Ati - ja tak z odpisywaniem mam co dzień. Zwykle czas, albo siły kończą mi się akurat jak nadrobię zaległości, na napisanie czegokolwiek nie ma już szans.
A z jedzenia to generalnie nie mam na nic smaku, ale czasem jak zacznę coś jeść to nie mogę się oderwać - ostatnio zjadłam pół słoika nutelli ;-) ale odechciało się na długo...
Haruna - gratulacje, u mnie też bardziej córeczka, ale na razie tak na 70%.
Choco - wszystkiego najlepszego! Dla córeczki też :-)
Nasza O. tez stawała w wózku, na siedząco w ogóle nie chciała jeździć, więc zamontowalismy drugi pas tak, żeby ją przypiąć kiedy stała. Ale to w spacerówce z wózka 3w1, cały dół jest masywny wiec była pewność, że dziecko nie przewróci wózka. Dla pocieszenia Ci powiem, że M. ani razu nie skorzystał z tej możliwości.
Beemik - wydaje mi się że wiem co chciałaś powiedzieć i generalnie się zgadzam. Przydałoby się trochę więcej luzu i zaufania do natury (oczywiscie w pewnych granicach, bo wiadomo, że czasem natura zawodzi). Od innej strony patrząc mnie najbardziej denerwuje to, że zarówno kobiety ciężarne, jak i rodzice małych dzieci są bombardowani informacjami o różnych niebezpieczeństwach czyhających na ich dzieci i niezawodnych środkach zaradczych, o milionie rzeczy które dla rozwoju naszych dzieci są niezbędne (np kampanie dotyczące szczepień, suplementów diety, jedzenia, picia, zabawek itp. itd) - oczywiście w tych wszystkich informacjach jest sporo prawdy, ale przede wszystkim jest wielki biznes i nie ma miejsca do którego można by się odwołać i sprawdzić co tak naprawdę jest nam potrzebne. Pod tym względem pokolenie naszych mam miało łatwiej, bo dostępność czegokolwiek była bardzo ograniczona, a teraz nawet głos rozsądku, czyli "starszyzna plemienna" łapie się na sztuczki marketingowe.
Ech... To się rozpisałam ;-)
Margarita - wykluczenie z imprez znam, ale u nas na wynika z obecności dzieci, z którymi nic nie zrobimy, więc jakoś tak samo wyszło, że znajomych została garstka. W naszym gronie w sumie tylko my "dzieciowi" jesteśmy.
Bozienka - ale się stresu najadłaś... Ja na razie w ogóle ruchów nie czuję, czasem tylko "bąbelki" i w sumie przynajmniej się nie martwię. Choć oczywiście zazdroszczę małych kopniaczków :-)
Nowa natka - witaj :-)
A mi dzisiaj głowa pęka. Właśnie się obudziłam po dwóch godzinach i nie jest wcale lepiej. :-| oby do rana przeszło.
Magda - podziwiam za te pierogi. Naprawdę :-)
Carolajna - ale sytuacja... Prezent super, zgranie mniej. Na szczęście wszystko nowe, więc nie powinnaś mieć większego problemu ze sprzedażą (mam nadzieję :-) ). A nie da się jeszcze tego Twojego wózka zwrócić do sklepu (bo zakładam ze to swój sprzedajesz) ?
A z jedzenia to generalnie nie mam na nic smaku, ale czasem jak zacznę coś jeść to nie mogę się oderwać - ostatnio zjadłam pół słoika nutelli ;-) ale odechciało się na długo...
Haruna - gratulacje, u mnie też bardziej córeczka, ale na razie tak na 70%.
Choco - wszystkiego najlepszego! Dla córeczki też :-)
Nasza O. tez stawała w wózku, na siedząco w ogóle nie chciała jeździć, więc zamontowalismy drugi pas tak, żeby ją przypiąć kiedy stała. Ale to w spacerówce z wózka 3w1, cały dół jest masywny wiec była pewność, że dziecko nie przewróci wózka. Dla pocieszenia Ci powiem, że M. ani razu nie skorzystał z tej możliwości.
Beemik - wydaje mi się że wiem co chciałaś powiedzieć i generalnie się zgadzam. Przydałoby się trochę więcej luzu i zaufania do natury (oczywiscie w pewnych granicach, bo wiadomo, że czasem natura zawodzi). Od innej strony patrząc mnie najbardziej denerwuje to, że zarówno kobiety ciężarne, jak i rodzice małych dzieci są bombardowani informacjami o różnych niebezpieczeństwach czyhających na ich dzieci i niezawodnych środkach zaradczych, o milionie rzeczy które dla rozwoju naszych dzieci są niezbędne (np kampanie dotyczące szczepień, suplementów diety, jedzenia, picia, zabawek itp. itd) - oczywiście w tych wszystkich informacjach jest sporo prawdy, ale przede wszystkim jest wielki biznes i nie ma miejsca do którego można by się odwołać i sprawdzić co tak naprawdę jest nam potrzebne. Pod tym względem pokolenie naszych mam miało łatwiej, bo dostępność czegokolwiek była bardzo ograniczona, a teraz nawet głos rozsądku, czyli "starszyzna plemienna" łapie się na sztuczki marketingowe.
Ech... To się rozpisałam ;-)
Margarita - wykluczenie z imprez znam, ale u nas na wynika z obecności dzieci, z którymi nic nie zrobimy, więc jakoś tak samo wyszło, że znajomych została garstka. W naszym gronie w sumie tylko my "dzieciowi" jesteśmy.
Bozienka - ale się stresu najadłaś... Ja na razie w ogóle ruchów nie czuję, czasem tylko "bąbelki" i w sumie przynajmniej się nie martwię. Choć oczywiście zazdroszczę małych kopniaczków :-)
Nowa natka - witaj :-)
A mi dzisiaj głowa pęka. Właśnie się obudziłam po dwóch godzinach i nie jest wcale lepiej. :-| oby do rana przeszło.
Magda - podziwiam za te pierogi. Naprawdę :-)
Carolajna - ale sytuacja... Prezent super, zgranie mniej. Na szczęście wszystko nowe, więc nie powinnaś mieć większego problemu ze sprzedażą (mam nadzieję :-) ). A nie da się jeszcze tego Twojego wózka zwrócić do sklepu (bo zakładam ze to swój sprzedajesz) ?