Fajnie, że niektóre z was mogą tak długo zostać ze swoimi maluchami. U mnie wychowawczy odpada, bo nic nie dostanę, a mamy taki kredyt cholerny na to nowe mieszkanie, że hej. Sytuację mam nieco skomplikowaną.
Mój zakład pracy został w Szczecinie, a już tam nie wrócę. Nikt tam nie wie, że się przeprowadziłam na zawsze. Przekonałam wszystkich, że na czas macierzynskiego mieszkam w W-wie w wynajetym mieszkaniu meża. Nie wiem czy uwierzyli
.Macierzyński kończy mi się 4 dni przed końcem roku szkolnego (pracuję w szkole), na te dni wezmę zwolnienie lekarskie i 2 dniową opiekę na dziecko, chyba, że okaże się, że należą mi sie te dni za ferie, bo akurat w ferir Wikusia przyszła na świat. Potem będą wakacje, czyli do końca sierpnia swiety spokoj. A co potem?
Mam nadzieję, ze uda mi sie pójść na urlop zdrowotny tzw. dla podratowania zdrowia, należy się nauczycielowi z min 7-letnim stażem pracy pod warunkiemm, ze w siatce godzin dyr. zaplanował mu pełen etat. Dlatego siedzę cicho i do niczego się nie przyznaję, a dyrce przez telefon powiedziałam, ze po macierzyńskim wracam na pełen etat
Na tym urlopie dostaje się 100% wynagrodzenia, bez dodatków, tak więc by mnie to bardzo urządzało, bo posiedziałabym z Wiktorią do końca następnych wakacji. Pieniądze by były, no i dziecko najlepsze miesiące spedziłoby z zadowolona mamusią. A czy mi się to uda, to naprawdę nie wiem. Trzymajcie i za mnie kciuki.