Mi dzisiaj wyskoczył fajny artykuł w aplikacji, którą monitorowałam ciążę (Preglife). Ze zaczynam trzeci tydzień połogu i że mogą mi towarzyszyć różne uczucia, że jedne matki od razu zalewa miłość do malucha, a inne potrzebują czasu i że to normalne - nowa sytuacja, nowy członek rodziny, obowiązki, przytłaczający strach o wszystko. Uważam tak jak dziewczyny wyżej, że to, że o tym głośno mówisz, to już duży krok. Masz prawo się źle czuć, hormony wariują i nie pomagają. Ja staram się choć raz dziennie sama wychodzić na spacer z psem - karmię małą i zostawiam z mężem, wiem wtedy, że mam chociaz te pol h spokoju, tylko dla siebie. I czasem dobija mnie myśl, że kiedyś byliśmy bardzo niezależni, często jeździliśmy sobie na różne imprezy, spalismy w hotelach i w sumie nic nas nie obchodziło. A teraz jestem zamknięta w domu, na spacery w to zimno tez wychodzimy z konieczności, aura za oknem nie pomaga. Ale powtarzam sobie, że to minie, a ja jeszcze będę tęsknić za uzależnionym ode mnie 24 h na dobę noworodziem
Co do kolektora - ja czasem tylko używam, ale u mnie udaje się zebrać tylko parę ml, wykorzystuję je czasem do kąpieli. Za to laktatorem mogę odciągać litry mleka
Dziewczyny, chodzicie na spacery codziennie? My póki co co drugi dzień, strasznie ciężko nam się ogarnąć czasowo, te dni z maluchem, jej snem i karmieniem lecą bardzo szybko i nagle o 16:00 robi się ciemno
O i jeszcze mam pytanie: kangurujecie swoje maluchy? Moja dużo lezy nam na brzuchu, ale w sumie teraz czytam, że lepiej, jak jest w samej pieluszce i ja też powinnam mieć "gołą klatę" (
).
A dobra, ostatnie pytanie: jak wygląda u Was to wietrzenie pupy? Zakładacie cos dziecku, żeby nie zasikało wszystkiego wokół, jakos zabezpieczacie?