reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutowe mamy 2023

To mój też był taki totalnie wychuchany, najmłodszy ze wszystkich dzieciaków, zawsze wszystko mu uchodziło na sucho, a teściowa z tych MEGA nadgorliwych, że kanapki do szkoły mu robiła jak jeszcze chodził do liceum. Śniadanka, obiadki z 2 dań i kolacje - zawsze podstawione pod nos, nawet wszystko pokrojone o_O Jak ja to zobaczyłam pierwszy raz to w oczach miałam takie wielkie "WHAT THE FU*K". Na szczeście ode mnie tego nie wymaga, wiedział od początku związku że ja z tych nie gotujących :p
Jak wybiegam myslami dużo do przodu, to troche mnie przeraża żywienie małego człowieka... Ja moge zjesc 2x dziennie, albo zapchać się jakaś bułą, a dzieciom jednak trzeba troche lepiej podawać...
Bedą duże zmiany w życiu... Nie boicie się ich troche ? ;)
Wiadomo. Każdy się napewno boi. A napewno te z nas które będą miały pierwsze dziecko.
Ja też myślę jak to będzie. To się wszystko zmienia. Już obowiązek taki ze nie da się od tego uciec czy odłożyć na później. Ja to się właśnie boję ze będę się źle zajmować.
Ale to podejrzewam że to normalne.
 
reklama
Ja po tym szpitalu wogule nie mam apetytu,no ale ugotować coś trzeba mężowi i dzieciom. Wymyśliłam dla nich młode ziemniaki z koperkiem i kiełbaski z warzywami. A jutro jakaś zupa. Flaczki za mną chodzą ale co z tego jak ugotuje i tak pewnie nie zjem 🤦‍♀️
Dziś od rana mnie mdli,głównie pije właśnie wjechał czysty sok z aronii,wcześniej kawa z 1 łyżeczki pół na pol z mlekiem.
Owoce jem oczyma kupie przyniosę i leżą,na zakupach mam mega ochotę slinotok a w domu nic.
Coś tam zjadam w sumie przez rozsądek,bo wiem że groszka trzeba odżywiać.
 
To u mnie odwrotnie, mąż zazwyczaj (a szczegolnie ostatnio) pyta co chcę na obiad a ja nigdy nie wiem :p ale jak ogolnie nie lubie jeść, to mi obojętne do czego się zmuszę :p Ale męża muszę pochwalić, jeździ sam na zakupy, kupuje mi mnóstwo owoców, soków takich tłoczonych i innych dobroci (tylko jak widze paragon to mi włosy dęba stają o_O ), obiady gotuje i pod nos podstawia, a ja tylko leżę bez sił na kanapie i jęczę, że mi niedobrze :p
Choć w tym tygodniu muszę przyznać, że jest chyba odrobinę lepiej z samopoczuciem :) do ideału co prawda jeszcze daleko, ale jest światełko w tunelu ;)
mój to samo, ale ja tez czuje się stokroć gorzej niż za pierwszym razem. Od 5tygodni nie ugotowałam nic bo zapachy i mdłości nie dają mi żyć. Moj tak średnio gotuje wiec póki co żywimy się na wynos 🙈 liczę ze w 2 trymestrze mi przejdzie bo ja tak lubię jeść i gotować 🤣
 
A najbardziej mnie przeraża że jestem tu sama, daleko od mamy. A to zawsze się można doradzić. Tu na miejscu jest teściowa ale jej nie chce prosić o pomoc, chyba że w ostateczności. Ona ma dziwne pomysły. Kiedyś powiedziała mi że ona mi pokaże jak takie dziecko nastawić jak się gibnie, cokolwiek to znaczy. Powiedziałam jej że napewno nie to ona dalej że ona wie jak🤷‍♀️🤦‍♀️🤯 dlatego nie mam zamiaru jej o cokolwiek pytać, będę sama wszystko 🤷‍♀️ może na początku na 2 tygodnie przyjedzie moja mama. A tak to sama będę.
 
dziecko nastawić jak się gibnie, cokolwiek to znaczy.
nie wiem, ale zabrzmiało to tak, że też bym podziękowała za rady, a na pewno nie pozwoliła tego zrobić :o
Ja mieszkam jeszcze (już ostatni rok) w domu rodzinnym więc rodzice piętro niżej. Niby dobrze, niby nie... :p Oni raczej są spoko, nie są nadgorliwi (jak teściowa 🙄 z nią bym nie dała rady), ale nigdy nie wiadomo czy mamie się nie uruchomi zbytnia nadopiekuńczość ;) Aczkolwiek ja jestem zielona jak trawa na wiosnę, to może pomoc przy podstawowych czynnosciach się przyda, bo nawet nie wiem jak podnosić takie malutkie dziecko bez becika :o
 
