Ja chyba niestety jestem jak ta Twoja przyjaciółka. Wracam często w myślach do sytuacji jak w wieku 17-18 lat byłam święcie przekonana, że sobie wpadliśmy z moim ex. Okres spóźniał mi się już z 2 tygodnie, a ja byłam tak spanikowana, że bałam się robić nawet test, w głowie czarne scenariusze...i pamiętam jak modliłam się ze łzami w oczach i mówiłam mu, że wolałabym nigdy nie mieć dzieci niż mieć je wtedy.
Później poznałam mojego męża i nagle poczułam "to coś", zobaczyłam też jaki on jest dla dzieci i wiedziałam, że będę chciała ich minimum dwójkę.
Wiem, że to głupie ale boję się, że przez to co wtedy powiedziałam to się faktycznie może spełnić