reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2018

Ja jestem niewyspana po dzisiejszej nocy,a jeszcze muszę dziś ogarnąć milion rzeczy. Zaraz biorę się za pieczenie ciasta, bo jutro przyjeżdża córka z poprzedniego małżeństwa mojego męża, która ma urodziny i chce jej zrobić niespodziankę
A co za ciasto pieczesz? Jakieś skomplikowane?

@Weronikakrz już w bezpiecznym czy prawie?
 
reklama
Narazie mniej boli polezalam w wannie trochę
Jutro idę do koleżanki na Babyshower i cały dzień ż dziecmi bo mąż długo pracuje aż do 20 dziś wrócił z pracy i gadał do brzucha że ma się nie rodzić przed niedzielą bo tata nie zdąży dojechać bo jest kierowcą ciężarówki [emoji3][emoji3]
Jak dziecię grzeczne to posłucha [emoji16]
A Ty jeszcze bierzesz luteine?

Mój na razie słucha [emoji6]
Ale przez tą opuchliznę to czasami mam myśli, że chciałabym już urodzić.
 
Jak dziecię grzeczne to posłucha [emoji16]
A Ty jeszcze bierzesz luteine?

Mój na razie słucha [emoji6]
Ale przez tą opuchliznę to czasami mam myśli, że chciałabym już urodzić.
Ja wogole nie bralam bo tu u nas nic niezapisuja bylam dzis zmiezyc cciśnienie i mocz sprawdzić a i cukier no i wyszły jaja bo cukier we krwi w normie a w moczu bardzo wysoki i kazała mi się skontaktować że swoim ginekologiem i bądź tu mądry czy któraś tak miała ?
Ja od wtorku też mam zielone światło do rodzenia i też już mogę rodzić bo ciężko i strasznie prze na dole
 
Narazie mniej boli polezalam w wannie trochę
Jutro idę do koleżanki na Babyshower i cały dzień ż dziecmi bo mąż długo pracuje aż do 20 dziś wrócił z pracy i gadał do brzucha że ma się nie rodzić przed niedzielą bo tata nie zdąży dojechać bo jest kierowcą ciężarówki [emoji3][emoji3]
Mój mąż pracuje tak, że w domu jest co trzeci dzień. Jednego dnia służba w straży pożarnej, drugiego karetka. Żeby dojechać potrzebuje ok. 40 min. Ze straży myślę przyjedzie bez problemu, zejdzie że służby ana jego miejsce wezwą kogoś z dyżuru domowego. Gorzej z karetka, bo jeżdżą w zespołach dwuosobowych i ogólnie ludzie są średnio skorzy do pomocy...
Do szpitala mam ok. 30 minut od siebie. Kawałek jedzie się autostradą. Myślicie, że w razie czego dam radę sama pojechać? Zaznaczę, że mieszkam na wsi za miastem, w sumie 5 minut od szpitala w którym pracuje, ale nie chce tu rodzić. I nie chce żeby do szpitala wiózł mnie ktoś znajomy z pracy. Nie są to dla nie osoby z którymi chciałabym być w czasie akcji porodowej nawet przez godzinę. A rodzina mieszka kilkaset km stąd.
 
Mój mąż pracuje tak, że w domu jest co trzeci dzień. Jednego dnia służba w straży pożarnej, drugiego karetka. Żeby dojechać potrzebuje ok. 40 min. Ze straży myślę przyjedzie bez problemu, zejdzie że służby ana jego miejsce wezwą kogoś z dyżuru domowego. Gorzej z karetka, bo jeżdżą w zespołach dwuosobowych i ogólnie ludzie są średnio skorzy do pomocy...
Do szpitala mam ok. 30 minut od siebie. Kawałek jedzie się autostradą. Myślicie, że w razie czego dam radę sama pojechać? Zaznaczę, że mieszkam na wsi za miastem, w sumie 5 minut od szpitala w którym pracuje, ale nie chce tu rodzić. I nie chce żeby do szpitala wiózł mnie ktoś znajomy z pracy. Nie są to dla nie osoby z którymi chciałabym być w czasie akcji porodowej nawet przez godzinę. A rodzina mieszka kilkaset km stąd.
No mój jeździ po całej Holandii więc też lipa jak by się coś zaczęło dziać do szpitala mam 18 km mam parę koleżanek które pracują na różne zmiany więc jak coś to mogę do nich dzwonić ale po ostatnim porodzie mogę nie zdążyć
 
Mój mąż pracuje tak, że w domu jest co trzeci dzień. Jednego dnia służba w straży pożarnej, drugiego karetka. Żeby dojechać potrzebuje ok. 40 min. Ze straży myślę przyjedzie bez problemu, zejdzie że służby ana jego miejsce wezwą kogoś z dyżuru domowego. Gorzej z karetka, bo jeżdżą w zespołach dwuosobowych i ogólnie ludzie są średnio skorzy do pomocy...
Do szpitala mam ok. 30 minut od siebie. Kawałek jedzie się autostradą. Myślicie, że w razie czego dam radę sama pojechać? Zaznaczę, że mieszkam na wsi za miastem, w sumie 5 minut od szpitala w którym pracuje, ale nie chce tu rodzić. I nie chce żeby do szpitala wiózł mnie ktoś znajomy z pracy. Nie są to dla nie osoby z którymi chciałabym być w czasie akcji porodowej nawet przez godzinę. A rodzina mieszka kilkaset km stąd.
Znam kobiety, które same autem pojechały rodzić do szpitala oddalonym o około 20 km od domu. Pewnie jakbym nie miała wyjścia też bym pojechała, ale na szczęście ja mam z kim jechać nawet jak mąż będzie w pracy.
 
reklama
Do góry