Dzień dobry, cześć i czołem!
U nas nocka tragiczna. Malutka zgłaszała się cały dzień co 2,5h na jedzonko (normalnie wybudzam, albo sama się budzi co 3,5h). Ale jak wstała o 21 to już było pozamiatane. Do 24 z przerwami na krótkie przyśnięcia i podjadanie była w miarę spokojna. Po czym zaczęła się kolka ;( ponad 2 godziny płaczu. Nic na to nie pomaga. Nie chce jeść, nie chce leżeć przy piersi, ani na ramieniu, nie chce być lulana ani noszona. Na brzuszku nie, na pleckach też nie. Miś szumiś tylko pogarsza sprawę. Noszenie też. Uspokajala się na 5 sekund na przewijaku, potem znowu ryk ;( masaże i termofor pomagały na pół minuty. Padła przed 3, jak zaczęła się uspokajac i trochę dojadła.
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że płakała przez to, że nie odbiła gazów przy pierwszym i drugim karmieniu o 21 i 23:30 ;( niby ją trzymam i klepię, ale ona i tak czasem nie może odbić, a potem takie cuda.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona nawet przytulać się nie chce w takim stanie, a ja bym ją nawet całą noc mogła przytulać i nosić, żeby tylko jej było dobrze i nie płakała ;( smutno mi wtedy, jak się tak ode mnie odsuwa z płaczem, bo mam wrażenie, że nie potrafie jej pomóc ;(
Sąsiedzi z góry nie śpią chyba całą noc, cały czas ich słyszę. Ciekawe, czy to przez nas, czy takie nocne marki z nich?
Od rana nie lepiej. Od 9 nie śpi, o 11 z groszem poszła w kimę. Kończę właśnie śniadanie
Powiedzcie mi dziewczyny, kiedy macie czas na zabawę z dzieckiem? W sensie kiedy ono ma na to ochotę? Bo moja mała w dzień albo od razu po karmieniu odpada, albobw drugiej wersji: staje się marudą i zabawy jej nie w głowie. Staram się wyłapać chociaż 30 minut dziennie na poogladanie kart kontrastowych, pocwiczenie nóżek rowerkiem i rączek no i leżenie na brzuszku, ale kurczę, ciężko jest... Czy Wasze bobasy chętniej wykazują takie aktywności? Może ją po prostu wcześniej wybudzać, zanim zrobi się porządnie głodna i wtedy spróbować? No bo jak ona ma się rozwijać jak tylko będzie spała i jadła?