A ja się źle czuje. W piątek w pracy położyłam się po 3. Spałam 4 godziny, po przebudzeniu była mega zmęczona, bolała mnie głowa i plecy. Po powrocie do domu polozylam się po 10:00 i spałam prawie 5 godzin. Wieczorem czulam się już dobrze, noe mogłam spać więc odkurzyłam auto i dom, wykapałam się i do 4:00 leżałam, bo nie mogłam usnąć :/ Rano sama przebudziłam się o 8:00... I nie mogłam usnąć. Więc nastawiłam pralkę, wyszłam się ma chwilę przewietrzyć. Rano miałam wrażenie, że chyba dopadnie mnie rozwolnienie, ale jak poszłam do wc to uczucie minęło. Wrócił mój mąż ze służby, kochaliśmy się, on zasnął a ja nic :/ Byłam głodna, to myślę zjem i zasne. Najadłam się i dalej nic... a już była mega zmęczona. Słabo, duszno, w brzuchu rewolucja... takich przelewań w jelitach dawno nie miałam. Jeszcze się zdenerwowałam bo co próbowałam usnąć to telefon dzwonił, albo mi, albo Jemu. Tak się nakręciłam, że serce mi waliło jak oszalałe i się popłakałam z nerwów (jak wariatka). Poszłam do drugiego pokoju, narzuciłam tshirt na oczy, żeby było 100% ciemno o usnęłam... ale po nie całej półtorej godzinie się obudziłam, bo mój mąż wychodził na szkolenie dla dzieci. W jelitach buzuje, pobolewa mnie żołądek (w piątek się denerwowałam, a często tak miałam w przeszłości, że żołądek się potem odzywał) i pobolewa mnie monentami też brzuch na dole. Już się cała schizuje :/