- Dołączył(a)
- 21 Czerwiec 2022
- Postów
- 3 855
O, to widzę że nie tylko mój egzemplarz taki... U mnie mąż póki co jak tylko może nie iść do pracy to nie idzie, wtedy jest dużo łatwiej. Ale jak jestem sama, to nie ma łatwo.
@martimo doskonale rozumiem, że nie masz ochoty zajmować się córką po trudnych kilku godzinach. Przeżywam dokładnie to samo. Jak mąż wraca z pracy, z ulgą przekazuję mu obowiązek zmiany pieluchy, on ma też inne podejście niż ja. Mówi, że to normalne co czuję, jego koleżanki w pracy przeszły przez to samo. Nie martw się, że to zaburzy twoją relacją z córką, te uczucia są ze zmęczenia, zmiany trybu życia, zakopania się w pieluchach, plus hormony. Mam dokładnie to samo, momentami czuję że to dziecko mnie "parzy", nie dam rady się nim zająć.
@MamaM. Ja jak karmię w nocy to nie przysypiam za bardzo. Młody śpi z nami, ale że mamy niezbyt szerokie łóżko 140 cm to kładę go w taki kokon (podobno niezbyt BHP...), bo się boję go udusić - mam mocny sen. I mam za mało miejsca, żeby karmić na leżąco, muszę go wyjąć do karmienia. Potem muszę i tak wstać i zmienić pieluchę...
@martimo doskonale rozumiem, że nie masz ochoty zajmować się córką po trudnych kilku godzinach. Przeżywam dokładnie to samo. Jak mąż wraca z pracy, z ulgą przekazuję mu obowiązek zmiany pieluchy, on ma też inne podejście niż ja. Mówi, że to normalne co czuję, jego koleżanki w pracy przeszły przez to samo. Nie martw się, że to zaburzy twoją relacją z córką, te uczucia są ze zmęczenia, zmiany trybu życia, zakopania się w pieluchach, plus hormony. Mam dokładnie to samo, momentami czuję że to dziecko mnie "parzy", nie dam rady się nim zająć.
@MamaM. Ja jak karmię w nocy to nie przysypiam za bardzo. Młody śpi z nami, ale że mamy niezbyt szerokie łóżko 140 cm to kładę go w taki kokon (podobno niezbyt BHP...), bo się boję go udusić - mam mocny sen. I mam za mało miejsca, żeby karmić na leżąco, muszę go wyjąć do karmienia. Potem muszę i tak wstać i zmienić pieluchę...
Ostatnia edycja: