozonym mojej przelozonej heh) tylko po to zebysmy mogli miec dzidzie i se nie stresowac ze beda z tego jakies nieprzyjemnosci w pracy. i moi najblizsi znajomi nie moga uwierzyc ze ta ciaza to nie wpadka. i jak mowie ze o dzidzi staralismy sie 9 miesiecy to wszyscy sa w szoku ze w takim wieku jak moj mozna sie wogole starac o dziecko. a ja zwse wiedzialam ze chce urodzic dzidziusia w trakcie studiow zeby zdazyc go troche odchowac do konca studiow i potem zaczac "normalna" prace, nie taka "studencka". podsumowujac nie wiem czemu panuje jakies straszne zdiwienie spoleczne na to ze dwojka ludzi (22 i 27 lat) niezalezna lokalowo i finansowo CHCE miec dziecko. i powiem szczerze ze przykro mi bylo kiedy wszyscy znajomi (bo rodzina spisala sie na medal zamias sie cieszyc pocieszali mnie ze jakos to bedzie.
a wiecie jaki mam plan zajec w tym semestrze? tylko i wylacznie sroda od 8 do 14. smiech na sali chya nawet indywidualny tok sobie odpuszcze.
a wiecie jaki mam plan zajec w tym semestrze? tylko i wylacznie sroda od 8 do 14. smiech na sali chya nawet indywidualny tok sobie odpuszcze.
najwazniejszego nie napisala. dzisiaj sie dowiedzialam ze moj dzidzius to nie franek ale DZIEWCZYNKA!!! wstyd sie przyznac ale tak mi sie przykro zrobilo ze sie poplakalam. ale teraz juz ogladam male sukieneczki wiec szok chba mija...
mrs_szaya hehe dobre, a z synkiem będziesz na dyskoteki chodzić ;-)
lil kate podaj łapkę ;-) ja nawet teraz czasem słyszę, "jak ja wam współczuję", no czy dwoje dzieci to taka straszna tragedia jest???
o rany nóż mi się w kieszni otwiera no
fajny plan masz, oby tak dalej to bez problemu dasz radę
a dziewczynki są fajne, mówię Ci, wiem coś o tym ;-)
ps. promotorka się nie odzywa aaaaa zaraz mnie coś trafi normalnie łapy mi się pocą, brzuch twardy z nerwów, no czy ta baba nie ma wyobraźni????
lil kate podaj łapkę ;-) ja nawet teraz czasem słyszę, "jak ja wam współczuję", no czy dwoje dzieci to taka straszna tragedia jest???
o rany nóż mi się w kieszni otwiera no
fajny plan masz, oby tak dalej to bez problemu dasz radę
a dziewczynki są fajne, mówię Ci, wiem coś o tym ;-)
ps. promotorka się nie odzywa aaaaa zaraz mnie coś trafi normalnie łapy mi się pocą, brzuch twardy z nerwów, no czy ta baba nie ma wyobraźni????
a już sama nie wiem
zaczynam szczerze wątpić w tą moją obronę... jeśli powie mi że dalej jej coś nie pasuje to trudno, ja poprawiałam już tą pracę chyba z 5 razy i mam dość, nie mogę już na to patrzeć no i nie mam pomysłów co jeszcze mogę zmienić...
a skoro się nie odzywa to pewnie coś jest jednak nie tak jak ona to sobie wymyśliła.... cóż najwyżej nie będę miała mgr przed nazwiskiem...
zaczynam szczerze wątpić w tą moją obronę... jeśli powie mi że dalej jej coś nie pasuje to trudno, ja poprawiałam już tą pracę chyba z 5 razy i mam dość, nie mogę już na to patrzeć no i nie mam pomysłów co jeszcze mogę zmienić...
a skoro się nie odzywa to pewnie coś jest jednak nie tak jak ona to sobie wymyśliła.... cóż najwyżej nie będę miała mgr przed nazwiskiem...
reklama
Miśka 5
Mamy lutowe'07
Hej dziewczyny! Wszystko będzie dobrze.
Wiśnia nie martw się w końcu się babie spodoba albo znudzi to ciągłe zamęczanie przyszłej mamy. Moja pierworodna urodziła się na 5 roku, trochę przed czasem . Byłam wściekła, że to już, bo zostało mi parę stron w pracy magisterskiej. Ale zaraz po porodzie dokończyłam i z małą "na rękach" obroniłam się jeszcze w czerwcu i to szybciej niż niektóre moje bezdzietne koleżanki, które się jakoś nie spieszyły;-). Później zrobiłam podyplomówkę, a teraz żeby mi się nie nudziło wymyśliłam prawo jazdy. I okazuje się, że egzamin na prawo jazdy jest trudniejszy niż niejeden na studiach. Dzisiaj poniosłam kolejną klęskę . A tak chciałam zdać i mieć w końcu spokój i czas na głaskanie maluszka w brzuszku. Za miesiąc kolejna próba, nie poddam się tak łatwo. Mam nadzieję tylko, że zmieszczę się jeszcze za kierownicę.
Wiśnia nie martw się w końcu się babie spodoba albo znudzi to ciągłe zamęczanie przyszłej mamy. Moja pierworodna urodziła się na 5 roku, trochę przed czasem . Byłam wściekła, że to już, bo zostało mi parę stron w pracy magisterskiej. Ale zaraz po porodzie dokończyłam i z małą "na rękach" obroniłam się jeszcze w czerwcu i to szybciej niż niektóre moje bezdzietne koleżanki, które się jakoś nie spieszyły;-). Później zrobiłam podyplomówkę, a teraz żeby mi się nie nudziło wymyśliłam prawo jazdy. I okazuje się, że egzamin na prawo jazdy jest trudniejszy niż niejeden na studiach. Dzisiaj poniosłam kolejną klęskę . A tak chciałam zdać i mieć w końcu spokój i czas na głaskanie maluszka w brzuszku. Za miesiąc kolejna próba, nie poddam się tak łatwo. Mam nadzieję tylko, że zmieszczę się jeszcze za kierownicę.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 220 tys
Podziel się: