Strategie to jednak górnolotne słowo
wymyśliłam że teściowa będzie wychodziła na spacery w tygodniu, a mąż po powrocie z roboty przejmie większość obsługi, a może i wyjdzie na spacer. Do tej pory pracuje jeszcze nad czymś w domu, z przekroczonym deadlinem i próbuje mnie odciążyć przy okazji. No ale wiadomo jak to wyglada... Ja w tym czasie albo nic nie będę robiła, leżała do góry brzuchem albo coś albo może uda się wychodzić więcej. Teściowa miała covida, więc też nie bardzo było szukać wsparcia. A moja mama daleko i chciała przyjechać, ale ma w tej chwili pilne sprawy do ogarnięcia. Brzmi może dziwnie, ale tak bywa i ja nie mam pretensji zupełnie. Takie życie. A wiadomo, że akurat i tak matka siedzi z dzieckiem większość doby, bo jak inaczej. Po to ten czas zwany urlopem... No ale muszę znaleźć czas w ciągu dnia na siebie samą, bo zwariuję. Nie może się już powtórzyć to co było. Depresja murowana.
Kiedyś wieczorem odżywałam, ale już profilaktycznie wolę iść spać z nią, bo jak mi ostatnio urządzała pobudki 2x w nocy, to potem byłam jak zombie. Ostatnio znów śpi dobrze, ale pewnie to się znów poprzestawia...
Ja mam pomrożone i ciekawe... Słyszałam, że mleko ma wtedy podobno inny zapach, ale właściwości te same, oby jednak córka chciała wypić. Na świeżo pewnie lepiej, ale jakoś mam problem z czasem na to albo stresa, bo pobieram w ostatniej chwili przed planowanym wyjściem... Zobaczymy. Ale dacie Kubie jednak inną porcję rozmrożonego? Daj znać jaka reakcja?
może trzeba dziecku przed jedzeniem dać do wąchania swoją spoconą koszulkę? Wiem że durny pomysł, ale słyszałam że tetra nasączona mlekiem pomaga położona w łóżeczku, więc jak nie pot, to może to przed piciem?
Nie ma co się nastawiać też, że nie zechce. Jak podajemy witaminę czy probiotyk to też to inny smak, a jednak jakoś daje radę.. tak, mniej tego musi zjeść, ale jednak