reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2022

@Nat_Ra @martimo właśnie Was doczytałam, że też jesteście z Poznania :)
Widziałam, że wcześniej był temat szpitali. Ja planowałam rodzić w Raszei, ale w ciąży trafiłam na obserwacje na Polną i ostatecznie wybrałam ten szpital, zwłaszcza, że pracuje w nim dr, która robila mi wszystkie prenatalne i znają się z moją dr prowadzącą.
W czwartek miną 3 tygodnie jak urodziłam, zaczęło się trochę wcześniej, bo w 37+1, teoretycznie powinnam rodzic dzisiaj 🙈
I powiem Wam, że nie było tak źle, porodówka ładna, wyremontowana, można puścić muzyczkę, pójść pod prysznic i trafiłam na wspaniałą młodą położna, ale niestety nie zdążyłam urodzić na jej zmianie. Urodziłam 2h później na zmianie położnej, o której krążą tam legendy, okrutna Renata 😅 całe szczęście podczas porodu nie zorientowałam się, że to ona i był ze mną mąż, który pilnował, żeby mnie dobrze traktowali.
Na oddziale położne też super, bardzo pomocne i troskliwe. :)
 
reklama
@Nat_Ra @martimo właśnie Was doczytałam, że też jesteście z Poznania :)
Widziałam, że wcześniej był temat szpitali. Ja planowałam rodzić w Raszei, ale w ciąży trafiłam na obserwacje na Polną i ostatecznie wybrałam ten szpital, zwłaszcza, że pracuje w nim dr, która robila mi wszystkie prenatalne i znają się z moją dr prowadzącą.
W czwartek miną 3 tygodnie jak urodziłam, zaczęło się trochę wcześniej, bo w 37+1, teoretycznie powinnam rodzic dzisiaj 🙈
I powiem Wam, że nie było tak źle, porodówka ładna, wyremontowana, można puścić muzyczkę, pójść pod prysznic i trafiłam na wspaniałą młodą położna, ale niestety nie zdążyłam urodzić na jej zmianie. Urodziłam 2h później na zmianie położnej, o której krążą tam legendy, okrutna Renata 😅 całe szczęście podczas porodu nie zorientowałam się, że to ona i był ze mną mąż, który pilnował, żeby mnie dobrze traktowali.
Na oddziale położne też super, bardzo pomocne i troskliwe. :)
Okrutna Renata 🤣
Już przepadło, jestem w Raszei. Co by nie mówić, jestem przed terminem. Pobyt w szpitalu to nie jest pełen komfort, ale muszę powiedzieć że jako tako jestem zadowolona, a i jedzenie jest zaskakująco smaczne - w porównaniu do Polnej moja dieta cukrzycowa tutaj to bajka, jem z przyjemnością 🙂
Ja na Polnej nie chciałam i walczyłam z całej siły. Gdyby nie było innej opcji, to trudno. Ale się udało 🙂

@maszak masz już wprawę, rób to co przy poprzednich porodach 🙂 ja się pokręciłam na piłce, teraz zjadłam kolację i idę na spacer.
 
Aaa to tak, faktycznie, zapomniałam, że Ty z cukrzycą.. to życzę powodzenia :*
Herbata z liści malin może by pomogła, nie wiem czy słyszałaś :)
Słyszałam, ale zapomniałam. Sąsiadka, która też czeka tu na akcję, mówi że próbowała i tej herbatki, i wszystkiego innego, i nic nie pomogło.
 
