Balonsbalons
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Marzec 2018
- Postów
- 590
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dziewczyny wytłumaczcie mi coś, bo widocznie mnie rodzice źle wychowali, bo ja tego nie rozumiem. Na początku mieszkałam w Opolu, bo tam najpierw wynajęłam sama pokój potem mieszkanie z przyszłym mężem. Ja pochodziłam z malutkiej miejscowości bez sklepu, a on z miasta dlatego po poznaniu się przez czata by się częściej widywać tak wyszło. No i potem narzeczeństwo i ślub. Potem dziecko. Teściowa raz przyjechała do nas, mieszkaliśmy w małej kawalerce, stała przed blokiem i zadzwoniła czy może wpaść, mi mąż powiedział, że mama jest w pobliżu i chciałaby wpaść, ja na to ze mamy kawalerkę mam u siebie dawno nie widzianą koleżankę,a ona może wpaść zawsze, więc niech wpadnie kiedy indziej. Kłopoty się nawarstwiły i pokłóciłam się z teściową, tuż przed Bożym Narodzeniem, powiedziałam że nie przyjdę, ona twierdziła że zaproszenie jest nadal aktualne (choć się nie odzywałyśmy), poszłam bo moja mama powiedziała, że moje miejsce jest przy mężu. I tak pół roku ona mimo, że do niej poszłam nie przyjeżdżała do nas. Jak mąż przyjeżdżał do niej to pytała kiedy zobaczy wnuczkę, to mówił, że zaprasza do nas nikt jej tam nie zje. Ona nie przyjeżdżała, ale on woził córkę, do niej, bo babcia musi widzieć wnuczkę. Na dwa miesiące przed roczkiem Tosi pierwszy raz do nas przyjechała. I sytuacja niby wyszła, że się pogodziłyśmy. W sierpniu tamtego roku w końcu udało mi się postawić na swoim i wynajęliśmy mieszkanie w miasteczku, gdzie mieszka cała moja rodzina (bo rodzice się tu sprowadzili i całe rodzeństwo). No i teraz nasza córka źle znosi podróże, tzn zwykły wyjazd autem około 1km a ona krzyczy i szarpie się. Więc ja nie jestem w stanie córki wozić 60km do Opola. Jak jeździmy do ginekologa to zostawiamy małą z moją mamą.
We wtorek byliśmy u ginekologa mąż się z nią widział, w niedzielę za tydzień komunia syna jego kuzyna będzie się z teściową widział, 29 maja będzie się z nią widział, bo mam wizytę u ginekologa. No i dziś on pyta, że chce na jutro mamę zaprosić, a ja że kuzynkę miałam prosić, no to goni mnie to szybko szybko dzwoń do niej, bo jak nie przyjedzie to ja zapytam mamę, bo będzie miała inne plany. O co chodzi? Chodzi o to, że babcia musi widzieć wnuczkę. Ale ona uważa, że to my za każdym razem musimy ją zapraszać. Moja mama ma tutaj dom, więc ja wolę chodzić do niej by córka polatała po dworze, dlatego mama jak by co zaprasza do siebie, ale sama też pyta (tak dużo rzadziej) czy mogą wpaść.
Kupiliśmy mieszkanie 4 pokojowe, przez lato się wprowadzimy, ja już teściowej zapowiedziałam, że ja dzieci nie będę wozić do 3 pokojowego mieszkania, niech ona z szwagierką będą do nas przyjeżdżać, to co potem tak za każdym razem mam je prosić o przyjazd? Same nie mogą zapytać czy mogą wpaść?
Nie wiem mój teść (są po rozwodzie) raz w miesiącu dzwoni, że chciałby przyjechać i się z nami umawia. Dzwoni też co tam u nas, ale jakoś nienachalnie tak o, nie wypytuje o wszystko.
Też chętnie posłucham A w którym tygodniu jesteś?
nie obraz sie prosze ..ale urodzila wam sie corka.. babcia przyjechala, stala pod blokiem ,,no dobra pozno dala znac ze przyjechala..ale ja odprawilas bo mialas dawna nie widziana kolezanke..bo kawalerka...a w czym kawalerka przeszkadzala?
