reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopadowe mamy 2022

Ja już nie wiem jak to jest z tymi skokami. W kalendarzu skoków jest zakres np. 3 tygodnie. Czy to znaczy, że skok będzie trwał mniej więcej tyle czasu, czy że wystąpi w tym okresie? Czy skok może trwać np. tylko dwa dni?
Wiesz co, właśnie gadałam o tym z mamą, że Klara to ma takie skoki niewidoczne albo jednodniowe. Bo np. parę dni temu nie mogła zasnąć, jak ją położyłam przed 20 jak zawsze, to płakała głośno, gdzie to się rzadko zdarza. Nawet cyc nie pomagał. Dopiero szum odkurzacza ją uspokoił, a włączylam żeby nosek ogarnąć. Usnęła po 23. I tyle, kolejne dni wszystkie usłane uśmiechami, drzemkami, zabawą i spaniem przed 20 jak w zegarku..
Nie wiem od czego to zależy.
 
reklama
Wiesz co, właśnie gadałam o tym z mamą, że Klara to ma takie skoki niewidoczne albo jednodniowe. Bo np. parę dni temu nie mogła zasnąć, jak ją położyłam przed 20 jak zawsze, to płakała głośno, gdzie to się rzadko zdarza. Nawet cyc nie pomagał. Dopiero szum odkurzacza ją uspokoił, a włączylam żeby nosek ogarnąć. Usnęła po 23. I tyle, kolejne dni wszystkie usłane uśmiechami, drzemkami, zabawą i spaniem przed 20 jak w zegarku..
Nie wiem od czego to zależy.
Ja to się zastanawiam, jak to jest, że moja córka bardzo dotkliwie doświadcza tych skoków. Bo jak czytam, że u kogoś dzieci przesypiają (chyba u @maszak?), to mi się to nie mieści w głowie...
Czy to jest jakieś wysoce wrażliwe dziecko, czy co... Ale moja mama, która tutaj trochę więcej teraz może poobserwować, jej zdaniem: dziecko normalne i tak mają dzieci. Cyt: ty też taka byłaś, dziadek trochę się pobawił, a ty nagle płacz :p Jej porada: wychodzić na spacer dużo, żeby spała (skoro w domu nie może z powodu właśnie skoku i turbodrzemki urządza) i będzie wypoczęta i mniej niespokojna...

Z drugiej str @Józia89. chyba kiedyś pisała, że musiała nosić na rękach dużo. To u nas z kolei aż tak często to się nie powtarza. Raczej "wisi" na cycu po prostu więcej albo tylko ze mną jest spokojna (ale niekoniecznie muszę nosić).

A mnie za przeproszeniem trochę już "nosi" :p po zimie nie chce mi się siedzieć w chacie, choć nadal trochę wiadomo jest to wyzwanie, żeby z nią się wyprawić gdzieś na parę godzin.
 
Ostatnia edycja:
Właśnie powiem ci, że pomyślałam o tobie, jak ogarnąć butlę w tzw terenie... powiedz jak to robiłaś? ostatnio sporo wychodziłam z córką i miałam chwile załamki z tym karmieniem. o ile śpi to jest spokój, ale jak się budzi i woła o jedzenie, to ok, wyciągam ją jak znajdę dobre miejsce, ale nakarmienie jej gdy dookoła dużo ciekawostek jest wyzwaniem. a potem jest krzyk i płacz, bo głodna :( wczoraj miałam taką straszną trochę przygodę z nią, że nie dałam rady jej uspokoić, w końcu się zmęczyła i zasnęła ... ale żal mi było dziecka i czułam się nieporadna.

@MamaM. chyba pisałaś (sorry, ale nadal zgłębiam waszą dyskusję :D) że jak są skoki to żeby nie eksponować dziecka na bodźce. Zgadzam się, ale... ja to niestety robię. Wcześniej nie robiłam, zima itp. Wynika to z faktu, że akurat pogoda się zrobiła dobra, mam moją mamę i wychodzimy tu i tam. A mała niestety ma skok. Wczoraj właśnie była taka niespokojna i rozpaczliwie płakała, przestraszona się wydawała... Moja mama z kolei uważa, że ja nie robię nic źle, bo z dzieckiem trzeba też do ludzi wychodzić, hałas uliczny też musi słyszeć itp., bo trzymanie pod kloszem nie ma sensu. Później będzie większe i co, nagle pozna otoczenie? A te skoki to trwają po kilka tygodni i dziecko ma siedzieć w 4 ścianach? (i ja 😖 ) 🙈 a ja mam wyrzuty sumienia, że narażam ją na stres i to się na niej odbije (mama uważa, że wymyślam bzdury), że powinnam ją prowadzić po parkach/lasach i unikać kawiarenek itp.
Wiesz, ja chodzę codziennie do parku, kocham ciszę i spokój, ale nieraz i do galerii czy knajpki pójdę z wózkiem i w sumie nie mam problemów z Klarą ale jednak widać po dziecku, że było za dużo stresujących sytuacji, światło za jasne, zapachy czy głosy.. staram się wtedy na maxa ją wyciszać w domu wtedy, tulimy się, masażyk, żeby nie było jakichś akcji :) a moim zdaniem dziecko zdąży sie przystosować do tych "głośnych " miejsc, w końcu samo połapie, że tak jest. Narazie niech ma spokój jedli tylko się da, to jak najwięcej ♡
 
