Przed ciążą piłam z 6 czarnych dziennie, może więcej, teraz dwie słabsze rano. Po większej ilości jest mi niedobrze. Poprzednio tak samo było, potem odrzuciło od czarnej w ogóle i zaczęłam wtedy pic z mlekiem normalną (wcześniej tez przed z sojowym, ale w ciąży przełknąć nie mogłam). I taką mleczną piłam całą ciążę. Z synem też. Ja bez kawy jestem nieżywa, poza tym lubię ten smak, zobaczymy jak tym razem będzie.
A jeśli o jedzenie chodzi, to oprócz zakazanych typowych rzeczy, to jadłam wszystko. Najlepiej wchodziły ptysie z bitą śmietaną, choć od lat staram się nie jeść syfu i jadam raczej zdrowo. Dobrze, że z powodu kp nie zdążyłam przypomnieć sobie smaku wina w większej ilości, nie piłam od dwóch lat ponad. Czasem lampkę, ale to też rzadko, tak to tylko 0% cin cin. Poprzednio było mi trochę smutno, gdy inni pili, a ja nagle nie mogłam.