nie rozegralas tego dobrze, i ona tez ma uraz do Ciebie ... a teraz sie to wszystko ciagnie wiec ja nawet rozumiem ..nie wie czy moze i takak prawda
nie wiem jakie stosunki mialyscie wczesniej ale wnioskuje ze raczej rzadko sie widywalyscie..wiec srednie, nie zbudowalas relacji takich jakie powinnas
ona chyba nawet nie czuje ze ty w ogole chcesz takze nie dziwie sie ze rozmawia tylko z mezem i sie nie pyta czy moze wpasc
jezdzicie w rodzinne strony meza bez dziecka ..pewnie jej przykro za to
a twoj Maz sie na to godzi, ni e jest mu przykro? w koncu to jego mama
mam tesciowa z bloku,,dzieci moje sie tam nudza bo przeciez to nie tak jak u mojej mamy ze zwierzatkami z lasem dookola... ale wiem ze maja dwie babcie i ta z bloku kocha je tak samo, wakacje po rowno staramy sie namawiac dzieci i na pojechanie w bloki bo wiem ze jej sie serce raduje..nawet jesli mam czy mialam jakis problemik z nia to nie wyklucza ja z bycia babcia
pomysl o dziecku,,ona nie powinna byc wciagnieta w Wasz dorosly problem i powinna tez miec mozliwosc tworzenia dobrych relacji z druga babcia
nie usprawiedliwiam jej i na na wszystko mozna pozwolic...ale warto spojrzec troche szerzej..zrozumiec drugiego czlowieka...i samemu sie postarac cos zmienic ... kochac sie nie musicie naprawde!...chodzi tylko o jakies wspolne rozwiazanie na ktore ty musisz sie zgodzic .. porozumiec jak ludzie bo taka
a ja widze ze robisz wszystko i jest ci na reke odgradzanie sie a przez to wszystko cierpi twoj zwiazek ..bo jak mniemam relacje z mezem sa napiete niestety
pomysl co inne dziewczyny napisaly..pomysl tez o Mezu i zatrzymajcie sie gdzies po srodku ...ona u napewno mowi ze teskni za mala...musisz to zrozumiec
powodzenia
Właśnie ja nie wiedziałam, że ona jest pod blokiem.Mąż powiedział, że gdzieś jest na mieście w pobliżu i to nie było tuż po urodzeniu.
Ja wszystko staram się zrozumieć, naprawdę. Rozwód jedno chore na porażenie mózgowe dziecko, drugie małe, wychowywała sama i sama podejmowała decyzje. Naprawdę się starałam, ale kiedy starałam się zbliżyć, np zaprosiłam ją na zakupy dla pierwszego dziecka gdy byłam w ciąży, skończyło się na tym że wszystkim dyrygowała, bo mama się zna a ja nie miałam prawa głosu.Ona im bardziej staram się ją jakoś nie odtrącać włączyć w nasze życie to zaczyna sobie coraz na więcej pozwalać i robić wręcz bez naszej zgody na własną rękę. Zameldowanie dziecka konsultowała z mężem beze mnie, mnie się nie zgodziła zameldować. Ja byłam jak obcy, konsultowała z położną moje szczepienie w ciąży, potem rozmawiała o tym z mężem, mnie powiadomiła pod gabinetem ginekologa bym zapytała go o zgodę. Więc ja nie chce takich sytuacji.
Eh, to wszystko nie przejdzie. Była już kawa na ławę co mnie boli. Chciałam tylko się dowiedzieć o tej sytuacji. Z mojego punktu widzenia jeśli moja mama chciałaby widzieć wnuczkę, to by przyjechała a nie czekała na zaproszenie, a nie bym ja ją ciągle zapraszała. Chce to zadzwoni i się umówi i tyle.
Dla świętego spokoju zaproś ją oficjalnie 3 razy w roku na obiad i niech spada na drzewo. Męża powinnaś trochę opieprzyć, bo Ty jesteś żona i matką i to z Tobą brał ślub, a jak mu nie pasuje to niech Idzie do mamusi.Właśnie ja nie wiedziałam, że ona jest pod blokiem.Mąż powiedział, że gdzieś jest na mieście w pobliżu i to nie było tuż po urodzeniu.
Ja wszystko staram się zrozumieć, naprawdę. Rozwód jedno chore na porażenie mózgowe dziecko, drugie małe, wychowywała sama i sama podejmowała decyzje. Naprawdę się starałam, ale kiedy starałam się zbliżyć, np zaprosiłam ją na zakupy dla pierwszego dziecka gdy byłam w ciąży, skończyło się na tym że wszystkim dyrygowała, bo mama się zna a ja nie miałam prawa głosu.Ona im bardziej staram się ją jakoś nie odtrącać włączyć w nasze życie to zaczyna sobie coraz na więcej pozwalać i robić wręcz bez naszej zgody na własną rękę. Zameldowanie dziecka konsultowała z mężem beze mnie, mnie się nie zgodziła zameldować, gdy wcześniej pytałam. Czułam się jak surogatka, konsultowała z położną moje szczepienie w ciąży, potem rozmawiała o tym z mężem, mnie powiadomiła pod gabinetem ginekologa bym zapytała go o zgodę. Więc ja nie chce takich sytuacji.
Cały czas próbowaliśmy ją uszczęśliwiać, na wiele się godziłam, żeby mamie było miło. Dobra nie ważne ja tylko zapytałam o kwestię zapraszania i tylko tyle chciałam wiedzieć.
Tak naprawdę lekarz sprawdza wszystko - długość wszystkich części ciała, dokładnie przygląda się serduszku - jakieś przepływy, komory itp. Oczywiście kość nosowa i przeziernosc karkowa na pierwszym miejscu ale mierzy tez wszystko pozostałe prawie tak jak na polowkowym - przynajmniej u mnie tak jest. W pierwszej ciąży moje usg genetyczne trwało ponad 30 minut a teraz mi zapowiedział ze mam sobie zarezerwować na wizytę 45 minut - idę w środę - juz nie mogę się doczekać bo ostatnio byłam 5 tyg. temu!@MangoWawa @Pati94
Dzieki Wlasnie zastanawialam sie najbardzoej czy to tylko o nos i kark chodzi czy moze cos wiecej