Witam, u nas też pogoda fatalna.
A co do pracy, to nie jest łatwa decyzja. Ja zrezygnowałam z pracy jak Madzia była małą. W przedszkolu ciagle chorowałą, a miała słabe nerki. Uważałam, ze zdrowie dziecka jest najważniejsze. Nigdy tego nie załowałam. Ale niestety tych kilka lat do emerytury mam teraz mniej. I tego nikt za mnie nie odpracuje. Teraz nie pracuję dla oderwania się od Mai, bo serce mi sie kraje jak wychodzę z domu, a ona płacze i wołą "mama". Ale wiem, ze muszę. Chociażby po to, zeby w przyszłosci nie byc na garnuszku u dzieci. Niestety taką mamy rzeczywistosc.
A co do pracy, to nie jest łatwa decyzja. Ja zrezygnowałam z pracy jak Madzia była małą. W przedszkolu ciagle chorowałą, a miała słabe nerki. Uważałam, ze zdrowie dziecka jest najważniejsze. Nigdy tego nie załowałam. Ale niestety tych kilka lat do emerytury mam teraz mniej. I tego nikt za mnie nie odpracuje. Teraz nie pracuję dla oderwania się od Mai, bo serce mi sie kraje jak wychodzę z domu, a ona płacze i wołą "mama". Ale wiem, ze muszę. Chociażby po to, zeby w przyszłosci nie byc na garnuszku u dzieci. Niestety taką mamy rzeczywistosc.