Dobijają mnie tylko komentarze niektórych położnych że tak to jest po cc a pacjentki tak chętnie się na nie godzą... Sama bije się z myślami czy nie lepiej było próbować tym razem SN ale wtedy nikt nie dawał gwarancji że z Małym będzie ok. Skoro ta moja podwójna macica narobił tyle bałaganu przy cc to skąd wiem co by było przy SN...
Ale powiem Wam dziewczyny tak się wczoraj bałam. Ja czułam się ogólnie nieźle, już wstałam, byłam pod prysznicem, zdjely mi cewnik i myślałam że najgorsze za mną ale dziś po zdjęciu drenu i cewnika czeka mnie kolejna pionizacja... A głodna jestem jak wilk, póki co też nie mogę jeszcze pić po narkozie tylko zwilzac usta... Mam nadzieję że po obchodzie już mi pozwolą pić. Nie mają już nawet skąd mi krwi pobierać tak się żyły pozapadały... W sumie przetoczyli mi chyba 15 worków krwi i osocza... Ale najważniejsze że dostałam wczoraj jeszcze Nikosia, pociumkal cycusia. Oczywiście muszą go dokarmiac ale widzę że odruch ssania ma piękny więc będziemy walczyć o kp.
A moja córcia bardzo dzielna, oczywiście nie może się już nas doczekać, obiecywał jej ze na weekend będę w domu no ale niestety. Chciałam żeby spotkali się z Nikosiem dopiero w domku ale w tej sytuacji chyba dziś już przyjdzie tutaj z mężem. A jeszcze przez remont na oddziale odwiedziny są tylko w godzinach 16-18