O kurza stopa! Ale koniec końców było wszystko ok?
Właśnie sobie czekam na wynik, jestem też po rozmowie z moją paychiatrą i uznałyśmy wspólnie, że spróbujemy ciążę bez leków. Przepisała mi mikrodawkę mojego leku na wszelki wypadek, bym miała w zanadrzu, gdyby mój stan się pogorszył, ale ja osobiście mocno wierzę, że będzie dobrze.
Żeby Wam nakreślić, to oprócz depresji mam nerwice - natręctwa i lęki. Ku chwale mam lekarkę Anioła, która już ma mnie pod opieką dekadę i wszystko się unormowało. Gdyby nie pandemia, która spowodowała mi regres, to pewnie już dawno biegałabym bez leków. Niemniej uważam, że leki są największym cudem medycyny, więc w razie potrzeby po prostu do nich wrócę.
Trzeba mieć nadzieję