Dobrze, że mówisz bliskim jak się czujesz i wypłakujesz. Dzisiaj mi ktoś napisał, że mam prawo czuć to co czuję, bez względu na to jakie to są uczucia i coś w tym jest.Wiatr nam hula po wątku, czyżbyśmy zwijały żagle?
Od wczoraj zmieniliśmy nieco podejście do pielęgnacji pupy i chyba mamy pierwsze efekty, choć nie chcę zapeszać. Ale wydaje nam się, że skórka jest mniej zaczerwieniona. Wietrzyliśmy dziś kilka razy, zmniejszyliśmy też ilość nakładanej maści (zmienione miejsca smarujemy linomagiem, jak nie pomoże to kupimy inną ale nie wszystko naraz). Wietrzenie oznacza więcej prania, bo Kuba jak czuje wolność od razu sikano ale na to się nic nie poradzi.
Jak się czujecie, tak ogólnie - psychicznie i fizycznie? Ja zmagam się z baby blues, wczoraj głośno się do tego przyznałam mężowi i teściowej, płakałam bardzo. Czuję momentami, że macierzyństwo mnie przerasta, choć tak naprawdę gdyby spojrzeć na sytuację z boku, póki co nic się nie dzieje, śpię, dziecko jest spokojne, ładnie je, mam wsparcie męża i rodziny. Jednak odczuwam smutek i nic na to nie mogę poradzić. Czuję też duży stres. Jestem z tych, co mocno się przejmują i na dodatek silnie reagują na zmiany hormonalne... I to chyba jest efekt.
Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku, wszystkie mamusie zajęte pewnie swoimi skarbami![]()
Ja mam huśtawki, które raczej chyba zależą od tego co się dzieje z dzieckiem. A dziś pomyślałam, że nic już nie będzie takie samo i jakoś w negatywnym sensie. Stresu na razie nie czuję, bo mąż będzie dość długo w domu (być może nawet do połowy stycznia - dopiero wybiera dłuższe urlopy, opieka itp.). Jak ogarniamy wspólnie to bardzo sprawnie to idzie. Przez tę operację trochę jestem nadal powolna i jak trzeba nosić małą, to proszę męża. Do przewijania też go proszę, zresztą sam przychodzi, bo wie, że chcę chwilę odsapnąć po karmieniu. Nie wiem jak u Was, ale w nocy oboje się budzimy i ogarniamy.
@Nat_Ra a jak się czujesz po nacięciu?
Nie wypowiem się nt. odparzeń, bo ich nie widzę u córki, ale wietrzenie jak najbardziej. Można przykryć tetrą (my tak robimy, bo mała płacze przy rozbieraniu). A może u Was to jakieś uczulenie na pieluchy?