Jak pytałam fizjo, do której chodzimy, żeby mi tak szczerze powiedziała czy dobrze, że w ogóle przyszliśmy z tym czym przyszliśmy. Bo może niepotrzebnie zawracamy sobie głowę. Powiedziała, że tak, że intuicja była dobra, bo jest co robić. Nie jest tragicznie żeby było jasne ale gdyby nic nie robić to by się pogłębialo. Wierzę jej. Córka nie chciała leżeć na brzuchu, robiła to źle i się denerwowała. Z tego co wiem jak dziecko czegoś nie lubi to raczej coś jest nie tak (mówię o rozwoju fizycznym). Nie sądzę by pani była naciągaczką. Dostałam się do tego miejsca na nfz, ale zaczęłam prywatnie, bo termin wg nfz był daleki strasznie, a niepokoiło nas.
Rozmawiałam z nią, że kurde chyba każdy chodzi do fizjo z dzieckiem, a kiedyś to jak to. A ona: no i są wady postawy itp.
Druga sprawa czy wyrośnie. Może i wyrośnie ale w jej przypadku obawiałam się trudnosci z rozwojem... I chciałam się dowiedzieć co robimy źle.
Mam teorię że problem u córki wynika z tego że była upchana w brzuchu. Może np przez dobry miesiąc ułożyła się tak czy siak i tak już jej zostało i ciężko jej było wejść w kanał a po wyjściu odgina głowę, bo ma taki nawyk. Pewnie u większości dzieci stąd są problemy.
Pomijam bycie dobrym rodzicem
są sprawy które odpuszczamy, a innym się przyglądamy.