Kurcze, napisałam dużego posta i mi przerwało połączenie
Wczoraj mój dziadek trafił do szpitala, prawdopodobnie miał wylew, jedną stronę ma sparaliżowaną. Nie jestem z nim blisko, ale przykro mi mimo wszystko.
Spałam dziś do 9, całą noc się kręciłam, bolała mnie głowa, nos zatkany - czyżby znowu zatoki?
Wczoraj obudziłam się z zatkanymi uszami i tak cały dzień miałam, zwariować można, okropne uczucie. Na szczęście dziś je odetkało.
Jestem zła, nadal nie wysłali biurka, które zamawiałam 10.10
Jak nie wyślą w ciągu kilku dni to zażądam zwrotu kasy i niech spadają. Nie mogę się dodzwonić na infolinie po jakieś info odnośnie mojej maszyny, napisałam im maila, mam nadzieję, że ktoś łaskawie odpisze i że coś już z nią zrobili. Jedyny pozytyw to to,że udało mi się na jutro Klaudię zapiać do pediatry, niech jej da coś na katar, bo sinulan i irygator nie dają rady, a szkoda mi basen opuszczać.
Co do omdleń zawrotów głowy itd, ja czuję się ok, ale uważajcie na siebie, pompujemy dużo więcej krwi, trzeba zwolnić.
Nie wiem co jeszcze miałam napisać.. Mam nadzieję, że jesteście w lepszych humorach i poniedziałek dobrze się u Was zapowiada.