Okrutna Renata 🤣
Już przepadło, jestem w Raszei. Co by nie mówić, jestem przed terminem. Pobyt w szpitalu to nie jest pełen komfort, ale muszę powiedzieć że jako tako jestem zadowolona, a i jedzenie jest zaskakująco smaczne - w porównaniu do Polnej moja dieta cukrzycowa tutaj to bajka, jem z przyjemnością 🙂
Ja na Polnej nie chciałam i walczyłam z całej siły. Gdyby nie było innej opcji, to trudno. Ale się udało 🙂

@maszak masz już wprawę, rób to co przy poprzednich porodach 🙂 ja się pokręciłam na piłce, teraz zjadłam kolację i idę na spacer.
No ja nie namawiam na Polną 😁 gdyby nie ten pobyt na obserwacji napewno bym rodziła w Raszei, ale ja się Polnej wcześniej bałam, bo wiele złych opinii słyszałam, a ostatecznie uważam, że było całkiem ok :) chociaż ta dieta cukrzycowa to rzeczywiście dramat, ja całe szczęście nie miałam, ale dziewczyny z sali zawsze oddawały pelne talerze i jadly swoje jedzenie przywiezione przez rodzine 🙈
 
Słyszałam, ale zapomniałam. Sąsiadka, która też czeka tu na akcję, mówi że próbowała i tej herbatki, i wszystkiego innego, i nic nie pomogło.
Ja kiedyś usłyszałam fajne słowa... jak jabłuszko dojrzeje, spadnie z drzewka. I u mnie tak było, a indukcja mimo, że czuję delikatny ból jak na okres ... u mnie nie ma spekturalnego działania. Wtedy było dokładnie tak samo, więc jak mnie jutro wezmą na porodówkę, zapodzadzą co trzeba i się zacznie 🙈.
Tu jedzenie się troszkę popsuło w stosunku do tego co było 2 lata temu.
 
No ja nie namawiam na Polną 😁 gdyby nie ten pobyt na obserwacji napewno bym rodziła w Raszei, ale ja się Polnej wcześniej bałam, bo wiele złych opinii słyszałam, a ostatecznie uważam, że było całkiem ok :) chociaż ta dieta cukrzycowa to rzeczywiście dramat, ja całe szczęście nie miałam, ale dziewczyny z sali zawsze oddawały pelne talerze i jadly swoje jedzenie przywiezione przez rodzine 🙈
Jak się trafi fajna położna to zawsze jest ok :) jak tam byłam na badaniach to położne były fajne, gorzej z lekarzami. Tu w Raszei na razie lekarze są mili, choć do czynienia tak naprawdę miałam tylko z jednym (w sensie badań).
 
@Nat_Ra @martimo właśnie Was doczytałam, że też jesteście z Poznania :)
Widziałam, że wcześniej był temat szpitali. Ja planowałam rodzić w Raszei, ale w ciąży trafiłam na obserwacje na Polną i ostatecznie wybrałam ten szpital, zwłaszcza, że pracuje w nim dr, która robila mi wszystkie prenatalne i znają się z moją dr prowadzącą.
W czwartek miną 3 tygodnie jak urodziłam, zaczęło się trochę wcześniej, bo w 37+1, teoretycznie powinnam rodzic dzisiaj 🙈
I powiem Wam, że nie było tak źle, porodówka ładna, wyremontowana, można puścić muzyczkę, pójść pod prysznic i trafiłam na wspaniałą młodą położna, ale niestety nie zdążyłam urodzić na jej zmianie. Urodziłam 2h później na zmianie położnej, o której krążą tam legendy, okrutna Renata 😅 całe szczęście podczas porodu nie zorientowałam się, że to ona i był ze mną mąż, który pilnował, żeby mnie dobrze traktowali.
Na oddziale położne też super, bardzo pomocne i troskliwe. :)
Fajnie, że masz takie doświadczenia oraz gratulacje :) Wszystkiego dobrego!

Po przejrzeniu i wysłuchaniu masy historii z różnych szpitali doszłam do wniosku, że to wszystko zależy, na jaką zmianę się trafi. Jak ktoś szuka szpitala, to niech sobie przejrzy, jakie są procedury, jakie warunki, zasady, jakie sam(a) ma oczekiwania wobec porodu i na tej podstawie powinna zapaść decyzja... Tak mi się wydaje ;)

