Wiesz, ja na pewno jestem dużo bardziej świadoma niż przed tymi wszystkimi zajęciami. Ale przyznaję, jestem nieco sfrustrowana, także tym brakiem obrotów. Choć cała reszta wydaje się być całkiem ok u młodego.
Np z przyjemnych rzeczy to zaczyna bardzo ładnie gaworzyć, dzisiaj wiele razy słyszałam mamamamama. Jest też towarzyski, z przyjemnością spotyka nowych ludzi i uśmiecha się do nich
My się tu same trochę nakręcamy tym, co które dziecko umie. Łatwo powiedziec: nie przejmuj się, ale serio. Zobacz sobie na insta profil Fizjomommy. Ona ciagle powtarza, że każde dziecko zaczyna dane umiejętności w różnych momentach. Ma jeszcze sporo czasu na obrot na brzuszek! Zobacz, Kuba np. zaczął juz gaworzyć, a u mnie np. nadal głównie "e e e" "uuuu" "aaaa" i plucie naokoło
@kamilamhm widziałam twój wątek o foteliku. Co to znaczy, że młoda już wyrasta z łupiny, czym ty ją karmisz?
Pisalam Wam, że ona ma już 70 cm! Na siatkach przy jej wadze niedobrze to wygląda, ale co mam zrobić
Karmię ją nonstop, jest zadowolonym dzieckiem... chyba taka uroda: długa i chuda. Jeszcze się mieści w starym foteliku, ale już widzę, że powoli musimy się zacząć rozglądać za nowym, bo nie podoba mi się jej ułożenie w starym. Mamy Maxi Cosi i sprawia wrażenie małej ta skorupa, nie ufam jej juz trochę.
Raczej nie to, że kłaść na siłę, tylko że powinien a tego nie robi.
Do dziś byłam przekonana, że dziecko lubi leżeć na brzuszku. Okazuje się, że chyba nie, bo jie wytrzymuje w tej pozycji... Ona pyta: czy lubi? Ja mówię: lubi. A w tym momencie Kuba już stękał i ona dopytuje: zawsze tak jest, że po takim czasie już marudzi? Przytaknęłam i wtedy się dowiedziałam, że nie tak to powinno być. Na moje pytanie, jak długo w takim razie powinien wytrzymać, odpowiedź brzmiała: w tym wieku to już większość czasu.
No i tyle.
Ale mnie wkurza ta Twoja fizjo
widzę, że podkopała Twoje poczucie własnej wartości jako mamy. Moja od 2 dni tez stęka na brzuchu i nie wiadomo o co jej chodzi, dzieci są różne, potrafią się inaczej zachowywać nawet w zależności od dnia.
Fizjo mi powiedziała, że dzieci się nie nosi, tylko można je co najwyżej przenieść jak jest potrzeba
No to ja zapytałam dzisiaj o dobra pozycję do tego przenoszenia i się dowiedziałam, że akurat w tym wieku to takiej nie ma. Na jedne jest już za duży, a na inne za mały.
Haha, dobra, powiem córce, że już nie będzie noszona i nie będziemy tańczyć
nie bierz tego do siebie, ja jestem zdenerwowana na podejście tej pani. Wierzę, że jest specjalistką, ale podchodzi zerojedynkowo do wszystkiego. Dzieci to nie roboty. Najważniejsze wg mnie, że się staramy, ćwiczymy, znamy podstawy przyjaznej pielęgnacji, nie wkładamy do chodzików (ja i mój brat jeździliśmy w chodzikach, do dzisiaj to wypominam mamie
).