Kobitki jaja straszne. Jakieś 20 min jak napisałam o tej dziewczynie, zaczęła się strasznie wywierać że nie da rady. Prosiła żeby jej pomóc pójść do łazienki. Jak próbowaliśmy jej pomóc to stwierdziła że nie wstanie. Potem krzyczała żeby szybko wołać położną bo jej brzuch przerwie. Za chwile że coś jej wychodzi między nogami. Pojawiła się krew. Położna przyjechała z wózkiem. Nakrzyczala na nią że ma być cicho. Zabrała ja z laska na porodówka. Po godzinie przyszła inna położną po rzeczy dla jej dziecka bo urodziła córeczkę.
Laska normalnie rodziła na zwykłej sali. 3 razy wzywaliśmy pomocy. 2 razy ktoś sam przyszedł. Za każdym razem kazali hej iść spać i zostawili ją na naszych barkach.
Jestem przerażona.
Ech... Naprawdę przykro się czyta takie historie... Na miejscu tej dziewczyny bym gdzieś to zgłosiła albo opisała historię, masakra, że w takich czasach dzieją się takie rzeczy.
Ja po obejrzeniu porodówki trochę się uspokoiłam przed porodem, położna była tak miła, że się z mężem zastanawialiśmy, czy nie ma gdzieś ukrytej kamery Tylko ciekawe na kogo trafię już przy samym porodzie...
@majacyr gdzieś mam z tyłu głowy, że jak coś to wiem, gdzie są rzeczy i szybko się spakuję, ale co by się w tej torbie znalazło to w takim momencie to sama jestem ciekawa