Akurat dziś na spotkaniu z położną jedna dziewczyna opowiedziała, że kiedyś w szpitalu usłyszała od położnej, że skoro to drugie dziecko to lepiej wie, co i jak. Nasza powiedziała, że wiadomo, iż w pierwszej chwili człowiek się denerwuje/szokuje/dołuje i nie ma często siły interweniować, ale jej porada jest taka, żeby poprosić o nazwisko tę osobę, a później udać się do rzecznika praw pacjenta albo do dyrekcji (to może zrobić ktokolwiek z rodziny) i powiedzieć jak wygląda sytuacja. Inna opcja lub dodatkowa, to powiedzieć, że w takim razie prosimy o podesłanie kompetentnej osoby. Oczywiście bez roszczeń, kłótni itp. Po prostu na spokojnie. Przypomniało mi to niestety historię @Józia89. :(
 
Ostatnia edycja:
Ja kiedyś usłyszałam fajne słowa... jak jabłuszko dojrzeje, spadnie z drzewka. I u mnie tak było, a indukcja mimo, że czuję delikatny ból jak na okres ... u mnie nie ma spekturalnego działania. Wtedy było dokładnie tak samo, więc jak mnie jutro wezmą na porodówkę, zapodzadzą co trzeba i się zacznie 🙈.
Tu jedzenie się troszkę popsuło w stosunku do tego co było 2 lata temu.
Słyszałam, ale zapomniałam. Sąsiadka, która też czeka tu na akcję, mówi że próbowała i tej herbatki, i wszystkiego innego, i nic nie pomogło.
Kurczę, ale uparte są te dzieci ;) No też słyszałam o liściach malin, 3S (swoją drogą mój lekarz twierdzi, że z tego tylko 1S ma szansę działania - prostaglandyny mają udowodnione działanie zmiękczania szyjki), myciu okien, ostro przyprawionych daniach, daktylach itp. ;) A wydaje mi się, jak słucham czyichś opowieści, że to były zbiegi okoliczności, że akurat coś pomogło... Może jest tak jak mówi to porzekadło z jabłuszkiem :D ;) a niektórzy twierdzą, że dziecko wie, kiedy ma wyjść (no a jak wytłumaczyć sytuację, gdy jednak jest przenoszone i coś się złego dzieje?).

Nie chcę już ujawniać, na kiedy mam termin, ale to już lada chwila, a nic się nie dzieje. Kumpela twierdzi, że ona urodziła dokładnie w terminie, a dzień przed zupełnie nic nie wskazywało na jakąkolwiek akcję. Więc może być nagle? Ech...
 
Kurczę, ale uparte są te dzieci ;) No też słyszałam o liściach malin, 3S (swoją drogą mój lekarz twierdzi, że z tego tylko 1S ma szansę działania - prostaglandyny mają udowodnione działanie zmiękczania szyjki), myciu okien, ostro przyprawionych daniach, daktylach itp. ;) A wydaje mi się, jak słucham czyichś opowieści, że to były zbiegi okoliczności, że akurat coś pomogło... Może jest tak jak mówi to porzekadło z jabłuszkiem :D ;) a niektórzy twierdzą, że dziecko wie, kiedy ma wyjść (no a jak wytłumaczyć sytuację, gdy jednak jest przenoszone i coś się złego dzieje?).

Nie chcę już ujawniać, na kiedy mam termin, ale to już lada chwila, a nic się nie dzieje. Kumpela twierdzi, że ona urodziła dokładnie w terminie, a dzień przed zupełnie nic nie wskazywało na jakąkolwiek akcję. Więc może być nagle? Ech...
Ja mam termin zaraz, widzę małe symptomy, że coś się zbliża.. ale nie tak szybko jak u niektórych koleżanek 🙃 Na ciążę mamy czas do końca 41 tygodnia, ale lekarze często nie czekają tyle, tylko wywołują porody.. pewnie mają swoje powody.
 
reklama
Ja mam termin zaraz, widzę małe symptomy, że coś się zbliża.. ale nie tak szybko jak u niektórych koleżanek 🙃 Na ciążę mamy czas do końca 41 tygodnia, ale lekarze często nie czekają tyle, tylko wywołują porody.. pewnie mają swoje powody.
Nawet 2 tygodnie po terminie ciąża jest tak naprawdę w terminie.
 
Do góry