Wiesz, ja chodzę codziennie do parku, kocham ciszę i spokój, ale nieraz i do galerii czy knajpki pójdę z wózkiem i w sumie nie mam problemów z Klarą ale jednak widać po dziecku, że było za dużo stresujących sytuacji, światło za jasne, zapachy czy głosy.. staram się wtedy na maxa ją wyciszać w domu wtedy, tulimy się, masażyk, żeby nie było jakichś akcji :) a moim zdaniem dziecko zdąży sie przystosować do tych "głośnych " miejsc, w końcu samo połapie, że tak jest. Narazie niech ma spokój jedli tylko się da, to jak najwięcej ♡
No ja też tak robię... po intensywnym dniu (jestem naprawdę wyczulona na te bodźce, zwłaszcza po tej książce, którą też polecałaś) to w domu jest spokój. W domu zawsze jest po prostu spokój :)

A tak w ogóle to za jakiś czas dzieci urządzą nam awanturę, że je zabieramy z dworu :p dzisiaj byłam świadkiem, jak mąż rano na przewijaku chciał córkę obrócić na plecy i ją dokończyć ubierać, to zrobiła awanturę. Ona chciała poleżeć na brzuchu i popatrzeć co w szufladzie ciekawego jest 😁 kiedyś: nie do wyobrażenia, bo tak jak mówiłam, nie chciała zbytnio na brzuchu eksplorować świata
 
Wniosek z tego jest taki, że:
- mądrość ludowa głosi, że dzieci płaczą i nie zawsze wiadomo o co - i chyba nie ma co tego zgłębiać
- należy podążać za dzieckiem - jak płacze to trzeba uspokoić i tyle w temacie. Czasem nie da się tego zrobić łatwo i z tym też się trzeba pogodzić
- matka też ma swoje potrzeby - na spacer trzeba wychodzić, a skoro na dziecko źle działają tłoczne miejsca, to jedynym słusznym miejscem na spacer są tereny zielone

Co do płaczu to wam opowiem to, co mi powiedziała teściowa. Historia z życia. Kiedyś opiekowała się razem ze swoją mamą siostrzenicą. I dzidziuś nagle jak nie uderzy w płacz... I co chodzi, sucho, nakarmiona, wyspana a ryczy wniebogłosy. W końcu rozebrały ja ze wszystkiego, co miała na sobie. Okazało się, że jakaś nitka się dostała między paluszki u stóp. Widocznie było jej po prostu niewygodnie..... także nie ma się co biczować, dziecko znajdzie 100 powodów do płaczu i ty albo zgadniesz, albo nie. Choć robota matki jest poszukać tej przyczyny 😉
 
Wniosek z tego jest taki, że:
- mądrość ludowa głosi, że dzieci płaczą i nie zawsze wiadomo o co - i chyba nie ma co tego zgłębiać
- należy podążać za dzieckiem - jak płacze to trzeba uspokoić i tyle w temacie. Czasem nie da się tego zrobić łatwo i z tym też się trzeba pogodzić
- matka też ma swoje potrzeby - na spacer trzeba wychodzić, a skoro na dziecko źle działają tłoczne miejsca, to jedynym słusznym miejscem na spacer są tereny zielone

Co do płaczu to wam opowiem to, co mi powiedziała teściowa. Historia z życia. Kiedyś opiekowała się razem ze swoją mamą siostrzenicą. I dzidziuś nagle jak nie uderzy w płacz... I co chodzi, sucho, nakarmiona, wyspana a ryczy wniebogłosy. W końcu rozebrały ja ze wszystkiego, co miała na sobie. Okazało się, że jakaś nitka się dostała między paluszki u stóp. Widocznie było jej po prostu niewygodnie..... także nie ma się co biczować, dziecko znajdzie 100 powodów do płaczu i ty albo zgadniesz, albo nie. Choć robota matki jest poszukać tej przyczyny 😉
dobre podsumowanie :D
 
reklama
Do góry