reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopadowe mamy 2018

Znam kobiety, które same autem pojechały rodzić do szpitala oddalonym o około 20 km od domu. Pewnie jakbym nie miała wyjścia też bym pojechała, ale na szczęście ja mam z kim jechać nawet jak mąż będzie w pracy.
Ja znam przypadek, ze tez sama pojechala i miala z 10 minut do szpitala i nie dojechala, bo stanęła w polowie drogi. Mlodemu sie tak spoeszylo, ze w aucie urodziła. Ale ona wszystkie te swoje dzieci tak "wypluwala" wręcz. Najdluzszy porod to 45 minut trwal u niej :D
 
reklama
Mój mąż pracuje tak, że w domu jest co trzeci dzień. Jednego dnia służba w straży pożarnej, drugiego karetka. Żeby dojechać potrzebuje ok. 40 min. Ze straży myślę przyjedzie bez problemu, zejdzie że służby ana jego miejsce wezwą kogoś z dyżuru domowego. Gorzej z karetka, bo jeżdżą w zespołach dwuosobowych i ogólnie ludzie są średnio skorzy do pomocy...
Do szpitala mam ok. 30 minut od siebie. Kawałek jedzie się autostradą. Myślicie, że w razie czego dam radę sama pojechać? Zaznaczę, że mieszkam na wsi za miastem, w sumie 5 minut od szpitala w którym pracuje, ale nie chce tu rodzić. I nie chce żeby do szpitala wiózł mnie ktoś znajomy z pracy. Nie są to dla nie osoby z którymi chciałabym być w czasie akcji porodowej nawet przez godzinę. A rodzina mieszka kilkaset km stąd.

Na pewno uda się zgrać a grafikiem pracy męża, a jak nie to na pewno dasz radę!
 
O kurde, nieźle [emoji85]
Nawet w lokalnej gazecie o niej pisali ;) a w zyciu bys nie powiedziala, że z takiej chudziny wąskiej w pasie jak ona wyskakują tak dzieci :D nim karetka przyjechala to mały już wyskoczył :) a zlapalo ją jakos w nocy i chłop był na jakimś wyjeździe z pracy, więc wsiadla sama.
 
reklama
Napewno jak to u matki zadziałała intuicja, no ale jednak kurcze no nie wyobrażam sobie i podziwiam kobietę, że zachowała zimną krew! :)
Ona twarda jest babka :) a najwazniejsze, ze wszystko sie dobrze skonczylo. Mlody dokazuje az milo w domu :) a po niej to w ogole nie widac, ze 3 dzieci urodzila :D
 
Do góry