To mój też był taki totalnie wychuchany, najmłodszy ze wszystkich dzieciaków, zawsze wszystko mu uchodziło na sucho, a teściowa z tych MEGA nadgorliwych, że kanapki do szkoły mu robiła jak jeszcze chodził do liceum. Śniadanka, obiadki z 2 dań i kolacje - zawsze podstawione pod nos, nawet wszystko pokrojone o_O Jak ja to zobaczyłam pierwszy raz to w oczach miałam takie wielkie "WHAT THE FU*K". Na szczeście ode mnie tego nie wymaga, wiedział od początku związku że ja z tych nie gotujących :p
Jak wybiegam myslami dużo do przodu, to troche mnie przeraża żywienie małego człowieka... Ja moge zjesc 2x dziennie, albo zapchać się jakaś bułą, a dzieciom jednak trzeba troche lepiej podawać...
Bedą duże zmiany w życiu... Nie boicie się ich troche ? ;)
To prawda, dziecko to ogromne zmiany w życiu. Ja akurat rozszerzania diety nie mogłam się doczekać, bo lubię gotowac i jeść, ale największym wyzwaniem było dla mnie WYCHODZENIE NA SPACERY. Sama procedura spakowania niemowlaka, wózek, pieluchy, wszystkie graty.. ja nie cierpię chodzić bez celu, nigdy nie miałam tak ze „a- pójdę sobie na spacer do lasu”. Do tego mieszkam na zadupiu, nie ma parku ani placu zabaw.
Na szczęście mi minęło, teraz chętnie spędzamy czas na dworze, jeździmy na wycieczki prawie codziennie i socjalizujemy się 🥰
 
nie wiem, ale zabrzmiało to tak, że też bym podziękowała za rady, a na pewno nie pozwoliła tego zrobić :o
Ja mieszkam jeszcze (już ostatni rok) w domu rodzinnym więc rodzice piętro niżej. Niby dobrze, niby nie... :p Oni raczej są spoko, nie są nadgorliwi (jak teściowa 🙄 z nią bym nie dała rady), ale nigdy nie wiadomo czy mamie się nie uruchomi zbytnia nadopiekuńczość ;) Aczkolwiek ja jestem zielona jak trawa na wiosnę, to może pomoc przy podstawowych czynnosciach się przyda, bo nawet nie wiem jak podnosić takie malutkie dziecko bez becika :o
Ja miałam styczność z takimi małymi dziećmi. To coś nie coś potrafię 🤣
Ale właśnie postanowiłam że będę sama sobie radziła. Bez pomocy teściowej bo ona ma dziwne pomysły. Takie z dawnych czasów, z czasów z których ma syna. 32 lata temu. Przez ten czas się wszystko zmieniło i to ja bym ją mogła uczyć a nie ona mnie 🤷‍♀️ dlatego to na tą chwilę jest dla mnie największy minus ze my mieszkamy w jednym budynku. Całe szczęście ona pracuje sporo ale jednak będzie na miejscu. Mam nadzieję że nie będą przychodzić za dużo bo ja chce żyć swoim życiem, z dzieckiem i mężem a nie z teściowa...
 
nie wiem, ale zabrzmiało to tak, że też bym podziękowała za rady, a na pewno nie pozwoliła tego zrobić :o
Ja mieszkam jeszcze (już ostatni rok) w domu rodzinnym więc rodzice piętro niżej. Niby dobrze, niby nie... :p Oni raczej są spoko, nie są nadgorliwi (jak teściowa 🙄 z nią bym nie dała rady), ale nigdy nie wiadomo czy mamie się nie uruchomi zbytnia nadopiekuńczość ;) Aczkolwiek ja jestem zielona jak trawa na wiosnę, to może pomoc przy podstawowych czynnosciach się przyda, bo nawet nie wiem jak podnosić takie malutkie dziecko bez becika :o
koniecznie poszukaj jakiejś polecanej szkoły rodzenia. Moja znajoma rok temu była w ciąży i nie dość ze nigdy małego dziecka na oczy nie widziała, to nawet w ciąży miała taką średnią więź z dzieckiem, że sama kazała nam się obserwować czy jej deprecha po porodzie nie złapie. Ale mówi ze szkoła rodzenia pomogła się obyć z tematem i jak się dzidzia urodziła to automatycznie już się nie bała i wiedziała co ma robić ❤️
 
reklama
To mój też był taki totalnie wychuchany, najmłodszy ze wszystkich dzieciaków, zawsze wszystko mu uchodziło na sucho, a teściowa z tych MEGA nadgorliwych, że kanapki do szkoły mu robiła jak jeszcze chodził do liceum. Śniadanka, obiadki z 2 dań i kolacje - zawsze podstawione pod nos, nawet wszystko pokrojone o_O Jak ja to zobaczyłam pierwszy raz to w oczach miałam takie wielkie "WHAT THE FU*K". Na szczeście ode mnie tego nie wymaga, wiedział od początku związku że ja z tych nie gotujących :p
Jak wybiegam myslami dużo do przodu, to troche mnie przeraża żywienie małego człowieka... Ja moge zjesc 2x dziennie, albo zapchać się jakaś bułą, a dzieciom jednak trzeba troche lepiej podawać...
Bedą duże zmiany w życiu... Nie boicie się ich troche ? ;)
Jasnex że się boje, ale jednocześnie nie mogę się doczekać. Życie wywraca się do góry nogami ;) Od dawna chciałam zostać mamą, ale realne warunki ku temu pojawiły się dopiero teraz. Moja bratowa, ktora nigdy nie mówiła o dzieciach i nie miała specjalnnych zapędów macierzyńskich została obdarowana przez los bliźniakami 😅 czasem zupełnie jej nie poznaje 😆 dosłownie zwariowała na punkcie dzieci co kiedyś było nie do pomyślenia.
 
Do góry