Hej nie pisałam trochę bo miałam straszne przeżycia. Pojechałam do szpitala z tymi krwawieniami. Zostałam w szpitalu beta rosła pięknie, ale pan profesor widział ciążę w jajowodzie. Szybka akcja i pod nóż. Powiedziano, że mogą usunąć mi cały jajowod. Ja załamana. Po operacji okazało się uwaga: ciąży nie znaleziono. To ja w szoku co sie dzieje. Kolejne badania, dalej beta super. A na usg nic nie widać. Dzień wypisu ciąża znaleziona w rogu macicy. Profesor mówi do usunięcia za tydzień. Wracam zdolowala do domu. Przyjeżdżam na kontrolę, tak jutro zabieg. Coś nas tknelo z mężem pojechaliśmy prywatnie do innego lekarza. A tam: ciąża w macicy wszystko w porządku.. Pani doktor zawołała innego lekarza a on mówi no jest dobrze serce bije. Wczoraj pojechaliśmy do JesCze jednego lekarza jednego z najlepszych w mieście . Diagnoza: serduszko bije może troszkę za wolno 100/min, odkleja się lekko kosmowka, ale ciąża zdrowa, słyszeliśmy serduszko. Tak więc przez prawie dwa tyg byliśmy pewni, że ciążę stracę. Gdybym posłuchał profesora w szpitalu by mi usunęli zdrowa ciążę. Teraz mogę z Wami już spokojnie pisać
życzę Zdrówka Waszym Fasolka <3